{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Arman Carukjan nie wyklucza rewanżu z Mateuszem Gamrotem... choć nie jest on priorytetem [WYWIAD]

Arman Carukjan, który w walce wieczoru sobotniej gali UFC Fight Night zmierzy się z Beneilem Dariushem, mierzy w najwyższe laury. Były rywal Mateusza Gamrota, z którym przegrał po bliskiej walce w czerwcu ubiegłego roku, w rozmowie dla TVPSPORT.PL stwierdził, że rewanż z Polakiem nie jest obecnie na liście jego priorytetów. – Jeśli wygram w sobotę, nie będę nawet myślał o Gamrocie – powiedział Ormianin.
Patryk Prokulski, TVPSPORT.PL: – Arman, to twój drugi main event w UFC. Wiąże się to z dodatkową presją czy podchodzisz do tego jak do każdej innej walki?
Arman Carukjan, zawodnik wagi lekkiej UFC: – Na pewno jest większa presja i trochę więcej obowiązków medialnych. Nawet dzisiaj [w czwartek] zaplanowano mi kilka wywiadów. Szczerze mówiąc nie rozumiem tego, bo to dzień robienia wagi. Ale przerobiłem to już wcześniej. Poprzedni main event nauczył mnie też, że w związku z dodatkowymi dwiema rundami nie mogę za bardzo się spieszyć w walce.
– Traktujesz starcie z Beneilem Dariushem jak najważniejsze w karierze?
– Na pewno. Zajmuje czwarte miejsce w rankingu, to duże nazwisko.
– Co będzie twoim zdaniem stawką tego pojedynku? Z jednej strony to duża szansa, z drugiej wygląda na to, że do walki o pas mamy już sporą kolejkę.
– Staram się nie myśleć o tym, jak wygląda sytuacja na szczycie. Chcę po prostu przekonująco wygrać i zawalczyć o pas. Nie interesuje mnie, jak długa jest kolejka. Wiem, że w końcu się tam znajdę.
– Dosyć długo czekałeś na tak wysoko notowanego rywala jak Dariush. Czułeś frustrację, gdy mimo 9. pozycji w rankingu musiałeś walczyć z szerzej nieznanym Joaquimem Silvą, który nawet nie ocierał się o TOP 15?
– Tak. Prawie zawsze musiałem walczyć z kimś z niższej pozycji. Nigdy wcześniej nie otrzymałem rywala z czołowej piątki. Zasługuję na to i wreszcie się tak dzieje. Dlatego tak ekscytuje mnie walka z Dariushem. Inni goście z TOP5 unikają walk z zapaśnikami, nie chcieli się ze mną zmierzyć. To irytujące, ale tak to już jest. Muszę robić swoje. Teraz otrzymałem zestawienie, na które zapracowałem.
– Jak twoim zdaniem będzie wyglądała sobotnia walka?
– Mam przewagę w stójce. Wydaje mi się, że utrzymam pojedynek na nogach.
– Czy fakt, że przewalczyłeś już pięciorundowy dystans, będzie twoim atutem w sobotę?
– Tak, pod tym względem mam przewagę. On nie tylko pięciu rund nie przewalczył. Nie miał też takiego zestawienia, więc nie przebył wcześniej obozu przygotowawczego pod pięciorundówkę w UFC. To dla niego nieznane wody.
– Długo czekałeś na walkę przed publicznością. Po raz ostatni miało to miejsce na UFC 257 w styczniu 2021 roku. Co twoim zdaniem jest lepsze w kontekście „budowy” gwiazd organizacji – miejsce na kartach walk w pełnych arenach czy main eventy, ale w UFC Apex?
– Jeśli mieliby mnie o to zapytać, bez wahania powiedziałbym, że chcę walki przed publicznością. Wiąże się to z zupełnie innymi odczuciami, inną energią w klatce. Main eventy w Apex są oczywiście dobre, lecz chcę się bić przy pełnych trybunach. To inna gra. Czekałem na tę okazję długo, lecz teraz mam to, czego chciałem.
– W przypadku zwycięstwa na pewno będziesz chciał walki z mistrzem… lecz czy są w twojej głowie inne nazwiska, gdybyś musiał pokonać kogoś jeszcze, by otrzymać title shot?
– To nie ma znaczenia. Chcę po prostu rywala z TOP5. Dajcie mi duże nazwisko, tyle.
– Podobne plany ma Mateusz Gamrot. Zmierzyliście się w jednej z najlepszych walk 2022 roku. Wiem, że nie zgadzałeś się z werdyktem. Czy chęć rewanżu mocno w tobie siedzi?
– Jeśli wygram w sobotę, nie będę myślał o Gamrocie. Ale jeśli bylibyśmy blisko siebie w rankingu… rewanż mógłby mieć sens.
– A jak opisałbyś wasze relacje? Mateusz wspomniał niedawno, że podczas ostatniego campu do walki mieszkaliście tuż obok siebie w dormsach American Top Team.
– Myślę, że mamy dobre relacje. Żyliśmy razem w jednym domu, dzieliliśmy matę. Nie trenowaliśmy razem, ale chodziliśmy na te same sesje. Wszystko jest w porządku. W klatce wykonujemy swoją robotę, ale poza oktagonem możemy być kolegami z jednego gymu.
– Walczyłeś z Gamrotem, byłeś też zestawiany z Renato Moicano. Czy są zawodnicy z ATT, z którymi nie chciałbyś walczyć? Goście, pojedynku z którymi unikałbyś ze względu na przyjazne relacje albo fakt wspólnych sparingów?
– Z mojej kategorii wagowej? Nie. Moim celem jest zostanie mistrzem UFC. Nie ma znaczenia, czy po drodze będę musiał pokonać przyjaciół lub kolegów z klubu. Po pojedynku zbijemy piątkę, ale nie odmówię walki z nikim z ATT.
– Jest jednak ktoś, z kim raczej nie zbijesz w ten weekend piątki. W środę social media obiegły obrazki scysji Bobby’ego Greena z twoją ekipą. Jaka jest twoja perspektywa na tę sytuację?
– Nie wiem, dlaczego do tego doszło. Nie było mnie tam. Wcześniej podszedłem do niego jedynie i zapytałem, dlaczego wygaduje bzdury na mój temat.
[Green w jednym z wywiadów określił Carukjana mianem "oktagonowego nudziarza”. W opublikowanym przez samego Carukjana w piątek filmiku widać, że w rzeczywistości Ormianin nie tylko zapytał Greena o wspomniane powyżej słowa. Zawodnik złapał Amerykanina za szyję i odepchnął. Obie strony musiały zostać rozdzielone – przyp. red.]
– Czy twoim zdaniem możecie się znaleźć na kursie kolizyjnym i wyjaśnić wszystko w oktagonie?
– Nie sądzę. Green wie, że to dla niego fatalne zestawienie i że na 99 procent by przegrał. Dla mnie byłaby to łatwa kasa. Mogę zlać go w klatce albo poza nią, nie ma to znaczenia. Jest c*pą. Zgrywa gangstera, ale to zwykły leszcz.