Oto "Power ranking" przed sezonem Pucharu Świata 2023/24 – oparty na analizie zeszłej zimy, minionego lata, wysłuchaniu i przeczytaniu dziesiątek wywiadów oraz wpatrywaniu się w strzępy nagrań z ostatnich zgrupowań, bo przecież tuż przed inauguracją najlepiej zaszyć się gdzieś i pokazać jak najmniej sprzętu i obecnej formy. Przed wami próba sklasyfikowania skoczków narciarskich na progu zimy.
20. Philipp Raimund
Perełka niemieckich skoków narciarskich. 23-latek obdarzony nieprzeciętną dynamiką. Poprzedniej zimy pokazał kilka wyskoków, minionej jesieni kazał zaliczać się do grona "wartych obserwowania". 15. w Klingenthal i trzeci w mistrzostwach kraju.
19. Ren Nikaido
Miał być odkryciem ostatniej zimy, a skończył jako odkrywca europejskiej kuchni i piwa. Przytył, zaprzepaścił czas. Teraz wraca. Rozsądniejszy, bo... chyba nie może być inaczej, prawda? Potencjał do skakania ma na pewno. Czas na resztę.
18. Władimir Zografski
Rewelacja lata. Niektórzy wieszczyli, że zgaśnie już w Klingenthal, ale tam zajął solidne 11. miejsce. Za Zografskim pierwsze pełne przygotowania z Grzegorzem Sobczykiem. Niby "Władi" to skoczek "egzotyczny", ale fakt, że cały sztab jest skupiony wyłącznie na nim, powinien być pewnym ułatwieniem.
17. Johann Andre Forfang
W ostatnich latach wtopił się w przeciętność. Ale to wciąż zawodnik z dużymi możliwościami. W mistrzostwach Norwegii to do niego należał najlepszy skok weekendu, a wysoką formę miał też potwierdzić na zgrupowaniu w Lillehammer.
16. Kamil Stoch
Dwa lata temu skończył Puchar Świata 19., a rok temu 14. W minionym miesiącach borykał się z problemami, w końcu wraz z trenerem postanowili skupić się na tym co dobre, czyli na locie, odpuszczając syzyfową (w ostatnim czasie) pracę nad pozycją najazdową. Jak mawiał Stefan Horngacher "Kamil ist Kamil". Gdy poczuje zimę, może znów wlatywać na podium, może nawet na jego szczyt (a to już wiązałoby się z czymś wyjątkowym).
15. Manuel Fettner
Kto wygrywa zawody Grand Prix w Klingenthal, ten kolejnej zimy staje na podium. "Fetti" ma szansę kontynuować tę serię. Wydaje się, że to powinien być kolejny sezon, w którym będzie zawodnikiem szerokiej czołówki.
14. Martin Hamann
Na ostatniej prostej przed sezonem stał się kandydatem na "czarnego konia" zimy. W doskonałym stylu wygrał mistrzostwa Niemiec, a w Klingenthal dofrunął do szóstego miejsca. Koniecznie trzeba go obserwować w pierwszych seriach sezonu. Wraca do Pucharu Świata po dwóch cyklach, w których wywalczył 0 "oczek".
13. Karl Geiger
Przeciętne tygodnie przed sezonem – 12. miejsce w Klingenthal i przede wszystkim brak medalu mistrzostw Niemiec. Tyle tylko, że to Karl Geiger. Można go skreślać, mówić że już po wszystkim, ale on po prostu może odrodzić się w każdej chwili. Tak było w Pekinie, tak było w Planicy, gdzie zdobywał medale mistrzowskich imprez, choć nie zwiastowało tego prawie nic.
12. Marius Lindvik
Mistrz olimpijski jest trudny do sklasyfikowania przed sezonem 2023/24. Z jednej strony dysponuje wielkim potencjałem. Z drugiej, poprzedniej zimy był cieniem samego siebie, a latem nie dał wielu powodów, aby sądzić że już niebawem wróci do wielkiej formy. Jak to w przypadku Lindvika, trzeba spodziewać się chyba... nierównych występów.
11. Piotr Żyła
Coraz starszy, ale na pewno nie coraz słabszy. Potrafi wybitnie przygotować się do docelowego startu (MŚ 2021 oraz MŚ 2023). W tym roku powinien nim być czempionat na Kulm, na której Żyła czuje się przecież znakomicie. Ale "Pieter" będzie groźny nie tylko w ten jeden weekend. Może lekko niestabilny, ale na pewno groźny.
10. Jan Hoerl
Drzemiący w nim potencjał nie jest żadną tajemnicą. Jeśli będzie potrafił ustabilizować formę, stać go na ścisłą czołówkę. I jeszcze jedno – marcowo-kwietniowe loty w Planicy, gdy całkiem niespodziewanie dwukrotnie zajął piąte miejsce. A taki wzrost na koniec jednego sezonu bywa niekiedy zapowiedzią mocnego wejścia w kolejny.
9. Timi Zajc
Niby Słoweńcy mieli (mają?) duże problemy sprzętowe, a Zajc latem skakał kiepsko, ale... to wciąż zawodnik o wielkim potencjale. Mistrz świata z Planicy, skoczek wybornie radzący sobie na przednich wiatrach. Pewnie zaliczy sezon wzlotów i spadków (upadków nie życzymy), ale te pierwsze mogą przyjść choćby na MŚ w lotach.
8. Gregor Deschwanden
Przez lata uchodził za maksymalnie średniaka. W minionych miesiącach zaczął jednak skakać najlepiej w karierze. Pewnym przebłyskiem było już siódme miejsce w Planicy, w lotach których przez sezony nie potrafił rozgryźć. Halvor Egner Granerud typuje (w rozmowie z Kacprem Merkiem z Eurosportu), że Deschwanden to skoczek na TOP 5. Duża rekomendacja, nawet jeśli z drobnym dodatkiem kurtuazji.
7. Anże Lanisek
Słoweński numer jeden przed zimą 2023/24. Skoczek o bardzo dużym potencjale, potrafiący długo utrzymywać formę. Notowania osłabia jednak lato – bardzo kiepskie dla jego nacji. Problemy ze sprzętem i mierne wyniki w konkursach.
6. Andreas Wellinger
W poprzednim sezonie ponownie zadomowił się w czołówce Pucharu Świata. Latem wygrał zawody w Hinzenbach i skakał dobrze w Klingenthal. Kamyczkiem do ogródka może być jednak pewna niestabilność w mistrzostwach kraju.
5. Daniel Tschofenig
Dlaczego tak wysokie miejsce dla skoczka, który nigdy nie wygrał konkursu Pucharu Świata? Przede wszystkim Tschofenig był najlepszym (jeśli wyciągać średnią z każdego skoku) zawodnikiem jedynego miarodajnego Grand Prix 2023, czyli zawodów w Klingenthal. Niedługo później wygrał też dwa złote medale mistrzostw Austrii. Jego kariera rozwija się podręcznikowo, a zdolności techniczne zauważył nawet Kamil Stoch (w rozmowie z Kamilem Wolnickim z Onet.pl).
4. Dawid Kubacki
Skoczek znany z zamiłowania do ciężkiej pracy. Swoją karierę budował mozolnie przez lata. Stworzone fundamenty powinny dać mu po raz kolejny szansę walki o czołowe miejsca. Tym bardziej, że w październiku pokazał symptomy nadchodzącej formy. Mistrzostwa Polski wygrał ponadprzeciętnym skokiem za HS, a w Klingenthal ukończył zmagania drugi.
3. Stefan Kraft
Tej zimy ma szansę na 100. podium w karierze oraz pobicie rekordu Janne Ahonena (108 razy w TOP 3). Jego liczba wyjściowa to 98. Skoczek będący uosobieniem stabilności, wciąż zdolny do wielkich rzeczy. Celem na zimę powinno być dla niego mistrzostwo świata w lotach. Lekko spóźnione przygotowania (podróżował, gdy inni już trenowali) nie powinny być większym problemem.
2. Ryoyu Kobayashi
Powrót do trenera Janne Vatainena powinien wyjść mu na dobre. Wielce możliwe, że Ryoyu w najwyższej formie to zawodnik nie do pokonania dla kogokolwiek z ostatnich kilku sezonów. Dlaczego więc nie zajmuje pierwszej pozycji? Bo japońskie zaplecze to słabsza marka niż austriackie, polskie, norweskie czy niemieckie. Dyskwalifikacje za sprzęt, które nie są Kobayashiemu obce, mogą kosztować w klasyfikacji generalnej.
1. Halvor Egner Granerud
Gdy nie do końca wiadomo kogo wskazać na pierwszym miejscu, stawiamy na lidera zeszłej zimy. Co prawda po raz ostatni Kryształową Kulę dwa razy z rzędu zdobył Janne Ahonen (i to już 18 lat temu!), ale Granerud wydaje się być w stanie powtórzyć tamten wyczyn. Stał się skoczkiem doświadczonym, niezwykle pewnym siebie, a jego skok z ostatniego zgrupowania w Lillehammer wygląda świetnie na progu i tuż za nim. Halvore Egnerze, wierzę.