Robert Lewandowski rozgrywa przeciętny sezon w barwach FC Barcelona. Polak, choć legitymuje się niezłymi liczbami, długimi fragmentami meczów potrafi być wyłączony z gry. – To się niestety nie zmienia. Okazuje się, że pary wystarczyło na kilka miesięcy świetnej gry, a później to już jest tylko takie ciułanie goli – mówił nam Michał Gajdek, jeden z socio katalońskiego klubu i autor podcastu 9CAMPNOU.
W najbliższą sobotę Barcelona wraca do gry po reprezentacyjnej przerwie. Blaugrana do meczu z Rayo Vallecano przystąpi osłabiona brakiem kluczowego zawodnika. Poważnie kontuzjowany jest bowiem Gavi. Pomocnik w starciu Hiszpanii z Gruzją (3:1) zerwał więzadło krzyżowe przednie i uszkodził łąkotkę. Możliwe, że nie będzie do dyspozycji Xaviego Hernandeza nawet przez dziewięć miesięcy. W każdym razie w obecnym sezonie więcej na boisku już go nie zobaczymy.
– To straszna wiadomość dla klubu. Mało ludzi zdaje sobie sprawę, jak ważnym dla zespołu piłkarzem jest Gavi. Pomijając już nawet fakt, że to po prostu świetny pomocnik, to jest to maszynka w pressingu. Jeżeli Blaugrana ma zawsze grać dobrze, a związane jest to z odzyskiwaniem wysoko piłki, to Gavi jest w tym absolutnie niezastąpiony. Zwłaszcza pod tym względem będzie go brakować. Jest to olbrzymia strata, tym bardziej, że właśnie skończył sezon i nie wiadomo, czy wróci na początek kolejnej kampanii – podkreślił Michał Gajdek.
Jedną z opcji rozważanych przez sztab szkoleniowy mistrzów Hiszpanii jest przesunięcie do drugiej linii Raphinhi. Brazylijczyk najczęściej występuje na prawym skrzydle, wspierając w ataku Roberta Lewandowskiego.
– Ten pomysł gdzieś bierze się stąd, że Raphinha potrafi wbrew pozorom popracować w defensywie i on też już grywał w środku pomocy, bo nie oszukujmy się, ale z niego nie jest typowy skrzydłowy i tam być może będzie mu ciężej o miejsce w wyjściowym składzie. Uważam, że jest to niezły pomysł. Natomiast La Masia (szkółka piłkarska Barcelony – przyp. red.) jest naprawdę pojemna i pewnie pojawi się jakiś kolejny młody pomocnik, którego Xavi będzie chciał spróbować. Osobiście bardzo liczę w tej sytuacji na Fermina Lopeza, bo on najbardziej przypomina charakterystyką gry Gaviego – zauważył nasz rozmówca.
Wiele w ostatnim czasie mówi się również o Xavim. Zdaniem hiszpańskiej prasy, pozycja 43-latka w drużynie ze stolicy Katalonii może być zagrożona.
– Generalnie ta dyskusja będzie miała miejsce po zakończeniu obecnego sezonu i wtedy ten parasol ochronny nad Xavim będzie zupełnie zwinięty. Joan Laporta nie jest takim człowiekiem, który zwalnia trenerów w trakcie rozgrywek. Jemu to się zdarzyło tylko raz podczas jego obu rządów na Camp Nou, kiedy pozbył się Ronalda Koemana. Xavi to legenda klubu i nikt go nie potraktuje w podobny sposób, co Holendra. Zresztą on sam mówił, że dla klubu nigdy nie będzie problemem i jeżeli nie będzie w stanie więcej dać drużynie, to sam odejdzie – podkreślił jeden z socio ekipy mistrza Hiszpanii.
Zobacz także: Koniec pięknej epoki. Gwiazda odejdzie latem z Realu Madryt
– Nie spodziewałbym się zatem w najbliższym czasie jakiś gwałtownych ruchów w tym temacie i tylko kataklizm mógłby sprawić, że nagle w Barcelonie doszłoby do trzęsienia ziemi. Jeżeli gra Katalończyków wyglądałaby tak, jak teraz, to siłą rzeczy wyniki też nie będą zadowalające i wtedy Xavi prawdopodobnie nie rozpocznie kolejnego sezonu jako szkoleniowiec Blaugrany, ale jestem przekonany, że to zdecydowanie nie kwestia tygodni czy miesięcy, żeby coś w tej sprawie miało się dziać – dodał.
Niezmiennie jednym z najważniejszych zawodników zespołu pozostaje Robert Lewandowski. Kapitan reprezentacji Polski w trwającej kampanii zaliczył czternaście występów na wszystkich klubowych frontach. Liczby wykręcił całkiem solidne. To osiem strzelonych goli i cztery kluczowe podania. Mimo to gra 35-letnego snajpera często pozostawia wiele do życzenia.
– Jeżeli ogląda się regularnie mecze Barcelony, to nawet to ostatnie spotkanie z Deportivo Alaves (2:1 – przyp. red.) było długimi fragmentami tragiczne w jego wykonaniu, mimo że ostatecznie zdobył dwie bramki. To się niestety nie zmienia. "Lewy" co prawda znajduje się w czołówce klasyfikacji strzelców La Liga, ale jeżeli spojrzy się, z kim on rywalizuje, to są to Jude Bellingham, który nawet nie jest napastnikiem, czy zawodnicy pokroju Artema Dowbyka z Girony – zwrócił uwagę Michał Gajdek.
"Lewy" obecnie z dorobkiem siedmiu trafień plasuje się na czwartym miejscu w klasyfikacji ligowych strzelców. Polak ustępuje pola Jude'owi Bellinghamowi (10 goli), Antoine'a Griezmannowi (8) i Geradowi Moreno (8), mając tyle samo bramek na koncie, co między innymi Artem Dowbyk oraz Alvaro Morata.
Zobacz także: Oto przyszły trener Realu? Klub rozpoczął rozmowy
– To nie jest tak, że on walczy o koronę króla strzelców z Erlingiem Haalandem czy Harry'm Kane'em. Na pewno zatem można więcej od niego oczekiwać i to są właśnie te oczekiwania wobec niego. Przychodził do klubu jako absolutna gwiazda, zarabia prawie najwięcej w drużynie, zachwycał na początku, wszyscy mówili, że to topowy transfer. Tymczasem okazało się, że pary wystarczyło na kilka miesięcy świetnej gry, a później to już jest tylko takie ciułanie goli. To na pewno jest nie jest wystarczające i trzeba od niego wymagać więcej, bo ma być i jest przecież liderem tego zespołu – akcentował autor podcastu 9CAMPNOU.
Dodajmy, że początek sobotniego (25 listopada), wyjazdowego starcia Barcelony z Rayo Vallecano wyznaczono na godzinę 14:00. Relację "na żywo" z tego meczu będzie można śledzić na TVPSPORT.PL. Trzy dni później Blaugrana zmierzy się na własnym terenie z FC Porto w ramach piątej kolejki grupy H Ligi Mistrzów.
0 - 3
FC Barcelona
4 - 2
Sevilla FC
0 - 4
Atletico Madryt
1 - 1
Osasuna
1 - 2
Celta Vigo
0 - 0
Mallorca
3 - 0
Real Valladolid
2 - 0
Las Palmas
2 - 0
Real Sociedad
1 - 1
Valencia CF