Dwukrotny medalista olimpijski w biathlonie, Jakov Fak, będzie chciał jak najszybciej zapomnieć o swoim występie w trakcie Pucharu Świata w Hochfilzen. Podczas swojego pierwszego strzelania w niedzielnym biegu sztafetowym nie trafił żadnego z ośmiu strzałów i znacząco utrudnił swojej drużynie walkę o czołowe miejsca.
Jakov Fak to niezwykle doświadczony biathlonista i od lat bardzo pewny punkt chorwackiej, a poźniej, po zmianie barw, słoweńskiej kadry. Dwukrotny medalista olimpijski, pięciokrotny medalista mistrzostw świata, który 26-krotnie stał na podium zawodów Pucharu Świata a nawet raz na podium całego pucharowego cyklu. Po kilkunastu latach kariery na najwyższym poziomie niewiele jest momentów, w których Fak może powiedzieć, że dokonuje czegoś, co jeszcze mu się nie przydarzyło.
Niestety dla niego takie coś zdarzyło się w trakcie biegu sztafetowego podczas Pucharu Świata w Hochfilzen. Fak biegł na drugiej zmianie słoweńskiego zespołu i na swoje pierwsze strzelanie wjechał na 4. miejscu. Kiedy inne czołowe drużyny strzelały stosunkowo szybko i z niewielką liczbą błędów, Fak zaczął bardzo mocno pudłować. Jeden strzał po drugim lądował poza celem, a pięć pudeł z rzędu zdarza się rzadko. Bieg sztafetowy ma jednak to do siebie, że zawodnicy mogą dobrać w trakcie strzelania jeszcze trzy naboje, żeby poprawić swoje błędy. Fak dobrał wszystkie trzy i... ich także nie trafił. Osiem strzałów, osiem pudeł i pięć karnych rund.
Sytuacja, która w biathlonie na tym poziomie zdarza się niezwykle rzadko, a już szczególnie tak doświadczonym zawodnikom. Możliwe, że były to jakieś problemy sprzętowe, a celownik w karabinie Słoweńca został w jakiś sposób rozregulowany, ponieważ aż trudny uwierzyć, żeby w bardzo dobrych warunkach atmosferycznych i przy dobrze funkcjonującym karabinie Fak zrobiłby coś takiego.
– Fak strzela jakby karabin mu w ogóle nie działał. Jakby rufa się wygięła i strzelała gdzieś obok. To jest po prostu nierealne przy takich warunkach pogodowych, tam jest jakaś poważna awaria – stwierdził komentator TVP Sport, Piotr Sobczyński.
– Straszna historia, aż mnie zabolał brzuch – dopowiedziała medalistka mistrzostw świata Weronika Nowakowska, która dzięki swojej długiej karierze wie doskonale, jak takie strzelanie boli zawodnika na takim poziomie.
Drugie strzelanie Faka także nie było zbyt dobre (dobierał trzykrotnie, choć bez karnych rund), jednak wygląda na to, że coś niedobrego przydarzyło się medaliście olimpijskiemu z Vancouver i Pjongczangu. Słoweńcy oczywiście stracili w ten sposób szansę na jakikolwiek dobry wynik.
Rywalizację z dużą przewagą wygrali Norwegowie. Na drugim miejscu uplasowali się Francuzi, a na trzecim Niemcy, po znakomitej rywalizacji na ostatnim strzelaniu z Włochami. Polska sztafeta, w składzie Andrzej Nędza-Kubiniec, Marcin Zawół, Konrad Badacz i Tomasz Jakieła została zdublowana przez Norwegów, przez co musiała zejść z trasy po ostatnim strzelaniu.
Komentarz:
Piotr Sobczyński, Weronika Nowakowska