| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Wielki Widzew. Historia polskiej drużyny wszech czasów to opowieść o niezwykłym zespole, który osiągnął wspaniałe wyniki i dostarczył fanom nadzwyczajnych emocji. Widzew Sobolewskiego wykreował ponadczasowe ikony polskiego futbolu i stał się dla wielu rodaków niezapomnianą drużyną.
Co będzie, jeśli nie strzelę? Wiedziałem, że jeśli się nie uda, będziemy na ostrzu noża. Każda ich bramka da zagrożenie. Wystarczy kilka centymetrów nie w tę stronę, potem oni trafią i wszystko jest zaprzepaszczone. Kibice, Polska, sąsiedzi, rodzina… Jak zareagują, jeśli nie trafię?” Dziesiątki takich przemyśleń. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie odczuwałem. Myślę, że miałem naturalne predyspozycje do strzelania karnych. Trudno powiedzieć, na czym to dokładnie polega, bo zawsze postępowałem instynktownie. Po prostu podchodziłem i strzelałem. Nigdy nad tym specjalnie nie myślałem. Zrobić swoją robotę i tyle. Aż do teraz. Teraz znalazłem się tutaj… Teraz… zamknąłem się. Skoncentrowałem. To dziwne uczucie, gdy odcinasz się od wszystkiego, nic nie słyszysz, tak jakby nie było tych 40 tysięcy ludzi. Rozmazany obraz, ktoś krzyczy, ale głos jest odłączony. Kompletna cisza. Jakbym był w jakiejś szklanej kuli, odizolowany od świata.
Mirosław Tłokiński spojrzał w kierunku Bruce’a Grobbelaara. Była 33. minuta meczu na Anfield. Jeśli strzeli, Liverpool będzie potrzebował trzech bramek. Jeśli nie, sprawa awansu do półfinału pozostanie otwarta. Wszystko zależało od niego. To jego pięć minut.
Przez lata był gdzieś w cieniu, bo zawsze mówiono, że Widzew to Boniek. Wmawianie mu kompleksu Bońka uważa za niesprawiedliwe, choć przez cały ten czas nie mógł pogodzić się z dominującą rolą "Zibiego”, a według kolegów z drużyny Tłokiński podważał rolę Bońka jako lidera zespołu. Choć zawsze był świetnym piłkarzem, niezwykle uniwersalnym, choć zawsze był gotów do poświęceń dla drużyny, łatał wszystkie dziury, zostawał na drugim planie, nie doceniano go należycie. Choćby w kadrze narodowej. Przecież w reprezentacji zagrał do tamtej pory tylko raz, w marcu 1981 roku, nędzne 45 minut w meczu o nic z Rumunią. Miał nawet o to żal, bo przecież jeszcze trzy lata wcześniej mówił, że gdyby Widzew zagrał z reprezentacją, zapewne by zwyciężył. Te słowa padły w 1980 roku, tym samym, w którym "Piłka Nożna” w swoim prestiżowym rankingu umieściła go na drugim miejscu wśród prawych pomocników. Ale kolejni selekcjonerzy nie ulegali naciskom prasy.
I teraz to jemu przypadło to najważniejsze uderzenie. Teraz to od niego zależy – być albo nie być Widzewa. W Liverpoolu, przed najlepszą publicznością na świecie. Czyż mógł wymarzyć sobie bardziej wzniosłą chwilę?
Mieć los w swoich rękach – cóż za luksus. […]
Pierwotnie karnego miał strzelać Włodzimierz Smolarek. Żmuda zaznaczył jednak, że jeśli to on będzie faulowany, wtedy wykonawcą będzie Mirosław Tłokiński, kolega Smolarka z pokoju. I tak też się stało. Nie była to jakoś nadzwyczajnie wykonana jedenastka. Właściwie przy odrobinie szczęścia Grobbelaar mógł strzał obronić. Piłka przeleciała mu pod brzuchem. Tłokiński wypuścił powietrze. Szklana kula przestała istnieć. Znowu wszystko do niego docierało. Nawet na chwilę ucichł doping, który większość widzewiaków pamięta do dziś jako najlepszy, przy jakim kiedykolwiek grali.
Gdy w 52. minucie Marek Filipczak zagrał do Włodzimierza Smolarka, a ten podwyższył na 2:1, wszystko było rozstrzygnięte. Liverpool zdobył jeszcze dwie bramki, ale do awansu potrzebował czterech. Paisley przed sezonem zapowiadał cztery trofea. Kilka dni przed swoim pierwszym spotkaniem z Widzewem przegrał w Pucharze Anglii z Brighton and Hove Albion, teraz odpadł z Pucharu Europy. Pozostałe trofea zgarnął – zdobył tytuł mistrza Anglii, sięgnął też po Puchar Ligi. "The Times" skwitował to wymownie, podkreślając, co było głównym celem klubu w sezonie: "Miał być szampan, jest tylko mleko”.
– To było wielkie rozczarowanie. Byliśmy przekonani, że mamy najlepszy zespół w Europie. Oczywiście Widzew nam zaimponował w pierwszym spotkaniu, ale wciąż uważaliśmy, że możemy odrobić straty. To był Liverpool – podkreśla Ronnie Whelan.
Piłkarze Widzewa wygrali nie tylko awans, ale i uznanie angielskiej publiczności.
– Gdyby dziś zapytać kibica Liverpoolu o polski zespół, odpowie: Widzew – powiedział mi Ian Rush. […]
Do Polski piłkarze Widzewa wracali jako bohaterowie już nie tylko Łodzi, ale całego kraju. Stali się jego ambasadorami, tak jak w latach 60. piłkarze Górnika Zabrze, którzy walczyli i zwyciężali w meczach z największymi drużynami Starego Kontynentu.
Pokonując Liverpool, RTS stał się na pewno jedną z dwóch największych drużyn klubowych w historii polskiej piłki. Jeszcze przez długie miesiące widzewiacy byli na stadionach w całej Polsce witani owacyjnie, odwiedzali zakłady pracy, domy dziecka, zakłady karne.
– Podczas takich wizyt młodociani przestępcy mieli zazwyczaj ten sam zestaw trzech pytań: „Ile pan zarabia? Czym pan jeździ? Gdzie pan mieszka?” – żartuje Wiesław Wraga.
Było to apogeum popularności Widzewa, bo przecież zespół już od dłuższego czasu był numerem jeden w kraju, co zresztą doskonale wykorzystywał Ludwik Sobolewski, wprowadzający wbrew wszystkim swój kapitalistyczny model zarządzania. Fani z całej Polski wysyłali prośby o pamiątki do klubu. Pracownicy Widzewa odsyłali różne gadżety, czasem za zaliczeniem pocztowym, czasem na koszt klubu, jak choćby w przypadku Marka z zakładu dla niewidomych, który do redakcji "Sportowca” wysłał napisaną alfabetem Braille’a prośbę o choćby jedno zdjęcie Widzewa.
Widzew stał się więc symbolem i wzorem. Dziennikarze usłyszeli nawet pod szatnią poznańskiego Lecha, jak Wojciech Łazarek, szkoleniowiec tej drużyny, bezpośredniego rywala łodzian do wygrania tytułu, krzyczy na odprawie: "Musicie grać twardo! Musicie być jak Widzew!”.
Fragment pochodzi z książki "Wielki Widzew. Historia polskiej drużyny wszech czasów", która ukazała się w serii #SQNOriginals i jest dostępna na stronie [LINK].
***
Wielki Widzew wyprzedził swoją epokę, mimo że powstał w systemie komunistycznym w robotniczej dzielnicy Łodzi. Dzięki wizjonerstwu Ludwika Sobolewskiego, tytanicznej pracy Stefana Wrońskiego i mającym coś do udowodnienia działaczom ŁKS-u Leszkowi Jezierskiemu narodziła się drużyna, która najpierw podbiła kawałek po kawałku krajowe podwórko, a potem wyrobiła sobie markę na arenie międzynarodowej. Po zaciekłych bojach z gigantami futbolu, takimi jak Juventus i Liverpool, RTS stał się punktem odniesienia dla niemal wszystkich ligowych ekip. Widzewiacy grali o najwyższe cele, mieli w składzie gwiazdy europejskiego formatu na czele ze Zbigniewem Bońkiem i najbardziej zagorzałych kibiców w Polsce. Tamten Widzew rozpadł się dopiero w drugiej połowie lat 80., po odejściu kluczowych postaci i wdarciu się do klubu polityki.
Jak koledzy z szatni przezywali Włodzimierza Smolarka? Kto rozegrał mecz z Borussią Mönchengladbach z 40-stopniową gorączką? Dlaczego określenie "Parszywa dwunastka” idealnie pasowało do Widzewa? Na czym polegał dramat Stanisława Burzyńskiego? W jaki sposób Jan Paweł II pomógł Widzewowi przed pierwszym starciem z Liverpoolem w Pucharze Europy? Z jakiego powodu trener Jezierski postanowił opuścić Widzew i co było największym wyzwaniem w karierze Zbigniewa Bońka?
Marek Wawrzynowski sięgnął do różnorodnych źródeł i odbył setki spotkań z piłkarzami, trenerami, działaczami, naocznymi świadkami wydarzeń z lat 1969–1987 oraz rywalami Widzewa. Wśród jego rozmówców znaleźli się m.in. Tadeusz Błachno, Mirosław Tłokiński, Wojciech Daroszewski, Ian Rush, Marco Tardelli, Liam Brady, Arthur Albiston, Hans Krankl i Antonín Panenka.
Wielki Widzew. Historia polskiej drużyny wszech czasów to opowieść o niezwykłym zespole, który osiągnął wspaniałe wyniki i dostarczył fanom nadzwyczajnych emocji. Widzew Sobolewskiego wykreował ponadczasowe ikony polskiego futbolu i stał się dla wielu rodaków niezapomnianą drużyną.
Niniejsza książka pojawiła się w serii #SQNOriginals i jest dostępna na stronie [LINK].
16:00
Bruk-Bet Termalica
18:30
Cracovia
12:45
KGHM Zagłębie Lubin
15:30
Korona Kielce
18:15
Raków Częstochowa
12:45
Lechia Gdańsk
15:30
Arka Gdynia
18:15
Piast Gliwice
17:00
Pogoń Szczecin
16:00
KGHM Zagłębie Lubin
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1012 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.