{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Skoczkowie narciarscy próbowali oszukiwać przy pomiarach ciała. "Za duże majtki"

Przed trwającym od niedawna sezonem Pucharu Świata w skokach narciarskich wprowadzono innowacyjne rozwiązanie. Miał nim być skaner 3D do pomiaru ciała zawodników. Okazało się jednak, że skoczkowie szybko znaleźli intrygujący sposób na zmanipulowanie wyników maszyny.
👉 Legenda skoków o Stochu: ma kilka kilogramów nadwagi
Wszystko zaczęło się od pomiarów w lecie, które musieli przejść wszyscy zawodnicy. Zostali oni zmierzeni skanerem 3D, który dostarcza szczegółowych informacji na temat parametrów ich ciał. Norweski portal NRK porozmawiał z kontrolerem sprzętu FIS Christianem Katholem, który wyjaśnił, na czym polegało oszustwo.
– Dowiedzieliśmy się, że ktoś nosił bardzo duże majtki. Miałem wrażenie, że różnice będą większe, ale w przypadku około 70 procent pomiary były mniej więcej takie same – powiedział kontroler w wywiadzie dla NRK.
Dlaczego akurat w taki sposób skoczkowie chcieli nagiąć przepisy? Ubieranie zbyt dużej bielizny sprawia, że skoczkowie obniżają swój krok. Wtedy z kolei mogą ubrać większy kombinezon, który powoduje obszerniejszą powierzchnię nośną podczas skoku – a dzięki temu – uzyskiwanie dalszych odległości.
Doszło więc do powtórnych pomiarów, tym razem nadzorowanych przez jednego doktora. Co więcej, każdy skoczek musiał założyć jednakową bieliznę, przygotowaną przez kontrolera.
– Zabrałem ze sobą 100 par takiego samego modelu majtek. Udało nam się to zrobić tak, jak chcieliśmy. Takie było też życzenie wielu nacji. Wcale nie było tak, że wszyscy byli temu przeciwni. Większość była za takim rozwiązaniem. Tak, by zacząć sezon w sprawiedliwych warunkach – powiedział w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Kathol.
Kontroler tłumaczy także, że krok ten jest preludium do dalszych działań, mających usprawnić kontrolę. Docelowo każdy skoczek miałby być mierzony w skanerze już w kombinezonie, przed oddaniem każdego skoku. Pozwoliłoby to na porównanie wyników w bieliźnie i kombinezonie.
Naginanie przepisów mogło być zastanawiające w przypadku świetnych wyników Niemców i Austriaków na początku sezonu. Nietypowych rozwiązań doszukiwali się u swoich rywali szczególnie Norwegowie, nie kryjący się ze swoimi uwagami.