{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Fortuna 1.Liga. Arka Gdynia może stracić pozycję lidera, jednak w ostatnich tygodniach wygrała zdecydowanie więcej
Jakub Kłyszejko /
Aktualny lider Fortuna 1.Ligi w ostatnim tegorocznym meczu bezbramkowo zremisował z Górnikiem Łęczna. Dużo ważniejsze od wyniku jest jednak to, co w ostatnim czasie dzieje się w Gdyni. Na stadion wrócili kibice, sytuacja "na górze" również się unormowała. Wiosną Arka będzie mieć wszystko w swoich rękach, żeby po pięciu latach przerwy nareszcie wrócić do Ekstraklasy.
Trener rewelacji sezonu o tajemnicy sukcesu. "Nie może być samowolki"
Sześć zwycięstw, remis i porażka. Tak wygląda domowy bilans Arki Gdynia w rundzie jesiennej Fortuna 1.Ligi. Nie licząc derbów z Lechią, kiedy to na stadionie pojawili się kibice, bez nich drużyna trenera Wojciecha Łobodzińskiego wygrała 5 z 7 spotkań.
Można powiedzieć, że piłkarsko zespół nie stracił wbrew pozorom tak wiele. Gorzej wygląda sytuacja finansowa. W klubowej kasie zabrakło około miliona złotych. Na siedmiu domowych starciach stadion świecił pustkami. Mecz z Motorem Lublin oglądało... 523 kibiców. Dla porównania w ostatnich tygodniach spotkania z Lechią oraz pucharowe z Lechem przyciągnęły ponad 10 tysięcy widzów.
Jesienne słońce nad Gdynią
Od kilku tygodni atmosfera wokół klubu jest zupełnie inna. Obecny właściciel Michał Kołakowski doszedł do porozumienia z biznesmenem, byłym piłkarzem i wychowankiem Arki, Marcinem Gruchałą. Żeby sytuacja w gdyńskim klubie całkowicie się unormowała potrzebne jest jeszcze wycofanie przez Dominika Midaka pozwu, który spowodował sądowe zabezpieczenie na połowie obecnych akcji spółki.
Wcześniej w rozmowy "na szczycie" zaangażowali się gdyńscy biznesmeni, jednocześnie sponsorzy Arki. Nowy właściciel został również zaakceptowany przez kibiców, a to kolejny krok "ku lepszemu". Na stadionie w Gdyni można usłyszeć, że niedawno miał miejsce jeden z najważniejszych momentów w najnowszej historii klubu...
Wcześniej sporo radości żółto-niebieskiej części Trójmiasta dali sami piłkarze. Właścicielskie zawirowania nie miały dużego wpływu na ich postawę. Wszystko odczuły natomiast... portfele. Nie zawsze zawodnicy otrzymywali pieniądze na czas. Takich sytuacji ma już nie być. Po owocnych rozmowach na szczycie zmieniło się też podejście najważniejszych osób w magistracie. Podsumowując, nad Gdynią wreszcie zaświeciło słońce.
Z transferami może być problem
Przełom w kluczowych rozmowach nie oznacza, że klubowa księgowa nagle ma zdecydowanie więcej pracy. Trener Wojciech Łobodziński usłyszał już, że zimą nie ma co liczyć na wzmocnienia. Sam szkoleniowiec wręcz apeluje o transfery. Pierwsza "jedenastka" Arki wygląda dobrze, ale na ławce brakuje siły rażenia.
– Wszyscy o tym głośno mówią i ja również od tego nie będę uciekał. Oczywiście wiedziałem, na co się piszę, ale rywalizacja jest potrzebna w każdej drużynie. Rozglądamy się, dużo nad tym pracujemy, ale nie wiemy, na co nas będzie stać – mówił otwarcie przed ostatnim meczem 2023 roku z Górnikiem Łęczna.
W nim gospodarze dominowali niemalże od pierwszej do ostatniej minuty. Ostatecznie drugi raz w sezonie bezbramkowo zremisowali z Górnikiem.
Wywalczony punkt sprawił, że gdynianie zakończą rok w ścisłej czołówce Fortuna 1.Ligi. Mają wszystko w swoich rękach, aby po długich niespełna pięciu latach wrócić do elity. Z kibicami na stadionie i nowym właścicielu walka o awans powinna okazać się jeszcze łatwiejsza.