Przejdź do pełnej wersji artykułu

Aleksander Śliwka o napiętym terminarzu: zdrowie siatkarzy i siatkarek powinno być priorytetem

Aleksander Śliwka (fot. Getty) Aleksander Śliwka (fot. Getty)

Przepchany kalendarz siatkarskich imprez sprawia, że zmęczeni są wszyscy – zawodnicy, trenerzy, działacze, ale też kibice. Coraz częściej głos w sprawie zaczynają zabierać najbardziej poszkodowani. W TVPSPORT.PL w gorzkich słowach o braku czasu na odpoczynek wypowiedział się Łukasz Kaczmarek, a teraz swój punkt widzenia, w wywiadzie dla serwisu plusliga.pl, przedstawił inny gwiazdor reprezentacji Polski – Aleksander Śliwka.

Nadciąga duża "rewolucja". W siatkówce szykowane są zmiany

Czytaj też:

Łukasz Kaczmarek i Aleksander Śliwka (fot. Getty)

Łukasz Kaczmarek o grze bez przerwy i fali kontuzji: oglądanie siatkówki nie sprawia mi już radości

Po zakończeniu sezonu ligowego i walki w Lidze Mistrzów, gdzie w finale grały dwa polskie kluby, czasu na odpoczynek nie było. W końcu lada moment miało zacząć się reprezentacyjne granie. Ono swój finisz miało na początku października, dosłownie chwilę przed startem PlusLigi. A jeszcze trzeba liczyć przecież okres przygotowawczy. Wynik równania znów był taki sam – brak wolnego dla najlepszych siatkarzy.

Historia zatoczyła zatem koło. I zatacza już dłuższy czas. Napchany do granic możliwości kalendarz siatkarskich imprez nie pozostawia pola do manewru i miejsca na kompromisy. Tylko w tym całym szaleństwie zapomina się o najważniejszym – zdrowiu zawodników.

Na szczęście pojawia się coraz więcej głosów sprzeciwu ze strony głównych zainteresowanych. Siatkarze otwarcie przyznają, że tempo grania jest niemal nie do wytrzymania. W rozmowie dla oficjalnej strony PlusLigi swój punkt widzenia przedstawił przyjmujący Grupy Azoty Zaksy Kędzierzyn-Koźle i reprezentacji Polski – Aleksander Śliwka.

– Wypowiadam się w imieniu grupy, która występuje w reprezentacji Polski i gra w europejskich pucharach, bo ta perspektywa jest mi najbliższa. Biorąc pod uwagę miniony sezon ligowy, ostatni reprezentacyjny i ten dopiero rozpoczęty ligowy – gdzie mamy do zagrania całą ligę w pięć i pół miesiąca – mamy do czynienia z szalonym kalendarzem! Budzą się nasze, moim zdaniem uzasadnione wątpliwości, czy będziemy w stanie być zdrowi i przygotowani do sezonu reprezentacyjnego w 2024 roku. Próbujemy jakoś przetrwać najbliższy okres, oczywiście chcąc przy tym jak najwięcej wygrać dla naszych klubów i dać tym samym argumenty selekcjonerowi, by mógł nas powołać do kadry olimpijskiej. A ona będzie przecież walczyła o medal na igrzyskach w Paryżu. To jest najważniejsza impreza czterolecia, a dla wielu z nas może i najważniejsza w całym życiu – zaczął.

Mariusz Wlazły: mam swój wpływ na to, co się w Treflu dzieje [WIDEO]

Czytaj też:

Liga Mistrzów siatkarzy 2023/24. Kiedy mecze Zaksy i Jastrzębskiego Węgla w LM? Sprawdź terminarz i wyniki

Najbardziej eksploatowani zawodnicy muszą się liczyć z graniem średnio co 3-4 dni na przestrzeni całego sezonu. Oprócz rozgrywek ligowych trzeba bowiem walczyć też w europejskich pucharach czy krajowym pucharze. A mowa o siatkarzach, którzy zaraz po graniu ligowym mają zacząć przygotowania do najważniejszej imprezy czterolecia – igrzysk olimpijskich.

Jest tego wszystkiego tak dużo, tak gęsto od meczów, że staramy się zwrócić uwagę, niejako zaprosić do dyskusji o kalendarzu w Polsce i na świecie. Nagromadzenie meczów dotyczy zarówno lig, europejskich pucharów, jak i kadry. Jest wiele rzeczy, które w tym naszym całorocznym kalendarzu można poprawić i wiemy, że takie pomysły się ostatnio pojawiają. Natomiast obecny sezon jest niesamowicie intensywny, wręcz szalony. Szkoda, że ma to miejsce przed najważniejszą od wielu lat imprezą dla polskiej siatkówki – mówił Śliwka.

Przy takim tempie grania nie trudno zatem o urazy. A z tymi w ogromnym stopniu w ostatnim czasie zmaga się między innymi Zaksa. Hitowe starcie ligowe z Asseco Resovią Rzeszów musiała zagrać ze sprowadzonym na szybko nowym rozgrywającym, środkowym w roli atakującego czy atakującym w roli przyjmującego.

– Dotarły do nas informacje, że FIVB oraz CEV planują zmiany w kalendarzu reprezentacyjnym, zmiany na lepsze. W latach bez igrzysk olimpijskich będą rozgrywane tylko dwa turnieje w sezonie kadrowym, trudniej będzie tylko w 2028 roku, gdy po igrzyskach mają się odbyć jeszcze mistrzostwa Europy. Od 2025 do 2027 roku będą rozgrywane w każdym sezonie tylko Liga Narodów i mistrzostwa Europy czy świata. Taka decyzja oznacza, że będzie sporo więcej czasu na granie w ligach, w porównaniu z obecną sytuacją. Dodatkowo, jeśli PlusLiga zostanie zmniejszona do 14 ekip, to zostaną jeszcze ekstra cztery wolne terminy. To wszystko razem, w naszej ocenie, przełoży się na wyższą jakość spotkań i wpłynie pozytywnie na nasze zdrowie. Mamy w tej chwili w naszej lidze wszystkie mecze w telewizji, ale nie wiem czy kibice są fanami spotkań, w których brakuje w jednej ekipie trzech, a w drugiej czterech zawodników. Nie ma dziś czasu, żeby się podleczyć, wykurować, gdy gramy cały czas dwa spotkania w tygodniu, więc często muszą wybiegać na boisko zawodnicy inni, dużo jest rotacji w składach. U nas, w ZAKSIE, w tej chwili sytuacja jest bardzo złożona, bo do kontuzji reprezentantów, które wykluczają nas z jednego czy dwóch spotkań, dochodzą urazy na które nie miało wpływu zmęczenie sezonem kadrowym. W przypadku Wojtka Żalińskiego, Daniela Chitigoia, Przemysława Stępnia czy Bartka Klutha trudno mówić o przeciążeniach, oni wszyscy przepracowali normalnie okres przygotowawczy, a jednak ich straciliśmy. Wracając do meritum, nasze ligowe drużyny mogłyby stworzyć dużo lepsze widowiska, gdyby grały przez większość sezonu co tydzień, a nie co trzy dni. Według mnie, liga złożona z 14 zespołów oznaczałaby podniesienie poziomu sportowego każdego spotkania. Byłoby to pozytywne dla kibiców, sponsorów, całego środowiska – przyznał przyjmujący Zaksy.

– Chcę jeszcze raz podkreślić, że sezon 2023/2024 PlusLigi jest szalony, musi być rozegrany w pięć i pół miesiąca. Wiele wskazuje na to, że w następnych latach takie sytuacje nie będą mieć już miejsca. Obecnie trudno wytrzymać taki natłok spotkań. Od października 2022 do października 2023 najbardziej obciążeni gracze mają za sobą około 80 meczów. To liczba porównywalna z sezonem regularnym w NBA, tylko później wielu czołowych koszykarzy nie gra w reprezentacjach. Mają 3-4 miesiące poza sezonem, żeby się wyleczyć i przygotować do następnych rozgrywek. My mieliśmy niespełna dwa tygodnie od ostatniego meczu kwalifikacji olimpijskich, musieliśmy jeszcze wrócić do Polski z Chin, a potem do klubu i grania w PlusLidze (...) Polska siatkówka, zarówno klubowa i reprezentacyjna, męska i żeńska, jest w świetnym momencie. Osiąga sukcesy na arenie międzynarodowej i jest to powód do dumy. Aby taki stan utrzymał się jak najdłużej, zdrowie siatkarzy i siatkarek powinno być priorytetem – i mam nadzieję że tak jest – powiedział.

Źródło: TVPSPORT.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także