Z katastrofalnego błędu Rafała Strączka w meczu z Quevilly Rouen szydzi piłkarska Francja. Kibice i dziennikarze nie zastawiają na nim suchej nitki, ale w obronę Polaka wziął trener Girondins Bordeaux, Albert Riera. – Błąd to popełnił Zinedine Zidane w finale mundialu. To, co zrobił mój bramkarz, było wielkim wypadkiem przy pracy – powiedział na konferencji prasowej.
Kiedyś walczyli o mistrzostwo Francji, dziś są zespołem, który walczy o utrzymanie na zapleczu elity. Nie tak miały wyglądać losy Girondins Bordeaux. Po siedemnastu spotkaniach Żyrondyści zajmują 17. miejsce w Ligue 2 – pierwsze w strefie spadkowej. Mają czwartą najgorszą defensywę, a niestety duża w tym zasługa polskiego bramkarza, Rafała Strączka.
Były golkiper Stali Mielec wystąpił do tej pory w czternastu meczach, w którym nie ustrzegł się błędów. Jego kompilacja gaf w Internecie robi furorę, a o Polaku znów zrobiło się głośno, po starciu z Quevilly Rouen, gdzie "podarował" gola rywalom.
Kibice i dziennikarze krytykują formę Strączka. Niektórzy domagają się od trenera Bordeaux, Alberta Riery, o odsunięcie bramkarza od składu. Ten twardo trzyma się swojego zdania i broni podopiecznego. Na krytykę ze strony jednego z dziennikarzy odpowiedział:
– To nieprawdopodobne. Od ilu lat śledzisz piłkę nożną? Widziałeś, co zrobił Zinedine Zidane na mistrzostwach świata? Pamiętasz? To dopiero był błąd. Popełnienie błędu technicznego, ponieważ chcesz wykonać podanie tu lub tam, albo przeprowadzić ofensywną akcję bądź kontrę, dla mnie to nie jest błąd. Myślisz, że celowo chciał to zrobić? Myślisz, że chce rozbić tę grupę?
– To, co zrobił mój bramkarz, to był wielki wypadek przy pracy, to wszystko. Jasne, ma trzy takie wypadki, ale co z tego? Jestem tu po to, by podejmować decyzje, ale zamierzam go bronić, ponieważ nie zrobił tego celowo. Niektórych rzeczy nie da się kontrolować. Popełnił błąd, on o tym wie. I to wszystko – dodał trener Girondins Bordeaux. Wygląda na to, że Strączek otrzyma szansę w kolejnym ligowym starciu.