| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Trzy lata temu Damian Kądzior rywalizował przeciwko wielkiej Barcelonie. Po odejściu z Eibar jego kariera potoczyła się nieco inaczej. Sam piłkarz mówi, że jest "niestandardowa". – Jestem osobą ambitną i wiem, że w Hiszpanii wszystko mogło się trochę lepiej ułożyć – powiedział nam piłkarz Piasta Gliwice.
Jakub Kłyszejko, TVPSPORT.PL: 17 meczów w sezonie, gol i asysta. Taki bilans chyba nie może cieszyć zawodnika ofensywnego?
Damian Kądzior, piłkarz Piasta Gliwice: – Na pewno nie. Była to ciężka runda też dla mnie, bo trzeba sobie powiedzieć, że w większości tych meczów wchodziłem z ławki, a dopiero gdzieś tak od 3-4 tygodni zacząłem grać regularnie w dłuższym wymiarze czasowym. Na początku pojawiałem się na boisku jedynie na kilka minut. Cieszy mnie to, że gdzieś sam powoli czuję większą pewność siebie na boisku, czyli to, co zawsze miałem. Przede wszystkim zacząłem już grać regularnie. Myślę, że prędzej czy później moje statystyki będą znacznie lepsze. Wierzę, że w ostatnich meczach przede wszystkim zapunktujemy jako drużyna, ale też ja sam dodam coś od siebie.
– W tym sezonie tylko ŁKS zdobył mniej bramek od was. Dlaczego Piast tak rzadko cieszy się z bramek?
– Wydaje mi się, że jest to sprawa złożona. Na pewno nie możemy zwalać wszystkiego tylko na to, że wypadł nam Kamil Wilczek i nie mamy takiego napastnika. Na pewno jest gdzieś trochę w tym prawdy, bo Kamil też jest bardzo dobrym zawodnikiem i uważam, że na pewno dołożyłby kilka bramek. Natomiast ma problemy zdrowotne i po prostu każdego z nas gdzieś to w pewnym momencie dotyka. Ja też wcześnie pauzowałem prawie cztery miesiące.
Większym problemem tutaj jest to, że po prostu wielu sytuacji nie wykorzystywaliśmy. Ostatnio trener pokazywał nam statystykę xG i wiemy, że powinniśmy mieć na koncie zdecydowanie więcej goli. W znacznej części remisów, byliśmy taką drużyną, która powinna była wygrać. Mamy duży niedosyt, między innymi po spotkaniu z ŁKS-em. Nie przypominam zbyt wielu takich remisów, po których my naprawdę moglibyśmy być zadowoleni. Może mecz na Górniku Zabrze z początku sezonu i ostatni z Koroną Kielce u siebie. Były to takie spotkania, w których nie byliśmy stroną przeważającą. Zapytałeś się o moje statystyki. Ostatnio widziałem, że pomimo niewielu minut w tej rundzie, mam największy przelicznik wykreowanych szans ze wszystkich piłkarzy w lidze. Naszym problemem jest to, że nie wykorzystujemy tego, co mamy. Zdobywanie bramek musi się rozkładać na większą liczbę piłkarzy, między innymi też na mnie. Głównym naszym problemem jest po prostu nieskuteczność.
– W szatni śmiejecie się trochę z określenia "królowie remisów", czy po takim czasie nie jest już wam do śmiechu?
– Każdy z nas podchodzi do meczów z chęcią zwycięstwa. Jesteśmy świadomi, że remisów w tej rundzie jest zdecydowanie za dużo. Wiem, że większość tych spotkań powinniśmy wygrać. Mieliśmy swoje sytuacje. Nawet ten ostatni mecz z Jagiellonią, która w tej rundzie gra dobrą piłkę i dobrze się ją ogląda. Wiedzieliśmy, że to będzie trudne spotkanie, ale w pierwszej połowie my ten mecz mogliśmy zamknąć. W drugiej połowie wszystko się zmieniło. Po czerwonej kartce doceniamy, że skończyło się jednym punktem. W Łodzi nie udało się nam utrzymać nawet trzybramkowej przewagi, grając w dziesięciu. Na Jagiellonii to zrobiliśmy. Na pewno nie jest nam do śmiechu. Czujemy niedosyt i wiemy to, że uciekają nam punkty. Sytuacja w tabeli wygląda tak, jak wygląda. Chcemy kontynuować dobrą grę i robić wszystko, żeby mecze w końcu wygrywać. Bo szczęście, nie ma co ukrywać, jest w niektórych meczach potrzebne. Nam los nie sprzyjał w Łodzi, czasami piłka po prostu nie chciała wpaść do bramki…
– Patrząc na skalę Europy, to jesteście ewenementem, jeżeli chodzi o bilans. Jeżeli mamy mówić o bardziej przyjemnych rzeczach, to z drugiej strony, tylko dwa razy przegraliście…
– No na pewno jesteśmy… Zdajemy sobie sprawę, wychodząc na każdego rywala w Ekstraklasie, że nie czujemy się od niego słabsi i mamy naprawdę mamy dobry zespół. Przegraliśmy tylko dwa spotkania, ciężko się z nami gra, zawsze te mecze nie są jakieś takie mega otwarte, ciężko nam jest strzelić gola. Natomiast oprócz tego, że przegraliśmy dwa spotkania, to tylko dwa wygraliśmy i zdajemy sobie sprawę, że tych zwycięstw zdecydowanie brakuje. Często rywal nie kreuje jakoś dużo sytuacji, natomiast my z drugiej strony mamy ich sporo, natomiast brakuje bramek. Dlatego mecze często kończą się remisami.
– Damian, niebawem miną trzy lata od 29 grudnia 2020 roku. Grałeś wtedy przeciwko Barcelonie z Griezmannem, Pedrim, Coutinho, Dembele. Jak teraz, już bardziej na spokojnie, wspominasz hiszpańską przygodę?
– Przede wszystkim z uśmiechem na twarzy. Doceniam to, co udało mi się osiągnąć w piłce. Niewielu Polaków zagrało w La Liga. Ja jestem jednym z tych, którzy uzbierali kilka występów. Na pewno ta przygoda pod wieloma względami mogła się ułożyć inaczej, natomiast trzeba doceniać to, że tam byłem. Z tego powodu się cieszę i zawsze powtarzam, że ileś lat musiałem spędzić gdzieś w niższych ligach i poświęcić naprawdę bardzo dużo. Z perspektywy czasu niektóre rzeczy bardziej się docenia. Moja kariera nie jest taka typowa, nie jest standardowa. Teraz zawodnik z dobrej akademii w Polsce szybko trafia do Ekstraklasy, potem wyjeżdża za granicę. U mnie wszystko dość późno przychodziło, dlatego z perspektywy czasu jeszcze bardziej doceniam to, że coś takiego mi się udało. Jestem osobą ambitną i wiem, że w Hiszpanii wszystko mogło się trochę lepiej ułożyć.
– Dlaczego tak niewielu polskich piłkarzy trafia do Hiszpanii?
– Hiszpania nie potrzebuje ściągać piłkarzy z zagranicy. To naród, który ma z kogo wybierać Jeśli chodzi o szkolenie młodzieży. Szkółki Realu, Barcelony, Sevilli, Realu Sociedad, czy Athletiku Bilbao stawiają w dużym stopniu na swoich wychowanków. Jestem świadomy, że gdyby nie mój pobyt w Dinamie Zagrzeb i to jak wyglądała moja gra przez dwa sezony, to z polskiej Ekstraklasy do La Liga ciężko byłoby trafić. Chyba jedynym przykładem jest Bartek Pawłowski, który w młodym wieku wyjechał z Widzewa do Malagi. Bezpośrednio z Polski, bez innego przystanku jest to prawie niemożliwe.
– Wspomniałeś o Dinamie. Zanotowałeś występy w Lidze Mistrzów, występowałeś przeciwko Manchesterowi City. Mówiłeś o docenianiu momentów i to jest chyba jeden z nich.
– Można powiedzieć, że był to najlepszy czas w mojej karierze. Spędziłem tam dwa lata, spełniłem większość swoich marzeń. Jako zawodnik Dinama zacząłem dostawać szanse w reprezentacji Polski. Zagrałem w Lidze Europy przeciwko Benfice, wystąpiłem wtedy w pierwszym składzie. Świetnie pamiętam mecz w Lizbonie, gdzie było 70 tysięcy ludzi. To jedna z najlepszych atmosfer na stadionach, jakie widziałem. No i mecz z Manchesterem City, w którym udało mi się zaliczyć asystę, chyba jedną z najładniejszych w życiu. Cieszę się, że ja, moja rodzina, mój agent wybraliśmy dobry klub. Dużo zawdzięczam też trenerowi Nenadowi Bjelicy, że wziął mnie do Dinama. Wcześniej zagrałem tylko jeden sezon w Górniku. Trener chciał mnie wcześniej ściągnąć do Lecha, ostatecznie trafiłem do niego do Zagrzebia. Czułem duże zaufanie i wsparcie. Wierzył w moje umiejętności. Starałem się odpłacić dobrą grą. Ostatnio ktoś wrzucał na Instagrama moje statystyki z Dinama. W 78 meczach zdobyłem 21 bramek i zanotowałem 22 asysty. Był to bardzo owocny czas.
– Jakich rad udzieliłby Damian Kądzior… młodszemu Damianowi Kądziorowi i może piłkarzom, którzy teraz wyjeżdżają za granicę?
– Moja przygoda z piłką jest niestandardowa. Dość późno trafiłem do Ekstraklasy, potem późno wyjechałem za granicę. Teraz wszystko mocno się pozmieniało. Chłopaki w wieku 18-19 lat opuszczają Polskę. Ja w tym wieku grałem w rezerwach Jagiellonii albo Młodej Ekstraklasie. Starałem się wycisnąć maksa ze swojego pobytu za granicą. Jeśli masz 28 lat i zgłasza się po ciebie klub z La Liga, to trzeba było spróbować. To mogła być moja pierwsza i ostatnia szansa. Miałem wtedy oferty z MLS i Turcji, ale jak zadzwonili z Eibar to byłem zdecydowany. Teraz w klubie jest kilku chłopaków, którzy mają potencjał do tego, żeby wyjechać. Dużo rozmawiamy z Arkiem Pyrką, Michaelem Ameyawem, czy z Arielem Mosórem, z którym jestem w pokoju. Podoba mi się właśnie to, że na przykład taki Ariel czy Arek, mają tak dużo zagranych meczów w Ekstraklasie. Ja wyjechałem za granicę, jak miałem zagranych około 30. Ariel ma ponad 70, Arek więcej niż 100. Tu już można mówić o pewnym doświadczeniu i jest to moment, żeby niebawem spróbować czegoś innego. Natomiast wyjeżdżając, trzeba też się bić o swoje. Nie można myśleć, że trafiłeś z mniejszego klubu i nie masz szans rywalizować z lepszymi zawodnikami.
Jak ja przyjechałem do Zagrzebia i popatrzyłem na "papier", jakich mamy zawodników, to też myślałem "kurde, będzie ciężko, bo ten jest reprezentantem jednego kraju, ten kolejnego". Później stwierdziłem, że nie mogę tak myśleć, tylko trzeba na każdym treningu walczyć o swoje i jak najszybciej nauczyć się języka. Jak trafiłem do Chorwacji, to po pół roku potrafiłem biegle mówić po chorwacku, a po roku udzielałem wywiadów w ich języku, również podczas konferencji prasowych mówiłem po chorwacku. Nie uważam się za osobę, która powinna udzielać rad, bo w Hiszpanii potoczyło się to w inną stronę. Uważałem, że jestem przygotowany na to, żeby trafić do La Liga, żeby spróbować kolejnego kroku. Natomiast no nie ma co ukrywać, że trafiłem… z lepszego klubu, jakim jest Dinamo, do gorszego, którym był Eibar. Dlatego każda kariera jest inna, każdy jest kowalem swojego losu i przede wszystkim trzeba być pewnym siebie, wyjeżdżając z Polski. Trzeba jak najszybciej nauczyć się języka, nie można być też zamkniętym w sobie, tylko szukać kontaktu z chłopakami w szatni. Ja do tej pory utrzymuję kontakt z kolegami z Dinama. Wymieniamy się wiadomościami. Jeśli dobrze czujesz się w szatni, to potem łatwiej jest ci na boisku.
– Jeżeli chodzi o powrót do polskiej ligi, to spełniły się twoje oczekiwania, czy myślałeś może, że będzie łatwiej o bramki i asysty?
– Wiesz co, każdy sezon jest inny. W swoim pierwszym, gdy przychodziłem do Piasta, to miałem 6 goli i 8 asyst. Nie byliśmy wtedy najlepszą drużyną ligi. Wiadomo, że czasami grając na przykład w Lechu Poznań, czy w Legii Warszawa, gdzie występuje się regularnie, to czasami jest łatwiej o liczby niż z zespołu, który nie jest w TOP3. W drugim sezonie pierwszą rundę miałem bardzo dobrą, natomiast w drugiej rundzie przydarzyła się kontuzja. Straciłem bardzo dużo czasu i nie grałem w bodajże dziesięciu kolejkach. Gdyby nie operacja, to sezon mógłby skończyć się z innymi liczbami. W tym roku moje liczby nie wyglądają tak, jak ja bym chciał. Natomiast jestem spokojny o to, że jak złapię swój rytm i będę grał regularnie, to podreperuję swoje statystyki. Zawsze gdy byłem zdrowy, to wykręcałem 14-15 w "kanadyjce"
– Piast jest klubem, w którym chciałbyś zostać na dłużej? Latem ubiegłego roku byłeś bardzo blisko transferu do Lecha…
– Jestem świadomy tego, że w przyszłym roku będę już miał 32 lata. Więc ciężko pewnie będzie o jakieś duże transfery. Natomiast w momencie, w którym rozmawialiśmy z Lechem i wszyscy wiedzą, jak ta sytuacja wyglądała, na pewno było bardzo blisko. Ostatecznie przedłużyłem kontrakt z Piastem, który obowiązuje do czerwca 2025 roku. Zobaczymy, co potem będzie. W Gliwicach czuję się bardzo dobrze, bo mieszkałem tutaj jeszcze w czasach, kiedy grałem w Górniku. W klubie jest naprawdę świetna atmosfera. Pomimo tego, że gdzieś ta runda nie jest w naszym wykonaniu jakaś nawet pewnie dobra. Jeśli chodzi o grę, może jest okej, ale czujemy duży niedosyt związany z wynikami. Mam wielu przyjaciół w szatni i czuję się bardzo dobrze. Natomiast jestem świadomy tego, że docelowo w Gliwicach mieszkać kiedyś prawdopodobnie nie będę. Chciałbym pewnie wrócić do Białegostoku, do swojego domu. Zamieszkamy pewnie tam, bo mamy na Podlasiu całą rodzinę i znajomych, których znamy od dzieciństwa.
– Wyjechałem z domu w wieku 19 lat. Trochę brakuje mi czasu z najbliższymi, bo już chyba 12 lat nie mieszkam w Białymstoku. Na pewno tęskni się za takimi rzeczami. Do czerwca 2025 roku mam kontrakt w Gliwicach. Zobaczymy, co później się wydarzy.
– Rozważyłbyś jeszcze ewentualną ofertę z zagranicy?
– Jeśli chodzi o kwestie finansowe, staram się, żeby wszystko było jakoś poukładane. Gdyby ktoś zadzwonił, to pewnie usiadłbym i to przemyślał. Natomiast jestem świadomy tego, że to pewnie byłyby kierunki naprawdę egzotyczne. W tym momencie nie skupiam się w ogóle na tym. Jestem w Gliwicach i chciałbym z Piastem coś osiągnąć. To mój czwarty sezon w Ekstraklasie…
– Przydałoby się też coś wygrać w Polsce, zgadza się?
– No właśnie, bo w Chorwacji dwa lata były bardzo owocne. W Górniku zakończyliśmy sezon na czwartym miejscu i awansowaliśmy do europejskich pucharów. Nie zagrałem już w nich, bo odszedłem do Zagrzebia. Gdy przyszedłem do Piasta, pierwszy sezon skończyliśmy na piątym miejscu. W poprzednim mało zabrakło do czwartego. Chciałbym powalczyć o medal. W Pucharze Polski też mamy swoje szanse. Fajnie byłoby coś w Polsce wygrać, bo na pewno mi tego mocno brakuje. Cały czas jest blisko, ale kończy się na czwartym, piątym miejscu. Dwa razy też byłem w półfinale Pucharu Polski, jeszcze w Wigrach i Górniku. Sukcesy drużynowe są bardzo ważne, bo przy nich indywidualne schodzą na dalszy plan.
– Na koniec zapytam jeszcze o kadrę. Twój reprezentacyjny licznik zatrzymał się na sześciu występach. Powiedz, marzysz jeszcze o powrocie do drużyny narodowej, czy uważasz, że ten rozdział jest już zamknięty?
– Znam się bardzo dobrze z trenerem Probierzem. Selekcjoner na każdym kroku podkreśla, że każdy ma szansę, aby znaleźć się w zespole. Wiem, że mam 32 lata, ale z drugiej strony Kamil Grosicki gra bardzo dobrze w lidze i dostaje swoje szanse na zgrupowaniach. Ja w tym momencie zupełnie o tym nie myślę. Chcę grać regularnie, występować w dłuższym wymiarze czasowym i jak najbardziej pomagać swojej drużynie. Jestem świadomy, że Piast na mnie liczy i jeżeli jestem zdrowy, to mogę dać zespołowi bardzo dużo. Zależy mi na zdobywaniu bramek i wygrywaniu meczów. Wtedy będę bardzo zadowolony.
16:00
Bruk-Bet Termalica
18:30
Cracovia
12:45
KGHM Zagłębie Lubin
15:30
Korona Kielce
18:15
Raków Częstochowa
12:45
Lechia Gdańsk
15:30
Arka Gdynia
18:15
Piast Gliwice
18:15
Pogoń Szczecin
16:00
Bruk-Bet Termalica
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1012 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.