Podczas niedzielnych zawodów w Engelbergu Piotr Żyła odpadł z rywalizacji już w 1. serii, ale zdążył się zapisać w historii. Po raz 349. wystąpił w indywidualnym konkursie Pucharu Świata. Tym samym zrównał się z Adamem Małyszem.
Polskie skoki narciarskie znajdują się w kryzysie. Kolejne tegoroczne konkursy Pucharu Świata są tylko potwierdzeniem tej tezy. Wielkiego przełamania nie było także podczas przedświątecznej rywalizacji w Engelbergu.
Jednym z tych, którzy zawiedli na szwajcarskim obiekcie, był Piotr Żyła. W kwalifikacjach przed niedzielnym konkursem 36-latek był ósmy, ale zawody zakończył na pierwszej serii. Skok na odległość 127,5 metra dał mu dopiero 34. miejsce.
Mimo niezadowalającego wyniku Żyła i tak zdążył zapisać się na kartach historii. W indywidualnym konkursie Pucharu Świata wystąpił po raz 349. Jak zauważył Marcin A. Szemraj, 36-latek zrównał się tym samym z wynikiem Adama Małysza.
Od debiutu Żyły w Pucharze Świata minęło niemal 18 lat. Małysz dorobił się 349 występów w niewiele ponad 16 lat. Bez porównania są także osiągnięcia obu panów. Zdecydowanie lepiej wypada w nich były skoczek z Wisły.