Sofia Prosvirnova była utytułowaną reprezentantką Rosji w short tracku. W ostatnich latach w jej życiu zaszły duże zmiany. Przerzuciła się na rywalizację na długim torze i zmieniła sportową narodowość. Występuje w duńskich barwach, czym znacznie... zmniejszyła swoje szanse na udział w najbliższych igrzyskach olimpijskich.
Sofia Prosvirnova: igrzyska olimpijskie? Nie sądzę, żebym mogła wziąć w nich udział [WYWIAD]
25-latka miała w short tracku kilka znaczących sukcesów na dystansie 1000 metrów. Była dwukrotnie mistrzynią Europy, raz wicemistrzynią świata. Od lutego 2022 roku nie mogła rywalizować na arenie międzynarodowej z oczywistych przyczyn.
Od tego czasu w jej życiu zmieniło się sporo. Na tyle, że w ten weekend mogliśmy oglądać ją na Arenie Lodowej w Tomaszowie Mazowieckim. Wzięła udział w Pucharze Świata panczenistów jako reprezentantka Danii. Przyjęła barwy kraju męża, Viktora Thorupa.
– Przenosiny do Danii były przemyślaną decyzją. Gdybym została w Rosji, nie mogłabym za często podróżować, a to ograniczyłoby mi możliwości widywania się z mężem. Musiałabym trenować w kraju. Stwierdziliśmy więc, że dla naszego związku będzie lepiej, jeśli zamieszkamy razem – tłumaczy w rozmowie z TVPSPORT.PL.
ROSJANKA STARTUJE DLA DANII BEZ OBYWATELSTWA. JAK TO MOŻLIWE?
Zasady Międzynarodowej Unii Łyżwiarskiej są bardzo liberalne, jeśli chodzi o zmianę narodowości. By przenieść się do reprezentacji dowolnego kraju, nie trzeba posiadać nawet jego obywatelstwa. Wystarczy złożyć odpowiednie dokumenty. De facto sprowadza się to do wyrażenia zgody obu stron: kraju, dla którego startowało się wcześniej i tego, do którego chce się przejść.
Na takiej zasadzie w reprezentacji Polski w short tracku startował przez wiele miesięcy Diane Sellier. Teraz z tego przywileju korzysta Prosvirnova. – Nie mam duńskiego obywatelstwa. Jestem tylko rezydentką – wyjaśnia.
PRZENOSINY TO... ODDALENIE SIĘ OD IGRZYSK
W ostatnich kilkunastu miesiącach wielu rosyjskich sportowców zmieniało obywatelstwo po to, by móc wrócić do międzynarodowej rywalizacji. Ten przypadek jest nieco inny. Bo tak: Prosvirnowa dzięki zmianie barw jest w stanie uczestniczyć w Pucharze Świata. Od igrzysk olimpijskich znacznie się jednak oddaliła.
– Nie sądzę, żebym mogła wziąć w nich udział. Proces ubiegania się o duńskie obywatelstwo trwa wiele lat – odpowiedziała, zapytana o ewentualny start w Mediolanie. O ile specyficzne zasady Międzynarodowej Unii Łyżwiarskiej działają w Pucharach Świata, w imprezie najwyższej rangi nie mają zastosowania. By jechać na igrzyska olimpijskie, niezbędne jest posiadanie paszportu reprezentowanego kraju.
Informacje o długotrwałym duńskim procesie potwierdził nam tamtejszy związek łyżwiarski. "Zwykle cudzoziemcy będący w związku małżeńskim z obywatelem Danii powinien mieszkać w kraju od sześciu do ośmiu lat, zanim otrzyma obywatelstwo. Jest bardzo mało prawdopodobne, że Sofia Prosvirnova znajdzie się na lodzie podczas igrzysk w Mediolanie" – odpisano na nasze zapytanie w tej sprawie.
Doszło więc do specyficznej sytuacji. Po decyzji Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego w sprawie udziału Rosjan w igrzyskach w Paryżu można przypuszczać, że panczenistce znacznie łatwiej byłoby ponownie wziąć udział w olimpijskiej rywalizacji, gdyby pozostała w Rosji. – Skupiam się póki co na Pucharach Świata. W nich mogę brać udział bez przeszkód – skwitowała sama zainteresowana.
Jak na razie Prosvirnova właściwie wciąż uczy się nowej dyscypliny. Przez większość okresu przygotowawczego trenuje w Salt Lake City, doskonaląc umiejętności. Te podczas Pucharu Świata w Tomaszowie Mazowieckim pozwoliły jej na zajęcie 24. miejsce na 500 metrów. Droga do czołówki, mimo bezsprzecznego talentu, nie będzie łatwa.