Po 17 latach zawodowej kariery Mateusz Masternak doczekał się życiowej szansy. Było wiele pięknych wzlotów, były bolesne upadki, ale ta szansa "Masterowi" po prostu się należy. 10 grudnia w Bournemouth powalczy o mistrzostwo świata kategorii junior ciężkiej. Czeka na niego miejscowy idol, Chris Billam-Smith. Z bliska mamy okazję śledzić przygotowania do wielkiego boju. 36-latek przekonuje nas, że zwieńczeniem tej drogi będzie okazały pas federacji WBO.
Do Dzierżoniowa przyjeżdżamy przed 10, sala już pełna gości. Międzynarodowa grupa sparingpartnerów, na Dolnym Śląsku przez najbliższe dni dominować będzie język angielski. Posiłki dla Masternaka sprowadzono z Anglii, Szwecji i Czech.
Mimo, że towarzystwo dopiero się poznaje, panuje przyjazna atmosfera. Za chwilę ci rośli panowie będą bić się z polskim pretendentem. – Miło was poznać, Jack – przedstawia się Jack Massey (20-2, 11 KO). Facet zaprawiony w bojach, który jeszcze w styczniu tego roku przeboksował dziesięć rund z byłym mistrzem świata wagi ciężkiej, Josephem Parkerem. Przegrał na punkty, ale miał swoje momenty. Przyleciał z Wysp Brytyjskich do Krakowa, potem podwózka do Dzierżoniowa i robota. Przez tydzień jest do usług polskiego obozu.
– Cześć, jak się masz? Dzień dobry – wypala po polsku Constantino Nanga, Szwed pochodzący z Angoli. Uśmiechnięty wulkan energii, który zabawia towarzystwo. Jego trenerem jest Roman Anuczin, który pracował przed laty z Arturem Szpilką. Szkoleniowiec w międzyczasie ucina pogawędkę z trenerem "Mastera", Piotrem Wilczewskim. Dzieli się swoją wiedzą dotyczącą bandażowania rąk pięściarzy.
Masternak ma przed sobą najcięższą część okresu przygotowawczego. W ringu spędzi dziesięć rund z facetami, którzy nie głaszczą i mają imitować styl panującego mistrza WBO, Chrisa Billama-Smitha. Najpierw na trzy rundy wskoczył Massey. Od początku jest ogień. Po zejściu z ringu relacjonuje nam pierwsze wrażenia. – Masternak jest w formie, kawał zawodnika. Najgroźniejsza broń Polaka? Prawy sierpowy, który potrafi zmieścić nad lewą ręką rywala. Widzę, że ten gość ma charakter, nie przestraszy się gorącej atmosfery w Bournemouth – charakteryzuje.
Wracamy pod ring, Masseya zastąpił Czech Vasil Ducar (14-7-2, 10 KO). Wyżyłowany, dobrze zbudowany, o niemal identycznych warunkach fizycznych, co Billam-Smith. Jego wiedza może okazać się bezcenna, ponieważ w 2021 roku boksował z Anglikiem. Przegrał na punkty po twardych dziesięciu rundach.
Kolejne trzy rundy mijają błyskawicznie, podczas sparingów nie sposób się nudzić. Masternak ma się dobrze, a przed nim jeszcze cztery starcia z Constantino Nangą. Sprytny pięściarz, lubiący prowokacje w ringu, nie robi wiatru między linami, stawia na jakość. W ringu stworzył wartościową łamigłówkę. Gong i koniec. Dziesięć rund Masternak zalicza na ocenę bardzo dobrą, ale to nie wszystko. Do ringu wskakuje Wilczewski i kolejne rundy tarczowania, z przygotowanymi akcjami, które mają zagwarantować sukces 10 grudnia.
– Od teraz jestem częścią drużyny Masternaka, przyleciałem do Polski i będę robił wszystko, by pomóc Mateuszowi. Jeśli będzie trzymał się swoich atrybutów, to wygra tę walkę. Na pewno. Oczywiście Billam-Smith jest wielkim facetem, ale jeśli czytałeś Biblię, to znasz tę historię, gdy mniejszy potrafi pokonać większego. Umysł w tej walce będzie kluczowy. Masternak jest inteligentnym pięściarzem – szczegółowo opisuje. Podniósł pięściarstwo do rangi szermierki na pięści. Słusznie. Gdy Masternak zakończył trening, kontynuujemy ten wątek z naszym challengerem.
– Boks jest dla inteligentnych ludzi. Kiedyś słyszałem takie powiedzenie: jak jesteś głupi, to jak możesz być mistrzem? Coś w tym jest – z uśmiechem odpowiada Masternak. Nie widać po nim zmęczenia, a lekko przecież nie było. To buduje optymizm. – Zobaczycie świetną mistrzowską walkę. Ich style walki dobrze się będą komponowały w ringu. Kibice będą zachwyceni – zapowiedział Massey. Być może 10 grudnia czeka nas zatem klasyk wagi junior ciężkiej.