| Piłka nożna / Betclic 1 Liga

Fortuna 1. Liga. Rafał Smalec: ważne, żeby podchodzić do zawodnika, przede wszystkim, jak do człowieka, a nie tylko piłkarza

Rafał Smalec, trener Polonii Warszawa (fot.
Rafał Smalec, trener Polonii Warszawa (fot. Bartek Głowacki/kspolonia.pl)

O relacjach w szatni, byciu fair wobec zawodników, porównaniach do Marka Papszuna, dwóch rzeczach, które są dokładane co rundę, kiepskiej jesieni, różnicach w ocenie zespołu przez kibiców, pierwszoligowych realiach i wielu innych tematach porozmawialiśmy z Rafałem Smalcem, trenerem Polonii Warszawa. – Wiem, że w tej rundzie mecze domowe były dla nas i naszych kibiców rozczarowaniem – powiedział w dużym wywiadzie dla TVPSPORT.PL.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ
Szalony rok Lechii. "Ulga szybko przerodziła się w… stres"

Czytaj też

Szymon Grabowski (fot. Getty Images)

Szalony rok Lechii. "Ulga szybko przerodziła się w… stres"

Jakub Kłyszejko, TVPSPORT.PL: – Gdzie jest miejsce Polonii Warszawa, jeżeli chodzi o piłkarską mapę Polski?

Rafał Smalec, trener Polonii Warszawa: – To jest ciekawe i trudne pytanie, bo docelowo bym powiedział, że miejsce Polonii jest w Ekstraklasie. Bez dwóch zdań, patrząc na historię klubu, zapędy właściciela, jego możliwości, to docelowo klub powinien znaleźć się w najwyższej klasie rozgrywkowej. Dzisiaj możemy powiedzieć, że dla nas najważniejsze jest, żeby spokojnie przepracować zimę i zrobić wszystko, żeby móc w następnym sezonie walczyć o coś więcej. Najpierw jednak musimy zapewnić sobie miejsce w pierwszej lidze.

– Z drugiej strony możemy mówić, że pierwsza liga, awans, to wszystko po trudnych momentach w historii klubu w ostatnich latach jest w tym momencie dla was chyba nagrodą.

– Nie wiem, czy chciałbym traktować to w kategoriach nagrody, bo myślę, że klub zrobił wiele, żeby na ten poziom wrócić. Prezes Nitot wkłada w klub ogromne środki, dużo inwestuje i nie wypadało, żeby z takimi możliwościami być na poziomie trzecioligowym czy drugoligowym. Ciężko na to zapracowaliśmy, żeby po latach ponownie znaleźć się w środowisku pierwszoligowym. Nagrodą będzie to, jeżeli znajdziemy się już na szczycie tej piramidy. Musimy, przede wszystkim, twardo stąpać po ziemi i patrzeć na to, co jest teraz, a nie na to, co może być kiedyś.

– Pana zdaniem, po wielu latach przerwy Warszawa jest gotowa, żeby mieć dwa kluby w Ekstraklasie?

– Warszawa musi mieć dwa kluby w Ekstraklasie, bo Warszawa jest miastem, które na to stać. Warto mieć dwóch godnych siebie rywali, bo wtedy napędza to wszystko po kolei. Koniunkturę, infrastrukturę, środowisko kibicowskie i wiele innych dziedzin. Miasto musi dążyć do tego, żeby mieć dwa kluby na najwyższym poziomie rozgrywkowym w kraju.

– Mimo wszystko Polonia zawsze i tak będzie miała dużo trudniej, bo jeżeli ma się mieście Legię, to też kibicowsko nie jest łatwo się przebić…

– Polonia chce działać na szeroką skalę, również jeżeli chodzi o środowisko kibicowskie i wszystkie rzeczy związane z funkcjonowaniem klubu. Nasz plan jest, nazwijmy, globalny, a nie tylko lokalny. Patrząc na to, jakie są pomysły, uważam, że Polonia jest i będzie w stanie nawiązać rywalizację z Legią Warszawa.

– Pana zdaniem, w Warszawie w ostatnich latach kibicowsko coś się zmieniło? Kibic Polonii może bezpiecznie "wyjść na miasto" w barwach?

– To, niestety, leży w gruzach. Kultura kibicowania jest u nas bardzo mocno zaniedbana. Pewne rzeczy poszły w mojej ocenie w bardzo złym kierunku i nie ma u nas odpowiedniej kultury kibicowania. Jest raczej kultura agresji, jeżeli można tak powiedzieć. To rzeczy nacechowane bardzo negatywnie i mi osobiście to się nie podoba. Jestem kibicem sportu i uważam, że każdy ma prawo kibicować tej drużynie, której chce i mieć prawo nosić jej barwy w tym miejscu, w którym oczekuje. Jeżeli nie doprowadza oczywiście do sytuacji konfliktowej. Nauczmy się kibicować.

– Wasz stadion jest miejscem, gdzie można spotkać neutralnych kibiców, sympatyków futbolu, którzy chcą po prostu obejrzeć mecz. 

– Chciałbym, żeby każdy stadion był otwarty dla wszystkich. A nie tylko dla kibiców swojego klubu. To jest bardzo szeroki temat i uważam, że tak powinno być. Kibicowanie powinno być dla każdego. Jak mam ochotę iść na mecz, bo jestem kibicem futbolu, to niezależnie na jaki stadion pójdę, powinienem czuć się tam bezpiecznie, swobodnie i mieć możliwość obejrzenia meczu jako widowiska sportowego. Mój świat idealny, to świat, w którym jako kibic mogę pójść na dowolny na stadion, w dowolnym mieście i obejrzeć mecz siedząc w barwach mojego zespołu bez strachu, że coś mi się stanie, jeżeli kibicuję innemu zespołowi niż lokalnemu.

Szalony rok Lechii. "Ulga szybko przerodziła się w… stres"

Czytaj też

Szymon Grabowski (fot. Getty Images)

Szalony rok Lechii. "Ulga szybko przerodziła się w… stres"

Trener Polonii Warszawa podczas jednego z domowych meczów (Bartek Głowacki/kspolonia.pl).
Trener Polonii Warszawa podczas jednego z domowych meczów (Bartek Głowacki/kspolonia.pl).
Historyczny klub czeka na przełamanie. "To bolesne…"

Czytaj też

Paweł Tomczyk (pierwszy z lewej) (fot. PAP/Leszek Szymański)

Historyczny klub czeka na przełamanie. "To bolesne…"

– Wspomniał pan wcześniej o zaangażowaniu prezesa. Proszę powiedzieć, co w najbliższym czasie musiałoby się zmienić w klubie, żeby Polonia mogła walczyć o najwyższe cele?

– Tutaj nie będziemy ukrywać i zaciemniać obrazu, że najwięcej problemów mamy z infrastrukturą. Korzystamy z wielu boisk, ośrodków, które chcą nas przyjąć. Nie mamy nic tak naprawdę stałego, swojego, ale musimy sobie radzić w tych warunkach i na chwilę obecną sobie radzimy. Tutaj trzeba się mocniej pochylić, żeby móc zrobić taki większy krok.

– Słyszałem, że prezes zapowiedział, że w przyszłym sezonie zamierza jeszcze zwiększyć środki na finansowanie drużyny na transfery. Pana zdaniem, nie powinno to być zrobione już zimą, żeby wzmocnić drużynę i jak najszybciej zapewnić sobie ligowy byt?

– Zaczęliśmy rozmowę od planów i marzeń. To jest gdzieś tam na szczycie piramidy, ale dla nas najważniejsze jest tu i teraz. Nie powinniśmy zapominać o tym, że najważniejsze jest pozostanie w gronie pierwszoligowców. Wiemy, jak działa rynek, a budżety nie są z gumy. Należy obracać się w realiach, jakie są osiągalne i z tego korzystać. Musimy wykonać jak najlepszą pracę z zespołem, żeby spokojnie "zrobić" tę rundę wiosenną, nazwijmy to na naszych zasadach.

– Kto teraz w klubie jest odpowiedzialny za ostatnie słowo przy budowaniu drużyny? Kiedyś był "trójpodział władzy", gdzie głos miał trener, dyrektor sportowy i prezes. Cały czas jest tak samo?

– Tak. Wszystko wygląda identycznie. Przeważnie my z dyrektorem sportowym – Piotrem Kosiorowskim – bierzemy udział w tych rozmowach. Uczestniczy również sztab, współpracownicy dyrektora, ale również prezes jest o wszystkim informowany. On inwestuje swoje środki i ma prawo wiedzieć o tym, co się dookoła dzieje.

– Może być tak, że na przykład panu bardzo zależy na konkretnym zawodniku, a prezes powie, żeby "nie ściągać" takiego gościa?

– Nie było jeszcze takiej sytuacji, ale wydaje mi się, że decydować powinny aspekty, które są najistotniejsze dla mnie jako trenera i dla dyrektora sportowego. Prezes jest właścicielem i osobą, która inwestuje w to swoje pieniądze, więc chce wiedzieć. Ale tak jak mówię, ciężko mi się na ten temat wypowiedzieć, bo nie mieliśmy takiej sytuacji, więc nie wiem, jak to by było.

– Dotychczas wywalczyliście 19 punktów w 19 meczach. To dla was mocno niezadowalający wynik?

– Nie wiem, czy mocno, ale na pewno niezadowalający. Za mało jest tych punktów, patrząc z perspektywy rundy, która się kończy. Sporo straciliśmy na własne życzenie, bo w dwóch domowych spotkaniach z Tychami i Stalą prowadziliśmy 2:0, a zdobyliśmy tylko jeden punkt. To bardzo słaby wynik. W meczu z Lechią mieliśmy rzut karny, którego nie wykorzystaliśmy. W spotkaniu z Odrą Opole, przy 0:0, również zmarnowaliśmy "jedenastkę". Nie mówię, że to by nam dało zwycięstwo, ale są to sytuacje dość newralgiczne dla wyniku czy strategii meczu. Było wiele spotkań, w których nasza gra nie wyglądała tak, jak byśmy chcieli. Musimy to wziąć na klatę i powiedzieć, że w wielu momentach przez naszą słabą grę straciliśmy punkty. Jednak, niezmiennie, ja wierzę w ten zespół i jestem przekonany, że w rundzie wiosennej pokażemy zdecydowanie inne oblicze. Zdecydowanie lepsze.

– Nie jest trochę tak, że szczególnie ci młodzi zawodnicy muszą nauczyć się pierwszej ligi?

– Drużyna piłkarska to nie jeden czy drugi młody zawodnik, tylko jedenastu na boisku, plus dziewięciu na ławce rezerwowych, sztab i ci, którzy na dany mecz się nie załapali. Nie będę zganiał żadnej odpowiedzialności na młodych zawodników. Jeżeli młodemu nie idzie, to starszy może zrobić wszystko, żeby mu w danym momencie pomóc. Piłka nożna to sport zespołowy i rozpatrujemy to wyłącznie pod kątem drużyny.

– Pod kątem mentalnym, po kilkukrotnej utracie prowadzenia, widział pan, że w szatni w tej kwestii jest dobrze?

– Każdy aspekt jest do poprawy, zaczynając od tych czysto piłkarskich, techniczno-taktycznych, mentalnych. To ma bardzo duże znaczenie. Zresztą nie musimy patrzeć na poziom pierwszoligowy. Możemy spojrzeć na ekstraklasowy, europejski, światowy. Tam mental odgrywa kolosalną rolę. Oglądaliśmy mnóstwo spotkań, w których drużyny traciły bramkę i rozsypywały się jak domek z kart.

– Jak wyglądają pana relacje z właścicielem? Czy czuje się trener tutaj pewnie, jeżeli chodzi o dalszą pracę w Polonii?

– Nie chciałbym źle zabrzmieć, ale zawód trenera jest takim zawodem, że nigdy nie można być niczego pewnym. To jest podstawowa rzecz, szczególnie w polskich realiach. Z drugiej strony prezes Nitot i dyrektor Kosiorowski wiele razy dali mi jako trenerowi, czy nam jako sztabowi ogromne wsparcie. Czujemy, że nasza praca jest zauważalna, doceniona i możemy się skupić na tym, na czym powinniśmy. Na dzisiaj dostajemy ogromne wsparcie od władz klubu.

– Jest pan w klubie ponad dwa lata. Udało się w tym czasie zrobić dwa awanse. Nie jest trochę może tak, że coś przyszło zbyt szybko? Pewne cele zrealizowaliście ekspresowo.

– Będąc w środku, wiem, jak to wszystko wyglądało. Z boku może się wydawać, że coś przyszło łatwo. To jest ogrom pracy, wyrzeczeń, ciśnienia, jakie było w środku i dookoła.

– Szczególnie przy tym pierwszym awansie do drugiej ligi?

– Tak, myślę, że był ważniejszy, o ile można tak powiedzieć. Potem wszystko poszło rozpędzonym kołem zamachowym. Ale tak jak mówię, my w środku wiemy, ile to wszystkich kosztowało. Nie chciałbym, żeby to było odbierane, że coś się wydarzyło za szybko. Ciężka praca zawsze się obroni.

– Wcześniej w Polonii w każdym sezonie zmieniało się sześciu zawodników. Teraz propozycje pozostaną bez zmian?

– Nigdy nie chcieliśmy robić rewolucji, ale ewolucję. Największe zmiany przeważnie były w okresach letnich. Teraz po awansie do pierwszej ligi również dokonaliśmy pewnych korekt, ale nie chcieliśmy mocno przemeblowywać zespołu. Niektórzy z zawodników są z nami od trzeciej ligi. Zostawiliśmy większość zawodników z poziomu drugoligowego, zawierzyliśmy im. Oni ufają nam, jeżeli chodzi o proces treningowy. Mam nadzieję, że spokojnie przepracujemy zimę i osiągniemy zadowalający nas poziom. 

Historyczny klub czeka na przełamanie. "To bolesne…"

Czytaj też

Paweł Tomczyk (pierwszy z lewej) (fot. PAP/Leszek Szymański)

Historyczny klub czeka na przełamanie. "To bolesne…"

Trener rewelacji sezonu o tajemnicy sukcesu. "Nie może być samowolki"

Czytaj też

Piłkarze Odry Opole (fot. Getty Images)

Trener rewelacji sezonu o tajemnicy sukcesu. "Nie może być samowolki"

– Jest pan rozczarowany, że po awansie na zaplecze Ekstraklasy wasz stadion nie wypełnia się kibicami?

– Wiem, że pośrednio mamy na to wpływ, bo wyniki budują atmosferę wokół klubu. Od nich też zależy liczba kibiców na trybunach. Choć nie ukrywam, że po awansie do pierwszej ligi liczyłem, że pewnie będzie nas nieco więcej. Chcę, żeby kibice z zainteresowaniem przychodzili oglądać Polonię. Na razie jest, jak jest. My musimy dołożyć cegiełkę do tego, żeby kibiców na stadion przyciągnąć. Klub od strony marketingowej drugą. Trzeba to wszystko posklejać. Wierzę, że w rundzie wiosennej trybuny bardziej się wypełnią.

– Powiedział trener o cegiełce, to pierwszym krokiem muszą być domowe zwycięstwo. W tej rundzie było tylko jedno.

– My też chcemy częściej wygrywać, szczególnie dla swoich kibiców. Patrzę na to również z tej strony, że wiadomo, łatwo jest być kibicem sukcesu. Trudno być takim z przywiązania. Jeżeli drużynie nie idzie w meczach domowych, to chciałbym dać jej jak największe wsparcie. Chciałbym, żeby kibice, mimo wszystko, przychodzili i nas wspierali. Nie wszystko układa się tak, jak byśmy chcieli. Cieszę się, że mamy dużą grupę kibiców, która jest z nami na dobre i na złe.

– Można znaleźć przyczynę, dlaczego przy Konwiktorskiej było tak kiepsko?

– Patrząc na poprzednie sezony i poprzednie nasze domowe spotkania, to wszystko było… na odwrót. U siebie byliśmy drużyną, która wygrywała seriami. Teraz coś się przestawiło. Nie znajdziemy jakiegoś głównego powodu, dlaczego na wyjeździe osiągamy lepsze wyniki niż u siebie. Wiem, że w tej rundzie mecze domowe były dla nas i naszych kibiców rozczarowaniem.

– Trener Mariusz Misiura ostatnio wspomniał, że linia między zwycięstwem a porażką jest bardzo cienka. Częściej patrzy się na konkretny wynik, a nie na grę zespołu, rozwój zawodników, pomysł na mecz.

– Tak, to niestety w naszej kibicowskiej ocenie sytuacji wygląda. Kibic przychodzi na mecz i oczekuje zwycięstwa. Nieważne z kim grasz, najważniejsze jest zwycięstwo. Czasami wygrasz po brzydkim meczu, ale kibic będzie zadowolony, bo było zwycięstwo. Czasami przegrasz po bardzo dobrym spotkaniu i część ludzi wyjdzie niezadowolona, bo jest porażka. Nie będzie tego rozpatrywała w kategorii nieźle czy dobrze rozegranego meczu, tylko wyniku końcowego. Jesteśmy troszeczkę między młotem a kowadłem.

– Znicz miał rozmowę wychowawczą po zremisowanym 1:1 meczu z Miedzią Legnica, czołową siłą ligi.

– Cierpliwość kibica i takie patrzenie na piłkę nożną jest w dzisiejszych czasach trudne. Powiedziałem wtedy trenerowi Mariuszowi, że kibic nie rozpatrywał, że to była Miedź Legnica, czy byłby to jakikolwiek inny przeciwnik. Dla niego liczył się tylko wynik końcowy. Pomyślał sobie, znowu nie wygraliśmy u siebie.

– Jak wyglądała sprawa pożegnania z Łukaszem Piątkiem? Podobno miało do niego dojść już w czerwcu.

– Rozmawialiśmy o tym i był rozważany taki temat, że pożegnanie nastąpi po zakończonym sezonie drugoligowym, ale w pewnym momencie doszliśmy do wniosku, że spędzimy jeszcze razem pół roku na poziomie pierwszoligowym. Potem zobaczymy, jak to będzie funkcjonowało. Już wtedy zakładaliśmy, że to może być koniec.

– Co zadecydowało, że Łukasz dostał jeszcze półroczny kontrakt? Kwestie sentymentalne i to, jak ważnym zawodnikiem jest w historii klubu?

– Były to nasze wspólne wewnętrzne ustalenia, co do strategii względem klubu i zawodnika.

– Jesienią dużo mówiło się o waszym pucharowym meczu ze Skrą Częstochowa. W programie "Weszłopolscy" wspomniał pan, że PZPN w żaden sposób nie zajął się sprawą. Zamierzacie coś jeszcze robić w tym temacie?

– Chyba nic więcej nie możemy zrobić. Złożyliśmy wszystkie możliwe dokumenty do PZPN-u. Nasza rola na tym się tak naprawdę kończy. Dalej piłka była po stronie związku. Nie odbił jej, więc uważam, że nie możemy zrobić nic więcej. Nie można się kopać z koniem. Poprosiliśmy o ustosunkowanie się do przekazanej dokumentacji, ale nie dostaliśmy informacji zwrotnej.

– Jak patrzy pan na to po czasie? Coś takiego mogło się w ogóle wydarzyć?

– Ktoś do tego dopuścił. Ktoś pozwolił na takie rzeczy. Jeżeli raz nie wyciągnie się konkretnych konsekwencji wobec pewnych zachowań, to potem tworzą się precedensy i dalej mogą być tylko nieprzyjemności. Takie sytuacje nie powinny mieć miejsca na stadionach. Spotykamy się po to, żeby grać w piłkę i oglądać widowiska sportowe…

– W każdej rundzie dodajecie do swojej gry dwie rzeczy. Z czego jesteście zadowoleni jesienią i co byście chcieli dodać wiosną?

– Jesteśmy dopiero przed główną analizą i nie robiłem jeszcze podsumowania. Dopiero wtedy podejmiemy decyzję, czy dalej tak będzie. Być może dołożymy dwie rzeczy, ale będziemy też chcieli skupić się na poprawianiu tego, co nie działało. Zawsze powtarzam, że nie sztuką jest dokładać kolejne rzeczy, jeżeli coś z poprzedniego "dokładania" nie do końca działało. Kiedyś w końcu na coś zabraknie czasu. Jak stwierdzimy, że stać nas na to, żeby kolejne rzeczy dokładać, to na pewno to zrobimy.

– Dwie rzeczy, które nie działały jesienią?

– Kreowanie sytuacji podbramkowych i fazy przejściowe. Na tym najwięcej traciliśmy, jeżeli chodzi o nasze występy w pierwszej lidze. To jest do dużej poprawy.

– Po wielu latach pracy na niższych szczeblach, jak teraz smakuje trenowanie klubu w pierwszej lidze? To nagroda za wiele wyrzeczeń, lat żmudnej pracy?

– Na tym to też polega. Cieszę się z miejsca, w którym jestem i z tego, co do tej pory osiągałem z moimi drużynami. Zawdzięczam to ciężkiej pracy oraz moim współpracownikom. Istotny jest efekt procesu. Wiadomo, że czasami zdarza się tak, że ktoś cię wyciągnie z trzeciej ligi do pierwszej, czy z drugiej ligi do ekstraklasy na podstawie tego, że widzi, jak pracujesz i sądzi, że jesteś gotowy. Ja cieszę się, że moja droga tak się potoczyła, że rozwój i awanse sportowe jako trenera przełożyły się na rozwój i awanse sportowe moich klubów. Mogłem doświadczyć wszystkiego po drodze, bo wtedy zdobywa się ogrom doświadczenia. Czasami przeskok z niższej ligi do wyższej może się okazać brutalny. Moja droga jest w miarę płynna. Wiem, jak to wyglądało w trzeciej lidze, w drugiej, teraz jestem, jesteśmy w pierwszej lidze i muszę zrobić wszystko, żebyśmy razem z moją drużyną zrobili kolejny krok.

Trener rewelacji sezonu o tajemnicy sukcesu. "Nie może być samowolki"

Czytaj też

Piłkarze Odry Opole (fot. Getty Images)

Trener rewelacji sezonu o tajemnicy sukcesu. "Nie może być samowolki"

Rafał Smalec na konferencji prasowej (Bartek Głowacki/kspolonia.pl).
Rafał Smalec na konferencji prasowej (Bartek Głowacki/kspolonia.pl).
Pechowy grudzień trenera. Po raz czwarty zwolniony przed Wigilią

Czytaj też

Trenerzy Ireneusz Mamrot i Artur Skowronek przed meczem Arka Gdynia – Wisła Kraków (fot. Getty).

Pechowy grudzień trenera. Po raz czwarty zwolniony przed Wigilią

– Silny, ale jednocześnie sprawiedliwy charakter pomaga w budowaniu relacji z drużyną, w takiej codziennej pracy?

– O to trzeba zapytać drużynę, bo myślę, że każdy będzie miał swoje zdanie. Uważam, że najważniejsze jest to, żeby być uczciwym wobec siebie i zawodników. Każdy uczciwość czy sprawiedliwość odbierze po swojemu, ale ja muszę być w zgodzie ze sobą. Chcę pracować w zgodzie ze swoim charakterem, osobowością, naturą. Nigdy nie układałem się z nikim i nie będę się układał. Chciałbym, żeby wszystko działało na zasadzie partnerstwa, ale musi być respektowane pod względem tego, że jednak ja jestem trenerem. Możemy być partnerami, może nawet czasami kumplami, ale to ja jestem trenerem i osobą odpowiedzialną za wszystko. Kropka musi być zawsze po mojej stronie.

– No właśnie, takie opinie słyszałem, że jeżeli ktoś jest wobec pana fair, no to i trener jest wobec niego fair. Mówiąc wprost, taki zawodnik ma dobrze.

– Tak jak powiedziałem, kluczowa jest uczciwość. Jeżeli ktoś jest wobec mnie uczciwy, to ja jestem wobec niego i znajdziemy wspólny język. Jeżeli ktoś będzie próbował obejść przepisy, no to raz mu się uda, drugi raz już pewnie nie. Prędzej czy później dostanie mandat. W tym kierunku idziemy.

– Ile trener ma wspólnego z Markiem Papszunem? Słyszałem, że lubi pan mieć kontrolę nad wieloma rzeczami, trzymać pieczę nad wszystkim i w szatni być "nauczycielem" dla zawodników.

– Z zawodu jestem nauczycielem, więc może dlatego. Jednak nie mogę się porównywać z tak wielkim fachowcem. Znam trenera Marka i naprawdę gratuluję mu tego ogromnego sukcesu, jaki osiągnął. Myślę, że dla wielu trenerów jest wzorem do naśladowania. Pokazał, jak z tego najniższego poziomu można dojść do tytułu mistrza Polski i wyrobić sobie niesamowitą markę w środowisku trenerskim. Myślę, że nie ma co zazdrościć, ale trzeba podziwiać i patrzeć, jak można dojść do najwyższego poziomu. Każdy z trenerów ma inną osobowość, inny sposób współpracy z klubową władzą, z zawodnikami. Każdy musi iść swoją drogą, ale trener Papszun jest przykładem, że ciężką, sumienną pracą, popartą ogromną wiedzą, można wiele osiągnąć

– Nie brakuje trenerowi pracy w szkole i tamtych czasów?

– Cały czas jestem na grupie nauczycielskiej, jeżeli chodzi o moją szkołę, więc cały czas wiem, co się dzieje (śmiech). Jednak absolutnie na dzisiaj nie byłoby szans, żeby to w jakikolwiek sposób, nie wiem, połączyć, nawet na kilka godzin. Ogrom zajęć, jaki jest przy drużynie, w pracy codziennej, w przygotowaniach treningowo-meczowych, jest taki, że nie pozwala praktycznie na nic innego. Albo cały oddajesz się temu tematowi, albo… szkoda prądu.

– Jaka nauczycielska umiejętność najbardziej przydaje się w relacjach w szatni?

– Trzeba dobrze obserwować, dużo słuchać albo nawet słyszeć. Ważne, żeby podchodzić do zawodnika, przede wszystkim, jak do człowieka, a nie tylko piłkarza. Musimy mieć świadomość, że są to przede wszystkim ludzie. Oni też mają swoje problemy, słabości, trudniejsze chwile. Trzeba do nich podejść z wyrozumiałością, ale również odpowiednimi wymaganiami. Trzeba znaleźć między tym balans. To bardzo istotne. Jesteś trenerem, ale jednocześnie, żeby użyć dobrego słowa, partnerem. Zawodnik musi wiedzieć, że ty rządzisz, musi też czuć, że ma w tobie odpowiednie wsparcie, wtedy, kiedy go potrzebuje.

– Powiedział pan, że trzeba dużo słuchać. Dużo słuchać równa się też dużo mówić?

– W moim przypadku jest tak, że ja dużo mówię. Czy to jest dobre, czy złe, nie wiem. Prawda pewnie leży pośrodku i każdy będzie miał inne zdanie. W szatni potrzebne jest wyrażenie swojej opinii, ale i feedback z drugiej strony. Wysłuchanie tego, co ma ktoś do powiedzenia. Nie można pozwolić komuś powiedzieć dwóch słów i już mówić, że to jest dobre czy złe. Nie można przerywać, trzeba pozwolić się wypowiedzieć. Ważne jest słuchać i słyszeć.

– Zaczęliśmy rozmowę od pańskiego "dwulecia Polonii". Gdzie widzi trener klub za kolejne dwa lata?

– Chciałbym, żeby to była ekstraklasa. Ale tak jak mówię, to jest sfera planów, marzeń, ale i twardego stąpania po ziemi. Skupiam na tym, co jest tu i teraz. To dla mnie najważniejsze, bo sam nawet nie wiem, co będzie ze mną za pół roku, a co dopiero, żeby mówić o dwóch latach. Chciałbym, żeby Polonia była tam, gdzie jej miejsce – w Ekstraklasie.

Pechowy grudzień trenera. Po raz czwarty zwolniony przed Wigilią

Czytaj też

Trenerzy Ireneusz Mamrot i Artur Skowronek przed meczem Arka Gdynia – Wisła Kraków (fot. Getty).

Pechowy grudzień trenera. Po raz czwarty zwolniony przed Wigilią

Staszewski: będziemy wszędzie. Chcemy trafić pod każdy polski dach [WIDEO]
Sebastian Staszewski, wicedyrektor TVP SPORT (fot. TVP)
Staszewski: będziemy wszędzie. Chcemy trafić pod każdy polski dach [WIDEO]

Zobacz też
Śląsk straci ważną postać. Obrońca ligowego rywala na celowniku
Aleksander Paluszek (po prawej, fot. PAP)
tylko u nas

Śląsk straci ważną postać. Obrońca ligowego rywala na celowniku

| Piłka nożna / Betclic 1 Liga 
Emocjonalny wpis Królewskiego. Pożegnał zmarłego Kokosinskiego
Jarosław Królewski (fot. Getty)

Emocjonalny wpis Królewskiego. Pożegnał zmarłego Kokosinskiego

| Piłka nożna / Betclic 1 Liga 
Nie żyje Thomas Kokosinski. Niewyobrażalna tragedia
(fot. PAP)

Nie żyje Thomas Kokosinski. Niewyobrażalna tragedia

| Piłka nożna / Betclic 1 Liga 
Betclic 2 liga: oglądaj transmisje w TVP Sport! [ZAPOWIEDŹ]
(fot. TVP)

Betclic 2 liga: oglądaj transmisje w TVP Sport! [ZAPOWIEDŹ]

| Piłka nożna / Betclic 2 Liga 
Powrót legendy Śląska. "Awans? Nie za wszelką cenę"
Dariusz Sztylka i piłkarze Śląska Wrocław (fot. Śląsk Wrocław/PAP)
tylko u nas

Powrót legendy Śląska. "Awans? Nie za wszelką cenę"

| Piłka nożna / Betclic 1 Liga 
Kapitan Wisły Płock po awansie. "To nas zjednoczyło"
Łukasz Sekulski przyczynił się do tego, że Wisła Płock awansowała do PKO BP Ekstraklasy (fot. Sebastian Wiciński/Wisła Płock S.A.)
tylko u nas

Kapitan Wisły Płock po awansie. "To nas zjednoczyło"

| Piłka nożna / Betclic 1 Liga 
Na Wiśle miała grać Wieczysta. A zagra Szachtar Donieck?
Szachtar Donieck może rozgrywać mecze na stadionie Wisły Kraków (fot. Getty Images)

Na Wiśle miała grać Wieczysta. A zagra Szachtar Donieck?

| Piłka nożna / Betclic 1 Liga 
Kiedy baraże o Betclic 1 Ligę? Kto zagra o awans? [terminarz]
Kiedy baraże o Betclic 1 Ligę? [TERMINARZ, PLAN TRANSMISJI]. Kto zagra o awans z Betclic 2 Ligi do 1. ligi?

Kiedy baraże o Betclic 1 Ligę? Kto zagra o awans? [terminarz]

| Piłka nożna / Betclic 2 Liga 
Miał wesprzeć Wisłę Kraków, a trafił do szpitala. Jest w ciężkim stanie
Jarosław Królewski oraz Jakub Błaszczykowski z Thomasem Kokosinskim (fot. PAP / TVP)

Miał wesprzeć Wisłę Kraków, a trafił do szpitala. Jest w ciężkim stanie

| Piłka nożna / Betclic 1 Liga 
Powrót do Ekstraklasy? Były kadrowicz po słowie z nowym klubem
Radosław Majewski w akcji (fot. 400mm.pl)

Powrót do Ekstraklasy? Były kadrowicz po słowie z nowym klubem

| Piłka nożna / Betclic 1 Liga 
Polecane
wyniki
tabela
Wyniki
01 czerwca 2025
Piłka nożna

Wisła Płock

Miedź Legnica

29 maja 2025
Piłka nożna

Wisła Kraków

Miedź Legnica

Wisła Płock

Polonia Warszawa

25 maja 2025
Piłka nożna

ŁKS Łódź

Znicz Pruszków

Odra Opole

Chrobry Głogów

Pogoń Siedlce

Warta Poznań

Ruch Chorzów

Polonia Warszawa

Stal Rzeszów

Wisła Kraków

Stal Stalowa Wola

Arka Gdynia

Bruk-Bet Termalica

Kotwica Kołobrzeg

Tabela
 
Drużyna
M
+/-
Pkt
1
Arka Gdynia
Arka Gdynia
34
39
72
2
Bruk-Bet Termalica
Bruk-Bet Termalica
34
31
71
3
Wisła Płock
Wisła Płock
34
20
64
4
Wisła Kraków
Wisła Kraków
34
31
62
5
Miedź Legnica
Miedź Legnica
34
11
56
6
Polonia Warszawa
Polonia Warszawa
34
9
56
7
GKS Tychy
GKS Tychy
34
11
53
8
Znicz Pruszków
Znicz Pruszków
34
9
52
9
Górnik Łęczna
Górnik Łęczna
34
8
50
10
Ruch Chorzów
Ruch Chorzów
34
4
48
11
ŁKS Łódź
ŁKS Łódź
34
9
47
12
Stal Rzeszów
Stal Rzeszów
34
-17
35
13
Chrobry Głogów
Chrobry Głogów
34
-22
33
14
Odra Opole
Odra Opole
34
-30
30
15
Pogoń Siedlce
Pogoń Siedlce
34
-15
30
16
Kotwica Kołobrzeg
Kotwica Kołobrzeg
34
-26
29
17
Warta Poznań
Warta Poznań
34
-34
24
18
Stal Stalowa Wola
Stal Stalowa Wola
34
-38
23
Rozwiń
Najnowsze
To już pewne: Świątek znów spadnie w rankingu
nowe
To już pewne: Świątek znów spadnie w rankingu
| Tenis / WTA (kobiety) 
Iga Świątek (fot. PAP/EPA/Mohamed Badra)
World Boxing reaguje! Obowiązkowe testy genetyczne w boksie [WIDEO]
World Boxing reaguje! Obowiązkowe testy genetyczne w boksie [WIDEO]
World Boxing reaguje! Obowiązkowe testy genetyczne w boksie [WIDEO]
| Boks 
50. rocznica Mistrzostw Europy w boksie w Katowicach [WIDEO]
50. rocznica Mistrzostw Europy w boksie w Katowicach [WIDEO]
50. rocznica Mistrzostw Europy w boksie w Katowicach [WIDEO]
| Boks 
Oglądaj prezentację trasy Tour de Pologne 2025!
Kolarstwo. Prezentacja trasy Tour de Pologne 2025. Transmisja online na żywo w TVP Sport (13.06.2025)
trwa
Oglądaj prezentację trasy Tour de Pologne 2025!
| Kolarstwo / Tour de Pologne 
Kiedy kolejny występ Hurkacza w 2025 roku? Sprawdź terminarz!
Kiedy gra Hubert Hurkacz w 2025 roku? Sprawdź plany startowe Polaka [TERMINARZ]
Kiedy kolejny występ Hurkacza w 2025 roku? Sprawdź terminarz!
| Tenis / ATP (mężczyźni) 
Konferencja reprezentacji Polski U21 13.06. [ZAPIS]
Konferencja prasowa reprezentacji Polski U21 przed meczem Euro z Francją (13.6.2025)
Konferencja reprezentacji Polski U21 13.06. [ZAPIS]
| Piłka nożna / Reprezentacja U21 
W czym tkwi fenomen boksu w Uzbekistanie? [WIDEO]
W czym tkwi fenomen boksu w Uzbekistanie? Na ostatniej olimpiadzie zdobyli aż pięć złotych medali! [WIDEO]
W czym tkwi fenomen boksu w Uzbekistanie? [WIDEO]
| Boks 
Do góry