Nikt nie był w stanie wyobrazić sobie tak słabego początku eliminacji do mundialu w wykonaniu reprezentacji Brazylii. Canarinhos przegrali na Maracanie z Argentyną 0:1, notując tym samym trzecią porażkę z rzędu. Po sześciu kolejkach zajmują szóste miejsce, ostatnie premiujące bezpośrednim awansem na mistrzostwa świata. Tak źle nie było od 22 lat.
Brazylia bez awansu na mistrzostwach świata? To byłby ewenement. Jeszcze nigdy w dziejach Canarinhos nie ominęli najważniejszej piłkarskiej imprezy globu. Po sześciu kolejkach eliminacji mistrzostw świata zajmują szóste, ostatnie miejsce gwarantujące bezpośredni awans. Mają siedem punktów, a gonią ich Paragwajczycy i Chilijczycy (5 pkt). Do końca eliminacji pozostało dwanaście kolejek. Wydaje się jednak, że Brazylijczycy mogą odetchnąć z ulgą, bo na ich korzyść działają nowe zasady kwalifikacji.
Mistrzostwa świata w 2026 roku po raz pierwszy odbędą się w trzech państwach: USA, Kanadzie i Meksyku. O zwycięstwo powalczy aż 48 drużyn. To aż o szesnaście więcej w porównaniu do wcześniejszych lat. Teoretycznie najłatwiej jest wywalczyć przepustkę na MŚ ze strefy CONMEBOL. Aż sześć reprezentacji zagwarantuje sobie bezpośredni awans na mundial. Siódma ekipa z Ameryki Południowej dostanie szansę rywalizacji w interkontynentalnych barażach.
Szanse Brazylii na awans na swój dwudziesty trzeci mundial są nadal duże, ale nie da się ukryć, że pięciokrotni mistrzowie świata są w sporym kryzysie, największym od 22 lat. Porażka z Argentyną (0:1) była dla nich pierwszą w historii kwalifikacji na własnym terenie. Wcześniej szczycili się 64 meczami bez porażki. Być może jest to podyktowane absencjami ważnych postaci kadry: Neymara, Viniciusa, czy Casemiro.
Warto też przypomnieć, że po odejściu Tite po mundialu w Katarze, tymczasowym szkoleniowcem jest Fernando Diniz. Od miesięcy mówi się o tym, że planem brazylijskiej federacji jest zatrudnienie Carlo Ancelottiego, ale jak poinformowała "Marca" włoski trener ma przedłużyć kontrakt z Realem Madryt.
Dla Canarinhos był to czwarty mecz z rzędu bez zwycięstwa. Wcześniej zremisowali z Wenezuelą (1:1), przegrali z Urugwajem (0:2) i Kolumbią (1:2). Wyrównali tym samym niechlubną serię z 2001 roku. Wówczas brazylijska kadra była o krok od braku kwalifikacji na mundial, ale pokonała kryzys i rok później sięgnęła po Puchar Świata w Korei i Japonii.
Brazylijczycy mogą pobić niechlubny rekord swoich kolegów już w marcu. Na Wembley zmierzą się w towarzyskim meczu z Anglią, a następnie na Santiago Bernabeu w Madrycie zagrają z Hiszpanią.