| Piłka ręczna / Pozostałe rozgrywki
Michał Szyba od kilku miesięcy pozostaje bez klubu. Na razie nie chce jeszcze ogłaszać końca kariery – do stycznia czeka na oferty. Gdy mówi o swojej karierze, to piękne wspomnienia przeplatają się z bolesnym rachunkiem sumienia. – Uważam, że miałem duży talent i na początku wszystko łatwo mi przychodziło. Tylko, że pewnym momencie sam talent to za mało – mówi.
Damian Pechman, TVP Sport: – Co u ciebie słychać? Zakończyłeś karierę czy jesteś ciągle aktywnym zawodnikiem?
Michał Szyba: – Obecnie jestem zawodnikiem w... zawieszeniu. Tak bym to nazwał. Jeszcze podczas gry we Francji, w rozmowach z żoną, wspominałem, że to może być mój ostatni sezon w karierze. Dwa lata, które spędziłem w Tremblay – ze względu na rozłąkę z rodziną – były dla mnie dość ciężkie. Po sezonie 2022/23 czułem jednak, że nadal jestem w dobrej kondycji fizycznej i ciężko byłoby tak jednoznacznie zakończyć coś, co się robiło całe życie.
– Od tamtego momentu minęło już kilka miesięcy. Nie było żadnych propozycji, które by cię zainteresowały?
– Pojawiały się zapytania z różnych kierunków europejskich, ale były bardzo słabe pod względem finansowym. Nie oszukujmy się, w pewnym wieku liczą się nie tylko kwestie sportowe. Najlepiej finansowo wypada teraz Arabia Saudyjska i w ogóle kraje z Półwyspu Arabskiego. Jednak o ile jeszcze kilka lat temu to oni prosili zawodników, o tyle teraz mogą sobie pozwolić na selekcję. Naprawdę mają z kogo wybierać, bo wielu agentów próbuje tam umieścić swoich zawodników. Byłem też bliski podpisania kontraktu w Izraelu, około miesiąca przed wybuchem tego strasznego konfliktu ze Strefą Gazy.
– Z Polski nikt się nie zgłosił?
– Zgłosił, głównie kluby z pierwszej ligi. Będę jednak szczery – te propozycje były mało konkretne i mało zachęcające, aby je rozważyć. Finalnie jestem więc zawodnikiem, który nie powiedział jeszcze "koniec". Jeśli jednak do stycznia, kiedy zaczyna się okres przygotowawczy w wielu ligach, nie pojawi się żadna interesująca oferta, to będzie to oznaczało koniec mojej kariery.
– Z perspektywy czasu nie żałujesz, że nie zacisnąłeś zębów i nie zostałeś jeszcze sezon we Francji? Tremblay jest liderem i ma duże szanse na awans.
– Zacznę od tego, że pobyt w tym klubie wspominam bardzo dobrze. Zaczęło się obiecująco, już po pierwszym meczu zostałem wybrany do najlepszej siódemki. Później zaliczyłem jeszcze kilka udanych meczów i pod koniec października zerwałem niestety ścięgno Achillesa. Po raz drugi w karierze, tym razem w prawej nodze. Resztę sezonu zajęła mi już rehabilitacja... Ogólnie mieliśmy się bić o awans, a skończyło się dopiero na 7. miejscu, z czego nikt w Tremblay nie był zadowolony.
Do treningów wróciłem latem 2022, w okresie przygotowawczym. Z Achillesem nie było najmniejszych problemów, ale nie był to sezon, na jaki liczyłem i na jaki liczył klub. Z Tremblay walczyliśmy do końca o awans, ale przegraliśmy w półfinale Final4. Dwa sezony z rzędu bez awansu dla drużyny, która w każdym była faworytem do wygrania ligi, zmusiły władze do sporych zmian. Odeszło chyba 11 zawodników. Mimo to okres w Tremblay wspominam bardzo dobrze. Wszystko było na najwyższym poziomie – organizacyjnie i marketingowo. Do tego ludzie bardzo życzliwi i pomocni, co odczułem szczególnie w czasie ciężkiej kontuzji, co w wielu klubach nie jest takie oczywiste.
– Jeśli do stycznia nikt się nie odezwie, to planujesz jakieś oficjalne pożegnanie? Nie będziesz miał takiej okazji w klubie, to może chociaż w reprezentacji?
– Nie. Uważam, że mecze pożegnalne są zarezerwowane dla graczy w swoich dyscyplinach naprawdę wybitnych. Miałem swój pamiętny epizod w reprezentacji i kilka pojedynczych, całkiem niezłych meczów, ale mecz pożegnalny to zbyt dużo. Przysłowiowy uścisk ręki prezesa wystarczy (śmiech).
– W Polsce byłeś i jesteś kojarzony z Azotami Puławy, ale wasze pożegnanie nie było idealne. Byłeś przekonany, że masz umowę na trzy lata, klub przedstawił inną wersję – 2+1.
– Nie, muszę to zdementować. Wszystko było oczywiste dla obu stron w momencie podpisania kontraktu. Po dwóch sezonach klub mógł podjąć decyzję o zakończeniu współpracy i z takiej opcji skorzystał. Miałem trochę żalu, w jakim stylu się to odbyło. Bardzo długo nie wiedziałem, na czym stoję. Dopiero na początku kwietnia klub poinformował mnie, że kontrakt nie zostanie przedłużony... Przychodząc do Puław z Cesson zrezygnowałem tam z bardzo dobrego kontraktu (kontrakt w Puławach był też dobry, ale jednak nie tak dobry). Przekonało mnie wówczas to, że będę miał blisko rodzinę i będę grał w klubie, który mnie wychował.
– Czy działacze Azotów, poza informacją o pożegnaniu, wyjaśnili, dlaczego już nie jesteś potrzebny?
– Według klubu nie spełniałem oczekiwań. Ja widziałem to inaczej – nie było tak źle. Dzieliliśmy z Rafałem Przybylskim czas gry na dwóch i statystyki nie były najgorsze. Do tego doszły mniejsze sprawy.
– Jakie?
– Na przykład to, że na co dzień mieszkałem w Lublinie i dojeżdżałem na treningi i mecze, co nie wszystkim się podobało. Nie ukrywam, że chciałem w Puławach zostać jeszcze co najmniej sezon, ale było to raczej myślenie życzeniowe. Klub miał pełne prawo, o czym już mówiłem, aby nie przedłużyć mojego kontraktu. Pewnie gdybym grał lepiej, to byłoby inaczej. Ale teraz można tylko gdybać. Niczego nie żałuję i dwa ostatnie sezony, które spędziłem w Puławach, wspominam bardzo dobrze,
– Gdybyś miał dziś zakończyć karierę, to jak byś ją ocenił?
– Uważam, że w swojej przygodzie z piłką ręczną miałem dużo szczęścia. Cieszę się bardzo z tego co mam, gdzie grałem, gdzie byłem i kogo poznałem. Ale obiektywnie patrząc... Jeśli porównam to, ile pracy włożyłem i to, ile dostałem, to uważam że dostałem od piłki ręcznej bardzo dużo. Nie mówię, że nie pracowałem ciężko, ale nie robiłem też dużo więcej... Nigdy nie zostawałem po treningu, żeby być lepszym zawodnikiem, nigdy nie robiłem dodatkowych jednostek na siłowni, czego teraz bardzo żałuję. Uważam, że miałem duży talent i na początku wszystko łatwo mi przychodziło. Tylko, że pewnym momencie sam talent to za mało. Teraz jestem starszy, mądrzejszy i wiem, że brakowało mi właśnie przygotowania motorycznego. Niestety, uświadomiłem sobie to dość późno. Dlatego jeśli mogę coś poradzić młodym adeptom piłki ręcznej, to żeby nie zapominali o ciężkiej pracy poza boiskiem.
– Smutne i gorzkie to podsumowanie kariery...
– To nie tak. Staram się nie żałować i nie gdybać, ponieważ każdy z nas podejmuje decyzje, które w danym momencie uważa za słuszne i odpowiednie. Przeżyłem też wiele pięknych chwil, jak brązowy medal MŚ 2015 w Katarze, czwarte miejsce na igrzyskach olimpijskich w Rio czy występ w ME 2016 w Polsce. To zostanie już ze mną na zawsze i zawsze będę to miło wspominał.
– Jaki masz pomysł na siebie, gdy już nie wrócisz na boisko?
– Na ten moment mam plany związane z piłką ręczną. Myślę o akademii dla najmłodszych. O ile żeńska piłka ręczna w Lublinie ma się od wielu lat dobrze, o tyle z męską wygląda to gorzej i dobrze byłoby zainteresować nią najmłodszych. Przygotowuję się też do zdobycia uprawnień trenerskich (licencja B). Kto wie, może jakiś klub będzie potrzebował drugiego trenera.
– Tylko drugiego?
– Tak, bo w roli pierwszego siebie nie widzę. Tutaj potrzeba więcej cech przywódczych (śmiech). Wracając do mojej przyszłości – ukończyłem również studia podyplomowe na kierunku "Zarządzanie w Sporcie". Może się to przyda do pracy w roli dyrektora sportowego. W kilku językach się dogadam, jakieś kontakty za granicą nawiązałem, wiec może pójdę w tym kierunku. Ale nie zamykam się tylko na piłkę ręczną. Chciałbym zostać w Lublinie i zrobić coś dobrego dla mojego miasta.
– Nawet już coś zrobiłeś. Oddałeś swój brązowy medal do Centrum Historii Sportu w Lublinie. Nie było ci żal?
– Nie, zrobiłem to z przyjemnością. Jestem z Lublina, mieszkam obecnie w Lublinie i pomyślałem, że fajnie byłoby się tym medalem podzielić. Centrum odwiedzają wycieczki szkolne, przedszkola i jeśli uda się któregoś z tych dzieciaków zainspirować do uprawiania sportu (najlepiej do piłki ręcznej), to będzie to już bardzo duża wartość dodana tej akcji. Tych wszystkich chwil związanych z meczem z Hiszpanią przecież nikt mi nie zabierze. Naprawdę lepiej, żeby ten medal wisiał w gablocie i mogli go oglądać inni, niż gdyby miał nadal leżeć w mojej szafie.
– A syn pójdzie w twoje ślady?
– Antek ma pięć lat i od jakiegoś czasu trenuje piłkę... nożną. Po prostu chce być w grupie z kolegami i miło spędzać czas. No i mają bardzo fajne stroje (śmiech). Dla mnie najważniejsze, aby nie siedział w jesienne wieczory przed telewizorem, ale żeby był aktywny. Leworęczny nie jest, ale piłki ręcznej też będzie musiał kiedyś spróbować. Czas pokaże, w jakim sporcie się odnajdzie i czy w ogóle będzie chciał uprawiać sport.
Czytaj również:
👉 Były selekcjoner wrócił do pracy. "Nie muszę nikomu nic udowadniać"
👉 Klub zaskoczył Piotra Chrapkowskiego. "Nie spodziewałem się tej oferty"
👉 "Mógłbym jeszcze pograć, ale po co? W sporcie dawno doszedłem do ściany"
👉 Najlepsza w Lidze Mistrzów, za słaba na kadrę. "To nie konkurs popularności"
26 - 22
KPR Gminy Kobierzyce
18 - 31
KGHM MKS Zagłębie Lubin
29 - 25
Młyny Stoisław Koszalin
28 - 27
Energa Szczypiorno Kalisz
38 - 32
Energa Start Elbląg
28 - 22
Piotrcovia Piotrków Tryb.
15:00
SCM Ramnicu Valcea
15:00
Brest Bretagne HB
17:00
CSM Bukareszt
15:00
MKS PR URBIS Gniezno
17:00
HC Izvidac
17:00
RK Partizan AdmiralBet
18:30
Młyny Stoisław Koszalin
13:00
HC Dunarea Braila
13:00
Krim Mercator Lublana
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (960 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.