| Piłka nożna / Betclic 1 Liga
Łukasz Piątek pożegnał się z kibicami Polonii przy Konwiktorskiej 6. Klubowa legenda uzbierała 311 występów w zespole Czarnych Koszul. Licznik na tym może się zatrzymać. – Nie wieszam jednak butów na kołku. Jeżeli pojawią się propozycje, to na pewno będę jeszcze chciał się poruszać – powiedział w rozmowie z TVPSPORT.PL.
Dokładnie 311 spotkań w barwach Polonii Warszawa. Występy w Ekstraklasie, pierwszej, drugiej i trzeciej lidze. Awanse, degradacje, łącznie 268 spotkań na najwyższym szczeblu rozgrywkowym, łącznie 12 sezonów spędzonych przy Konwiktorskiej 6. Łukasz Piątek w... piątek 1 grudnia rozegrał ostatni domowy mecz dla Polonii.
Jakub Kłyszejko, TVPSPORT.PL: – Ostatni domowy mecz w Polonii za tobą, było sporo wzruszających momentów. Łezka w oku się zakręciła?
Łukasz Piątek, piłkarz Polonii Warszawa: – Na pewno był to fajny moment. Pojawiło się dużo emocji, ale w większości pozytywnych. Cieszyłem się chwilą wejścia na boisko, a także samym spotkaniem. Szkoda, że nie udało się wygrać, ale chciałem podziękować wszystkim za wsparcie.
– Dużo minut na boisku w tej rundzie nie było, dlatego też chyba jest spora radość, że udało się pożegnać z kibicami na murawie?
– Dokładnie tak. Zawsze lepiej jest się żegnać grając, niż nie. Dlatego tym bardziej cieszę się, że mogłem wziąć czynny udział w tym meczu.
– Pożegnanie było zaplanowane od dłuższego czasu, czy wyszło bardziej spontanicznie?
– Tak naprawdę dowiedziałem się o nim dwa tygodnie temu. Usłyszałem, że coś takiego zostanie zorganizowane, ale do końca nie znałem wszystkich szczegółów. Wiedziałem, że klub coś przygotuje.
– Chciałeś się już żegnać z Polonią?
– Nie chciałem odchodzić z Polonii. Kończy mi się kontrakt, a klub nie widzi mnie dalej w roli zawodnika. Odchodzę z momentem wygaśnięcia umowy. Nie wieszam jednak butów na kołku. Jeżeli pojawią się propozycje, to na pewno będę jeszcze chciał się poruszać.
– Nie jest trochę smutno, że po tych wszystkich latach w Polonii, pożegnanie wygląda w ten sposób? Rozegrałeś tylko jeden mecz w lidze…
– Pożegnania nigdy nie są łatwe. Broni jeszcze nie składam. Wydaje mi się, że mam jeszcze sporo do zaoferowania.
– Mimo 38 lat cały czas czujesz dużą radość z gry w piłkę?
– Tak. Mimo panujących warunków bardzo cieszyłem się, że mogę wejść na boisko i po prostu tutaj być. To dalej sprawia mi radość. Gra w piłkę jest czymś, co kocham. Nie chcę z tym kończyć.
– Jeden moment z Polonii, jaki będziesz najbardziej wspominał, to?
– Myślę, że pierwsza bramka w Ekstraklasie i debiut. To dwie wyjątkowe chwile, które głęboko we mnie siedzą.
– A jak było w trudniejszych chwilach? Kiedy pozostali odchodzili, zawsze byłeś w klubie, obojętnie, co by się nie działo.
– Wychowankowie zawsze mają klub w sercu i chcą dla niego jak najlepiej. Kiedy niektórzy piłkarze odchodzili, to poniekąd była dla mnie szansa do zaprezentowania swoich umiejętności. Myślę, że robiłem to całkiem nieźle. Czasami mogło zabraknąć umiejętności, ale nigdy nie zabrakło serducha. Zawsze dawałem z siebie sto procent.
– Ale też wychowankowie chyba mają trudniej?
– No tak, zdecydowanie tak. Mają trudniej, bo mówi się, że wychowanek będzie grał w klubie bez względu na wszystko, bo dużo klubowi zawdzięcza. Na nich patrzy się mniej przychylnym okiem.
– Od lat jesteś w Polonii, masz wszystko ustabilizowane, również rodzinnie. Chciałbyś pod koniec kariery dokonać jeszcze małej rewolucji i powiedzmy, wyjechać na drugi koniec Polski?
– Wszystko zależy. Jestem po słowie z rodziną. Najbliżsi powiedzieli, że będą mnie wspierać, jeżeli przyjdzie mi grać w piłkę gdzieś dalej. Usłyszałem, że się pakują i jadą ze mną w każde miejsce. Mam u nich ogromne wsparcie. Wiadomo, że fajnie byłoby zostać bliżej, ale nie zamykam się na żadne opcje. Jestem gotowy podjąć wyzwanie i kontynuować karierę w innym miejscu.