Robert Lewandowski rozczarował w meczu z Atletico Madryt. Napastnik FC Barcelona, choć miał swoje okazje bramkowe, koncertowo je marnował. – Być może źle wpływa na niego fakt, że nie ma obecnie konkurencji w zespole – mówił nam Michał Gajdek, jeden z socio katalońskiego klubu i autor podcastu 9CAMPNOU.
To było niezwykle ważne zwycięstwo dla Barcelony. W minioną niedzielę Katalończycy pokonali na własnym terenie Atletico Madryt 1:0 i wciąż tracą do Realu Madryt oraz Girony zaledwie cztery "oczka". Komplet punktów Blaugranie zapewnił Joao Felix. Kilka dni wcześniej zespół Xaviego Hernandeza wygrał również z FC Porto (2:1), zapewniając sobie awans do fazy pucharowej Ligi Mistrzów z pierwszego miejsca w grupie H.
– Z Porto to była męczarnia, natomiast z Atletico gra była zauważalnie dużo lepsza. Biorąc pod uwagę klasę rywala, bo ekipa Diego Simeone super radzi sobie w bieżących rozgrywkach, i presja, jaka towarzyszyła Barcelonie przed tym spotkaniem, myślę, że był to najlepszy występ drużyny Xaviego Hernandeza w obecnym sezonie – stwierdził Michał Gajdek.
– Okazji w starciu z Los Colchoneros było całkiem dużo, brakowało natomiast skuteczności, zwłaszcza ze strony Roberta Lewandowskiego. Było nerwowo w końcówce, a gdyby nie świetna postawa Inakiego Peny między słupkami, na pewno skończyłoby się remisem. To jest problem, jeżeli chodzi o strzelanie goli. Blaugrana przecież nie wygrywa więcej niż różnicą jednej bramki od wrześniowej potyczki z Royalem Antwerp (5:0 – przyp. red.) – zauważył.
Zobacz także: "Lewy" wciąż w czołówce. Sprawdź klasyfikację strzelców La Liga
W szlagierze 15. kolejki La Liga rozczarował Robert Lewandowski. Polak miał trzy bardzo dobre okazje podbramkowe, ale żadnej z nich nie zamienił na gola. W ostatnich dziesięciu występach na wszystkich klubowych frontach zaliczył jedynie dwa trafienia. Forma naszego rodaka może martwić.
– Od "Lewego" trzeba wymagać więcej. Szczerze powiedziawszy, nie wiem, o co chodzi. Nie chcę robić dobrej miny do złej gry, ale dobrze, że chociaż on w tych sytuacji się znajdował. To jest postęp w porównaniu z tym, co widzieliśmy ostatnio. Natomiast wszystkie te okazje zostały zmarnowane koncertowo. Być może źle wpływa na niego fakt, że nie ma konkurencji w zespole, i że niezależnie, co zrobi, i tak będzie miał miejsce w wyjściowym składzie – stwierdził nasz rozmówca.
Mimo kolejnego słabego występu, kapitana reprezentacji Polski w obronę postanowił wziąć Xavi Hernandez. Na pomeczowej konferencji prasowej szkoleniowiec Barcelony podkreślił pracę, jaką 35-letni snajper włożył w to spotkanie na rzecz całej drużyny.
– Xavi sam był piłkarzem, swoje przeżył w Barcelonie i zarządzanie szatnią to jest jego jedna z najmocniejszych cech. Praktycznie nie ma konfliktów w zespole, nikt nie wychodzi do mediów i nie skarży się na to. I pewnie to jest zasługa tego, że Xavi zawsze jest po stronie zawodników. Za każdym razem, jeżeli jest jakaś autokrytyka, to bierze ją na siebie. Czasami to głupio wychodzi, bo szuka tych wymówek, ale to się właśnie wtedy skupia na nim, a zawodnicy mają święty spokój – podkreślił Michał Gajdek.
Zobacz także: "Lewy" z najsłabszą oceną. "Tym razem nie mógł na to narzekać"
– Myślę, że w przypadku Roberta Lewandowskiego, to jest dokładnie ten sam przypadek. On widzi, co się dzieje z Polakiem na boisku. Jakie sytuacje marnował w meczu z Atletico itd. Na pewno nie jest z tego zadowolony. Natomiast ta publiczna postawa, która jest przez niego wyrażana, raczej zawsze będzie pozytywna, bo trudno przecież, żeby wyszedł do mediów i powiedział, że mamy beznadziejnego napastnika i co mamy zrobić? To jest pijar ze strony Xaviego, ale i bardzo zrozumiałe zachowanie – powiedział.
"Lewemu" niebawem przybędzie konkurent. Wiadomo już, że już w styczniu szeregi katalońskiego klubu zasili Vitor Roque. Brazylijczyk został sprowadzony z Athletico Paranaense za ok. 40 milionów euro. Na razie reprezentant Canarinhos ma być przewidziany do roli zmiennika dla polskiego napastnika.
18-latek ma za sobą bardzo dobry rok. Biorąc pod uwagę wszystkie klubowe rozgrywki, zanotował 21 goli w 46 meczach. Do tego dołożył cztery kluczowe podania. W międzyczasie zdążył również zadebiutować w seniorskiej kadrze Brazylii. Nic więc dziwnego, że aktualni mistrzowie Hiszpanii wiele sobie po nim obiecują.
– To jest czas rozruchu dla niego. Facet dopiero przecież w lutym skończy 19 lat. Nie spodziewam się, żeby w obecnym sezonie miał grać od początku kosztem Roberta Lewandowskiego. Natomiast to jest bardzo martwiące, że Barcelona zdobywa mało bramek. Nie może być tak, że Polak w klasyfikacji strzelców przegrywa z takim zawodnikiem jak Borja Mayoral z Getafe, czy też ma tyle samo trafień na koncie, co Artem Dowbyk z Girony, Hugo Duro z Valencii oraz Inaki Williams z Athletic Bilbao – akcentował autor podcastu 9CAMPNOU.
Zobacz także: Kiedy kolejne mecze "Lewego"? Sprawdź terminarz Barcelony
Vitor Roque oficjalny debiut w barwach Blaugrany ma zaliczyć 4 stycznia. Wówczas Katalończycy zmierzą się na wyjeździe z UD Las Palmas. Już w najbliższą niedzielę (10 grudnia) Roberta Lewandowskiego i spółkę czeka z kolei niezwykle istotne, domowe starcie z drugą w tabeli La Liga – Gironą. Początek meczu o godzinie 21:00, a relację "na żywo" z tego spotkania będzie można śledzić na TVPSPORT.PL.