Przejdź do pełnej wersji artykułu

Anna Lewandowska: był taki czas, że dostałam od męża zakaz przychodzenia do szpitali, w których były chore dzieci

Anna i Robert Lewandowscy (fot. Getty). Anna Lewandowska na meczu Barcelony (fot. Getty).

Anna Lewandowska udzieliła dużego wywiadu "Onetowi". Opowiedziała m.in. o wrażliwości, pomaganiu innym oraz hiszpańskiej codzienności. – Odkryłam u siebie "Anię sprzed lat" – Anię z czasów, gdy trenowałam karate i skupiłam się na swoich pasjach, sporcie i przyjaciołach. Teraz staram się być bardziej spontaniczna i czerpać radość z drobnych chwil – powiedziała żona Roberta Lewandowskiego.

Piękny gest Lewandowskich. Chwyta za serce! [WIDEO]

Czytaj też:

Robert i Anna Lewandowscy (fot. Getty).

La Liga. Piłkarze Barcelony nie będą mogli wziąć prysznica w klubie. Powód? Oszczędzanie wody na terenie stadionu

Zawsze bardziej cieszyło mnie dawanie niż otrzymywanie. Moja mama nauczyła mnie, że największą radość przynosi dzielenie się tym, co mamy z innymi. W moim dzieciństwie zawsze dostawaliśmy z bratem jednego cukierka i mama zawsze nas zachęcała, żebyśmy się nim dzielili, choć w kieszeni miała drugi. Dopiero wtedy, gdy się podzieliliśmy, dostawaliśmy kolejny. To uczucie dzielenia się z innymi zawsze zostanie ze mną mówi Anna Lewandowska w wywiadzie dla "Onetu".

– Staram się przekazywać te wartości moim córkom. Choć z Laurą to czasem trudniejsze (śmiech). Wydaje mi się, że to chyba efekt bycia młodszą siostrą. Z dziewczynkami często robimy porządki w domu i zabawki, którymi już się nie bawią, pakujemy do paczek i oddajemy potrzebującym. Wtedy tłumaczę im, dlaczego to robimy i wtedy padają pytania o to, dlaczego są rodziny, które nie mają pieniędzy. To są trudne rozmowy i trudne pytania, ale uważam, że trzeba je prowadzić i budować w dzieciach wrażliwość na odczucia i potrzeby innych – dodała.

W czwartek Anna i Robert Lewandowscy pojawili się w barcelońskim szpitalu. Odwiedzili chore dzieci. Nie była to pierwsza taka wizyta małżeństwa. Od lat angażują się w akcje charytatywne i chcą pomagać innym.

Był taki czas, że dostałam od męża zakaz przychodzenia do szpitali, w których były chore dzieci. Nie potrafiłam tego udźwignąć psychicznie, choć bardzo chciałam tam być. To są ciężkie rozmowy i trudne chwile. Musisz się uśmiechać i rozmawiać z dziećmi i ich rodzicami, dać im pozytywną energię, ale tak naprawdę walczysz o to, żeby się nie rozpłakać. Kiedyś byliśmy z Robertem w szpitalu w Hiszpanii. Jeden chłopiec powiedział do Roberta: "Jak wyzdrowieje, przyjdę na twój mecz". Trzy dni później dostaliśmy telefon, że ten chłopiec zmarł – dodała.

Sportsmenka opowiedziała również, jak zmieniło się jej życie po przeprowadzce do Barcelony. Zdradziła, że tegoroczne święta rodzina Lewandowskich spędzi w Polsce.

Gdy mieszkaliśmy w Monachium, byłam całkowicie pochłonięta pracą. Wpadałam w jakiś wir, sama zastanawiałam się czasami, po co ja to robię? Mój mąż też zadawał mi to pytanie. Po przeprowadzce do Barcelony zmieniłam swoje podejście do życia, zaczęłam bardziej doceniać i czerpać z niego pełnymi garściami. Hiszpanie uczą mnie, że życie jest tylko jedno i warto je celebrować. Odkryłam u siebie "Anię sprzed lat" – Anię z czasów, gdy trenowałam karate i skupiłam się na swoich pasjach, sporcie i przyjaciołach. Teraz staram się być bardziej spontaniczna i czerpać radość z drobnych chwil. Można powiedzieć, że Hiszpania to moje miejsce. Mam nadzieję, że się tu osiedlimy i zostaniemy na dłużej. Nasza codzienność tutaj jest zupełnie inna niż w Warszawie czy Monachium. Mieszkamy blisko plaży, spędzamy na niej dużo czasu. Katalończycy nie zwracają uwagi na to, co masz na sobie, wszyscy noszą wygodne, luźne ubrania, co bardzo mi odpowiada – podsumowała.

Źródło: TVPSPORT.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także