Logo Nadawcy

| Paryż 2024 / Taekwondo

Paryż 2024: kto z polskich taekwondzistów będzie walczył o awans na igrzyska? Regulamin powstał w trakcie rywalizacji

Patrycja Adamkiewicz podczas walki (fot. Getty Images)
Patrycja Adamkiewicz podczas walki (fot. Getty Images)

Za trzy miesiące w Sofii rozegrany zostanie turniej "ostatniej szansy" dla taekwondzistów chcących zakwalifikować się na igrzyska w Paryżu. Związek zadecydował, że wyśle tam reprezentantów, którzy zajęli najwyższe miejsca w rankingu olimpijskim. – Ta decyzja została podjęta we wrześniu. Od tego czasu nie było szans, żeby doszło do jakichkolwiek zmian na czele – oponuje Łukasz Scheffler, trener AZS AWF Poznań. Wskazuje, że przy poprzednich zawodach międzynarodowych decydował ranking krajowy, a w tym prowadzą jego zawodnicy.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ
Słynny stadion znów otwarty. Odbędą się tam igrzyska

Czytaj też

Stadion w Colombes gościł m.in. igrzyska olimpijskie w 1924 roku (fot. Getty)

Słynny stadion znów otwarty. Odbędą się tam igrzyska

Zorganizujmy igrzyska w Polsce! Czego nam brakuje?

Na co dzień taekwondziści walczą w ośmiu kategoriach wagowych. Tak jest na najważniejszych zawodach w sezonie, mistrzostwach Europy czy mistrzostwach świata. Igrzyska olimpijskie są pod tym względem wyjątkiem. Na ich czas dochodzi do połączenia sąsiadujących ze sobą kategorii. W rezultacie rywalizacja o medale odbywa się w czterech (-49kg, -57kg, -67kg i +67kg) u kobiet oraz czterech (-58kg, -68kg, -80kg i +80kg) u mężczyzn.

Taekwondo na igrzyskach Paryż 2024. Jak wyglądają kwalifikacje?

Dostać się na paryskie igrzyska nie jest łatwo. Na kategorię przypada tylko po 16 miejsc. Sześć z nich zajęli najlepsi w rankingach: olimpijskim (5) i grand slamowym (1). Walka o pozostałe będzie toczyć się w kontynentalnych turniejach kwalifikacyjnych. 

Ranking olimpijski został zamknięty 3 grudnia. Najwyżej spośród reprezentantów Polski była w nim Patrycja Adamkiewicz, dziewiąta w kategorii do 57 kilogramów. Myśląc o walce o igrzyska, musimy więc wybiec w przyszłość. Konkretnie do drugiego tygodnia marca, bo właśnie wtedy rozstrzygnięty zostanie europejski turniej kwalifikacyjny. Będzie rozgrywany nie w Berlinie, jak pierwotnie planowano, a w Sofii.

Taekwondo na igrzyskach Paryż 2024. Kto z Polaków walczy o kwalifikację?

W każdej kategorii wagowej "do wzięcia" są po dwie przepustki na igrzyska. Polska może posłać do boju dwóch zawodników i dwie zawodniczki. – Pojadą najwyżej sklasyfikowani w rankingu olimpijskim, jak ustalił związek. Będą to: Patrycja Adamkiewicz, Aleksandra Kowalczuk, Szymon Piątkowski i Mateusz Szczęsnowski – zapowiada trener reprezentacji Polski Waldemar Łakomy.

– Jestem przekonany, że zasady ustalono tak, żeby wykluczyć reprezentantów naszego klubu – kontruje Łukasz Scheffler, trener AZS AWF Poznań. – Upominałem się o nie wiele miesięcy przed zatwierdzeniem. Pisałem do trenera kadry z pytaniem, jakie są wytyczne. Bez odpowiedzi. Podczas Polish Open we wrześniu usłyszałem od zawodników, że trener Łakomy mówi już wybranym przez siebie zawodnikom, żeby się nie przejmowali, bo i tak pojadą. A nasz klub jest pomijany. Mimo, że podczas ostatnich mistrzostw Polski wywalczyliśmy pięć złotych medali, najwięcej ze wszystkich, żaden z naszych zawodników nie jest członkiem ścisłej kadry seniorów. Powołania nie przychodzą. Uważam, że tylko i wyłącznie ze względu na osobisty konflikt Łakomego ze mną. Można by tu przytaczać wiele przykładów, ale nie ma to sensu. Nie chcę przepychanek personalnych, tracą na tym tylko zawodnicy – twierdzi. 

– Oczywiście, mogę się w swojej ocenie mylić, ale nie mam nawet z kim rozmawiać. Trener kadry nie odpowiada na żadne pytania, a pisząc do biura PZTO dowiaduję się, że "zasady są opisane w regulaminach". Pan Marcin Chorzelewski, z którym miałem kontakt, został zwolniony z pracy! Co ciekawe po tym, gdy przyznał, że w szkoleniu dzieje się źle i próbował to zmienić – dodaje.

Słynny stadion znów otwarty. Odbędą się tam igrzyska

Czytaj też

Stadion w Colombes gościł m.in. igrzyska olimpijskie w 1924 roku (fot. Getty)

Słynny stadion znów otwarty. Odbędą się tam igrzyska

Aleksandra Kowalczuk podczas igrzysk w Tokio (fot. Getty Images)
Aleksandra Kowalczuk podczas igrzysk w Tokio (fot. Getty Images)

ZASADY W TRAKCIE GRY

Skąd te zarzuty? O składzie kadry na najważniejsze zawody w ostatnim czasie decydował ranking krajowy (tak było m.in. przy mistrzostwach świata i igrzyskach europejskich). Składały się na niego wyniki z zawodów odgórnie wybranych wcześniej przez związek. – W tym sezonie też taki był prowadzony – mówi Adrian Wojtkowiak, jeden z zawodników poznańskiego klubu.

I rzeczywiście: na stronie internetowej PZTO można odnaleźć plik, według którego liderami poszczególnych kategorii są: Justyna Kowalkowska (-67), Dagmara Haremza (73+), Anita Kamińska (-46), Julia Szpak (-62), Aleksandra Szymczak (-49), Weronika Przybysz (-73), Agnieszka Krajewska (-53) i Nikol Lisowska (-57) u kobiet oraz Szymon Piątkowski (-80), Mateusz Szczęsnowski (-68), Adrian Wojtkowiak (-87), Krystian Haremza (87+), Łukasz Nowak (-58), Mateusz Chrzanowski (-63), Bartosz Pawłowski (-74) i Ruslan Yarshev (-54) u mężczyzn.

19 września okazało się, że to nie to zestawienie będzie decydującym. Polski Związek Taekwondo Olimpijskiego podjął uchwałę, zgodnie z którą o wyjeździe na marcowy turniej decyduje pozycja w rankingu nie krajowym, a olimpijskim. – To jak zmiana reguł w trakcie gry. I co my możemy w takiej sytuacji zrobić? – pyta Mikołaj Szaferski, kolejny z zawodników AZS AWF Poznań.

Czołówka rankingu krajowego (fot. strona internetowa PZTO)
Czołówka rankingu krajowego (fot. strona internetowa PZTO)

Na niewzięciu pod uwagę rankingu krajowego najwięcej tracą najwyżej klasyfikowane w nim Kowalkowska i Haremza. Zgodnie z nowymi regułami nie pojadą do Sofii. U mężczyzn sytuacja jest znacznie bardziej spójna. W obu rankingach to Piątkowski i Szczęsnowski mają najwięcej punktów. 

– Bardzo lubię Olę Kowalczuk, ale z całym szacunkiem do niej: trzy miesiące temu doznała kolejnej kontuzji kolana. I w marcu ma jechać na turniej kwalifikacyjny? W sytuacji, gdy teraz normalnie ani nie trenuje, ani nie startuje? Tylko dlatego, że jest z klubu trenera Łakomego, który zabezpieczył ją regulaminem? – pyta trener Scheffler.

– To nie ja ustalałem zasady, a związek. Jest wiele rankingów: krajowy, światowy, olimpijski. Uznano, że ten ostatni jest najbardziej wymierny, gdy mówimy o igrzyskach. Tylko w nim zawodnicy podzieleni są na cztery, a nie osiem kategorii. Uważam, że to całkiem logiczny wybór. Zresztą podobne zasady funkcjonowały też przed igrzyskami w Rio – odpowiada Łakomy.

Trzeba tu oddać, że Adamkiewicz i Kowalczuk nie są zawodniczkami anonimowymi. Wręcz przeciwnie. Od igrzysk w Rio to właśnie one wywalczyły dla Polski wszystkie siedem medali imprez najwyższej rangi (mistrzostw świata, Grand Slamu, Grand Prix). Ponadto Adamkiewicz jako jedyna była w czołówce rankingu olimpijskiego, a Kowalczuk – co również przy tej dyskusji wypada zaznaczyć – w tym roku dwukrotnie pokonywała Haremzę w bezpośrednich walkach na arenie międzynarodowej (na Belgian Open oraz mistrzostwach Europy w kategoriach olimpijskich w Tallinie). 

Afera w polskim taekwondo: dlaczego regulamin powstał w trakcie rywalizacji?

Patrząc na to można nawet przychylić się do argumentacji głównego szkoleniowca kadry. Można też dyskutować, czy formę polskich zawodników bardziej oddaje ranking krajowy czy olimpijski. Nie można natomiast nie zwrócić uwagi na fakt, że 19 września, czyli w dniu ogłoszenia zasad, wprowadzający je dobrze wiedzieli, kogo będą promować

Punkty do rankingu olimpijskiego zawodnicy zbierają już od 2019 roku. Ich "stare" zdobycze tracą wartość (25 proc. po dwóch latach, 50 proc. po trzech, 75 proc. po czterech), lecz wciąż potrafią przeważać. Przykładowo: piąte miejsce na igrzyskach w Tokio to wciąż więcej "oczek" niż wygrana w turnieju Pucharu Świata rangi G1.

Dorzućmy do tego kolejną istotną informację: istnieje limit. W turniejach rangi G1 i G2, czyli najbardziej powszechnych, można wywalczyć maksymalnie 40 punktów na rok. Od 19 września do 3 grudnia (dnia zamknięcia rankingu olimpijskiego) w kalendarzu zaplanowano zaledwie trzy zawody wyższej rangi (takich z możliwością wywalczenia "pozalimitowych" punktów) dostępne dla Europejczyków. Praktycznie nie było możliwości, żeby w tym czasie doszło do zmian na pozycjach liderów. To jest problem. Bo gdy zasady ustala się nie przed, a w trakcie gry, oczywiste jest, że znajdą się pokrzywdzeni. 

Aleksandra Kowalczuk z medalem igrzysk europejskich (fot. PAP)
Aleksandra Kowalczuk z medalem igrzysk europejskich (fot. PAP)

– W Polskim Związku doszło do wielu zmian. Zmienił się między innymi dyrektor sportowy, w związku z czym rzeczywiście zasady przedstawiono bardzo późno. Można było zrobić to wcześniej. Ale czy to coś zmienia? Ranking olimpijski istnieje od lat. Można było się w nim wspinać, budować sobie pozycję – argumentuje trener Łakomy. Ma jednak tylko częściową rację. Zawodnicy, którzy zmienili klub musieli przejść przymusową roczną karencję. Ich możliwości wspinania się w zestawieniu były więc ograniczone. 

Z drugiej strony: ranking krajowy także nie był w pełni wymierny. Na zaliczanych do niego Polish Open i mistrzostwach Polski zabrakło między innymi Adamkiewicz i Kowalczuk. – Tydzień przed Polish Open byłam na zawodach we Francji, a w trakcie mistrzostw Polski, na Grand Prix w Chinach. To naturalny wybór. Walczyłam o miejsce w czołówce rankingu olimpijskiego i bezpośredni awans na igrzyska, więc rywalizowałam tam, gdzie można było zdobyć więcej punktów – wyjaśnia pierwsza z wymienionych, zapytana o tę absencję. To kolejny kamyczek do ogródka tych, którzy tworzyli regulaminy. Dlaczego krajowe turnieje, wliczane do tworzonego przez związek rankingu, rozegrano w tym samym turnieju co inne ważne zawody?

Mając to na uwadze trener Scheffler wystosował list otwarty do zarządu PZTO, w którym zaproponował inny system kwalifikacji. Chciał, by wyznaczyć kilka turniejów bezpośrednio poprzedzających kwalifikacje olimpijskie i na podstawie ich wyników wyłonić kadrę – tak, aby wybrać skład, który będzie w najlepszej predyspozycji tuż przed kwalifikacjami olimpijskimi, bez względu na przynależność klubową czy sympatie.

– Trudno mi się odnieść, bo nie czytałem tego pisma. Wiem tyle, że taekwondo to nie tenis, w którym startuje się tydzień w tydzień. Trzeba mieć czas na doleczenie kontuzji i zbudowanie formy. Dobrą dyspozycję buduje się miesiącami. Nie byłoby dobre, gdyby nasi reprezentanci musieli jeszcze coś udowadniać tuż przed najważniejszymi zawodami. Teraz są w komfortowej sytuacji. Mają czas, by do marca przygotować się najlepiej jak to możliwe – odpowiada trener Łakomy. – Poza tym naprawdę nie możemy sobie pozwolić, żeby związek dostosowywał zasady do uwag każdego. Wiem, że są ambitni trenerzy, chcący wysyłać swoich zawodników i są ambitni zawodnicy, chcący startować, a ja zawsze w tej konfiguracji będę "tym złym". Ale nie da się wszystkich zadowolić – dodaje.

Mikołaj Szaferski podczas walki (fot. PAP)
Mikołaj Szaferski podczas walki (fot. PAP)

NA WYLOCIE Z KADRY

– Z mojej perspektywy trudno nie odnieść wrażenia, że to wszystko jest wymierzone w nasz klub. Że trener Łakomy ma jakiś żal za to, że od niego odeszliśmy. To nie pierwsza taka sytuacja. Męczę się z tym wszystkim właściwie od 2019 roku – przyznaje Szaferski.

Niegdyś trenerzy Łakomy i Scheffler byli współpracownikami. – Mogę nieskromnie powiedzieć, że z prawie nieistniejącego sportowo w tamtym czasie klubu AZS OŚ Poznań zbudowaliśmy najlepszą sekcję taekwondo w Polsce – mówi ten drugi. – Pan Łakomy zawsze miał duże ambicje. Gdy przyszła informacja, że w związku szukają trenera kadry narodowej, było oczywiste, że odnajdzie się na tym stanowisku. Był idealnym kandydatem, szczególnie, że miał wyniki w klubie.

Później okazało się, że ambicja wzięła górę, pojawiły się konflikty i niezdrową atmosfera w klubie. Po wybuchu pandemii dostałem telefon do kierownika sekcji, który powiedział mi: "Łukasz, przyszli do mnie trenerzy i powiedzieli, że nie chcą z tobą współpracować". Z dnia na dzień zostałem zwolniony. Prosiłem o spotkanie, jakiekolwiek argumenty, rozmowę czy konfrontację. Nie dostałem żadnych. Założyłem własny klub, przy współpracy z AWF Poznań. W ciągu następnych lat spora część zawodników poszła za mną, do AZS AWF Poznań. W końcu to w większości moi zawodnicy. Znam ich do dziecka. Tym bardziej szkoda, że AZS OŚ Poznań utrudniał im zmianę barw, nawet 12/13 letnim dzieciom – opowiada. 

Taekwondziści, którzy zmienili klub nie uzyskali zgody poprzedniego na "polubowne" przeprowadzenie transferu. Musieli przejść więc wspomniany wcześniej okres karencji. Rok bez udziału w zawodach.

Wśród tak potraktowanych był Wojtkowiak. – Zmieniłem klub, bo poczułem się oszukany. Przed igrzyskami w Tokio byłem najwyżej w rankingu krajowym i powinienem jechać na kwalifikacje. Tydzień przed końcem zgłoszeń trener powiedział mi, że jednak nie jadę. Moje miejsce zajął Karol Robak. Ponoć dlatego, że był bardziej doświadczony. Nie zgadzałem się z tą decyzją. Stwierdziłem, że jeśli mój trener tak mnie potraktował, nie będziemy mieć do siebie zaufania. Przeszedłem więc do trenera Łukasza, którego też znałem od samego początku przygody ze sportem – opowiada. 

Afera w polskim taekwondo: dlaczego część zawodników odeszła z kadry?

– W czasie odbywania karencji zostałem wyrzucony z kadry. To naturalne: skoro nie mogłem startować, nie mogłem w niej być. Szkoda tylko, że nie dowiedziałem się o tym od trenera reprezentacji, a od pani z "Team 100". Zadzwoniła, żeby poinformować mnie, że z racji tego, że nie ma mnie w reprezentacji, nie mogę dłużej pobierać stypendium – dodaje. Nawet po powrocie do zmagań, nigdy nie został przywrócony do kadry. A bycie poza nią oznacza nie tylko odcięcie od finansowania, ale i od najważniejszych turniejów.

– Z mojego punktu widzenia wygląda to tak, że ci zawodnicy mogliby być w kadrze, ale nie chcieli – odpowiada trener Łakomy. – Nie wiem, czy wpływ na to miał ich trener klubowy, czy to ich własna decyzja. Dagmara Haremza dostała w zeszłym roku propozycję, żeby wróciła, żeby dostawała stypendium. W odpowiedzi dostaliśmy pismo, że nie chce być szkolona przez związek. Adrian Wojtkowiak po mistrzostwach świata miał rozmowę z byłym już dyrektorem sportowym. Powiedział wtedy, że nie chce być w kadrze i tyle – dodaje.

Zapis z regulaminu, mówiący o tym, że ranking krajowy miał decydować o miejscach na kwalifikacje olimpijskie do igrzysk w Tokio (fot. PZTO) Zapis później, w wyniku pandemii, zmieniono. Ostatecznie skład wskazywał trener główny kadry
Zapis z regulaminu, mówiący o tym, że ranking krajowy miał decydować o miejscach na kwalifikacje olimpijskie do igrzysk w Tokio (fot. PZTO) Zapis później, w wyniku pandemii, zmieniono. Ostatecznie skład wskazywał trener główny kadry

Będąc poza centralnym szkoleniem zawodnicy mogą liczyć wyłącznie na siebie samych i najbliższych. – Klub pomaga nam jak tylko się da. Na szczęście istnieje zapis w regulaminie, że może wysyłać nas na Puchary Świata. Korzystamy z tego. Chodzi jednak wyłącznie o turnieje niższej rangi. Na mistrzostwa świata czy Europy zawodników wysyła reprezentacja – wyjaśnia Szaferski.

On z kadrą rozstał się znacznie wcześniej i w innych warunkach niż młodszy kolega. – W 2019 roku po mistrzostwach świata poszedłem do trenera [Łakomego - przyp. red.] i powiedziałem, że uważam, że po przejściu do wyższej kategorii wagowej powinienem się lepiej wzmocnić. Czułem, że trening, który robimy na siłowni to nie to. Taekwondo jest sportem indywidualnym, więc postanowiłem, że chcę pracować indywidualnie. Znalazłem trenera przygotowania motorycznego i powiedziałem, że sam go opłacę, bo chcę być jak najlepiej przygotowany na igrzyska. Zapytałem tylko trenera kadry jak to widzi. On odesłał mnie wtedy do fizjoterapeuty, który był naszym trenerem od siłowni, żeby zadecydował. Ten z kolei powiedział mi, moim zdaniem słusznie, że to główny trener powinien podejmować takie decyzje. Cóż, trener nic nie powiedział, a ja zacząłem współpracę z wynajętym przez siebie szkoleniowcem od motoryki.

Gdy pojechaliśmy na obóz przed Uniwersjadą, robiłem siłownię według swojej, indywidualnej rozpiski. Nie przeszkadzało to nikomu poza trenerem. Usłyszałem dosłownie, że "jak to będzie wyglądało, że ćwiczę co innego niż reszta". Po tym stwierdziłem, że rezygnuję z kadry – opowiada. I zaznacza: – to była świadoma decyzja. Przeanalizowałem sytuację. Wiedziałem, że regulamin pozwala na walkę o igrzyska nawet będąc poza kadrą.

Ostatecznie o wyjazd do Tokio ani on, ani Karol Robak, który w podobnym czasie także opuścił kadrę, nie powalczyli. – Nagle zmieniono regulamin. Wprowadzono punkt, że trzeba być w reprezentacji, żeby brać udział w najważniejszych imprezach. I pominięto nas. Wzięto kolejnych z rankingu. A mi pozostało nająć prawników i pisać pisma – mówi.

Z nagłymi zmianami regulaminu zetknął się w ostatnim czasie także Wojtkowiak. 22-latek nie poleciał na mistrzostwa świata i nie wziął udziału w igrzyskach europejskich, choć był liderem rankingu krajowego, który miał decydować o przydziale miejsc (podobnie udziału w zawodach pozbawiona została Haremza). W obu przypadkach zastąpił go Robak (on w przeciwieństwie do Szaferskiego wrócił do kadry; jest zawodnikiem klubu prowadzonego przez trenera Łakomego). Mało brakowało, a do podobnej sytuacji doszłoby także przy Uniwersjadzie. – Na szczęście AZS nie zaakceptował składu zaproponowanego przez PZTO. Składu, w którym znowu miało mnie nie być – opowiada zawodnik.

Mikołaj Szaferski podczas walki (fot. PAP)
Mikołaj Szaferski podczas walki (fot. PAP)

ATMOSFERA?

– Są w kadrze koledzy, z którymi mogę pogadać, ale szczerze? Nie wyobrażam sobie rozmowy z Karolem – podsumowuje Wojtkowiak. – Atmosfera jest toksyczna – dodaje Szaferski. – Gdy startuję w zawodach, nie mam poczucia wsparcia. Wręcz przeciwnie. Mam wrażenie, że wielu chciałoby, żebym przegrał – opowiada.

I kontynuuje: – Problemem jest też podejście trenera Łakomego. On nie słucha zawodników, nie umie się komunikować. Gdy odszedłem z kadry, nie odzywał się do mnie przez rok. A był moim trenerem klubowym. Dodatkowo, nie ukrywajmy, to człowiek starej daty. Od lat niewiele może pomóc podczas walk. Za każdym razem słyszy się to samo: "głowa do tyłu, blok trzymaj, koncentracja i kopnięcie". No a ja wiem, że mam trzymać blok. Na tym polega ten sport. Później przegrywamy walki, a winni są zawsze dietetyk, trener motoryczny, psycholog, ale na pewno nie trener kadry.

– W samej reprezentacji uważam, że atmosfera jest dobra. Nie ma napięć, bo zbuntowani zawodnicy nie jeżdżą z kadrą. Mamy młodych, którzy chcą ze mną trenować – odpowiada trener kadry. – A poza tym, co mogę powiedzieć? Od dwóch miesięcy mamy nowego dyrektora sportowego. Mam nadzieję, że uda mu się poukładać sprawy tak, żeby każdy był zadowolony i żeby można było normalnie pracować, rozwijać się i walczyć o wyjazd na igrzyska. Żebyśmy wszyscy odczuli, że jesteśmy jednym teamem, a nie przedstawicielami jednego czy drugiego klubu – dodaje.

Niewątpliwie w centrum polskiego taekwondo atmosfera jest gęsta ponad normę. Zawodnicy AZS AWF Poznań nie czują wsparcia ani ze strony związku, ani ze strony trenera kadry. Kwalifikacje olimpijskie zbliżają się wielkimi krokami. Dobrze byłoby w ich obliczu stanąć ponad podziałami. Szczególnie, że awans, wedle zasad światowej federacji, zdobywa się nie imiennie, a dla kraju. 

* * *

Do naszej publikacji odniósł się Polski Związek Taekwondo Olimpijskiego. Oto treść oświadczenia, które wystosował:

W odpowiedzi na artykuł pt. „Paryż 2024: kto z polskich taekwondzistów będzie walczył o awans na igrzyska? Regulamin powstał w trakcie rywalizacji”, Polski Związek Taekwondo Olimpijskiego (PZTO) wyraża głębokie zastrzeżenia co do jego treści. Autor artykułu Pan Dawid Brilowski skupił się na przedstawieniu jednostronnych opinii, pomijając szerszy kontekst taekwondo w Polsce oraz ogólne zasady kwalifikacji olimpijskich, przez co wykazał brak obiektywizmu i rzetelności. Treść artykułu odzwierciedla subiektywną opinię jednego z trenerów klubowych, na co wskazuje stronniczość w prezentacji faktów oraz brak przedstawienia całościowego obrazu sytuacji.

Autor nie skonsultował zawartych w artykule treści z władzami ani z żadną osobą funkcyjną w PZTO, co powinno być kluczowe dla zachowania standardów dziennikarskich. Wykazał się również brakiem profesjonalizmu prezentując wypowiedź trenera reprezentacji, jednocześnie nie informując go, w jakim kontekście zostanie wykorzystana.

Jako Polski Związek, pod nadzorem MSiT, jesteśmy odpowiedzialni za przygotowanie reprezentacji Polski do igrzysk olimpijskich, a trener Waldemar Łakomy, będący doświadczonym szkoleniowcem, ma decydujący głos w procesie selekcji i przygotowania zawodników. Opinie trenerów klubowych są brane pod uwagę, jednakże ostateczna odpowiedzialność spoczywa na PZTO.

Dodatkowo, pragniemy podkreślić, że zawodnicy reprezentacji Polski, prowadzeni przez trenera Waldemara Łakomego, intensywnie przygotowują się do tego startu od ponad trzech lat, przebywając na zgrupowaniach ponad 200 dni w roku. To trener Łakomy, dzięki swojej wiedzy, doświadczeniu i ciągłej pracy z zawodnikami, najlepiej zna ich aktualną formę, umiejętności oraz możliwości. Jego decyzje dotyczące selekcji i przygotowań do zawodów opierają się na dogłębnej analizie kondycji i postępów każdego zawodnika. Dlatego też, jego ocena stanowi kluczowy element w procesie przygotowań do ważnych zawodów, takich jak kwalifikacje olimpijskie

Zawartość artykułu oraz jego podtytuły, które sugerują istnienie „afery”, mają ton sensacyjny i nie są zgodne z rzeczywistością. W roku 2023 odbyły się cztery ważne imprezy mistrzowskie, w których polscy zawodnicy mieli możliwość rywalizacji. Wśród wymienionych zawodników w artykule, najwyższe osiągnięcia miały Aleksandra Kowalczuk i Patrycja Adamkiewicz. Nie jest prawdą, że inni zawodnicy nie mieli szans na rywalizację i poprawę swojej pozycji w rankingach.

W kontekście rankingu World Taekwondo warto zauważyć, że we wrześniu 2023 roku, polscy zawodnicy mieli podobne szanse na zajęcie wysokiej pozycji na koniec roku (Szczęsnowski nr 53, Wojtkowiak nr 55, Piątkowski nr 45, Robak nr 50, Szaferski nr 58). To właśnie ta pozycja miała decydować o składzie reprezentacji na turniej kontynentalny. Należy jednak podkreślić, że wymienieni w artykule zawodnicy nie podjęli rywalizacji na turniejach Pucharu Świata od września 2023 roku, co miało wpływ na ich pozycje w rankingu w grudniu.

Ocena zdolności i stanu przygotowań zawodników nie powinna opierać się wyłącznie na trzymiesięcznej rywalizacji, gdyż może to prowadzić do przypadkowych wyników i nie służyć wyborowi najlepszych reprezentantów. Kilka turniejów o niepewnej renomie, szczególnie w obliczu sytuacji politycznej w Izraelu, nie powinno decydować o składzie reprezentacji, która przez ponad trzy lata intensywnie pracowała nad swoimi wynikami. Jak zauważa autor, niektórzy zawodnicy reprezentacji nie mogli rywalizować z powodu kontuzji. W tej sytuacji ważniejsze było umożliwienie czołowym zawodnikom regeneracji, aby mogli w pełni sił uczestniczyć w turnieju kwalifikacyjnym.

Ponadto, odwoływanie się do regulaminu PZTO z 2019 roku nie odzwierciedla obecnej sytuacji w taekwondo. Regulamin z tamtego okresu był dostosowany do innych specyficznych warunków i nie może być bezpośrednio porównywany z obecnymi zasadami kwalifikacji. Cytowanie fragmentu regulaminu z 2019 roku może być interpretowane jako próba manipulacji faktami i nie świadczy o profesjonalizmie autora.

Podkreślamy, że celem PZTO nie jest "wykluczanie" żadnego zawodnika czy klubu, lecz dążenie do uzyskania najlepszych możliwych wyników dla polskiego taekwondo. Sugerowanie, że regulamin mógł powstać "na złość" komuś, jest całkowicie absurdalne. Ponadto nie odzwierciedla rzeczywistych intencji Związku

PZTO stoi na stanowisku, że opublikowany artykuł godzi w dobre imię i wizerunek Polskiego Związku Taekwondo Olimpijskiego, poprzez prezentowanie jednostronnych, niesprawdzonych i nierzetelnych informacji. Artykuł ten nie oddaje również faktycznego stanu polskiego taekwondo ani procesu kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich. Uważamy, że takie działania są nieodpowiedzialne i szkodzą reputacji naszego Związku oraz stawiają w złym świetle osoby zaangażowane w rozwój naszej dyscypliny. 

W związku z powyższym, PZTO podejmie stosowne kroki wobec osób odpowiedzialnych za treści zawarte w artykule. Jednocześnie deklarujemy gotowość do konstruktywnego dialogu i wyjaśnień. 

W imieniu Zarządu
Artur Chmielarz,
Wiceprezes Polskiego Związku Taekwondo Olimpijskiego

Zobacz też
Historyczny sukces Francji! Nigdy wcześniej to się nie zdarzyło!
Althea Laurin (fot. Getty Images)

Historyczny sukces Francji! Nigdy wcześniej to się nie zdarzyło!

| Paryż 2024 / Taekwondo 
Szeremeta: kluczowa była różnica w warunkach fizycznych
Julia Szeremeta (fot. TVP Sport)

Szeremeta: kluczowa była różnica w warunkach fizycznych

| Paryż 2024 / Boks 
Uzbek ze złotem w taekwondo!
Ulugbek Rashitov (fot. Getty Images)

Uzbek ze złotem w taekwondo!

| Paryż 2024 / Taekwondo 
Wyniki
10 sierpnia 2024
Taekwondo

Althea Laurin

2 - 0

Svetlana Osipova

Caden Cunningham

1 - 2

Arian Salimi

Rebecca McGowan

1 - 2

Nafia Kus

Da-Bin Lee

2 - 1

Lorena Brandl

Carlos Sansores

1 - 2

Cheick Sallah Cisse

Ivan Sapina

0 - 2

Rafael Alba

Astan Bathily

0 - 2

Rebecca McGowan

Nikita Rafalovich

1 - 2

Carlos Sansores

Zobacz więcej
Najnowsze
SKB Litpol-Malow Suwałki – ABRM Warszawa. Badminton, finał Ekstraligi [MECZ]
SKB Litpol-Malow Suwałki – ABRM Warszawa. Badminton, finał Ekstraligi [MECZ]
| Inne 
Badminton. Ekstraliga 2024/25 – finał. Transmisja online na żywo w TVP Sport (10.06.2025)
"Wpadka" Magdy Linette w pierwszym meczu na trawie!
Magda Linette (fot. Getty Images)
"Wpadka" Magdy Linette w pierwszym meczu na trawie!
| Tenis / WTA (kobiety) 
Rewolucja w tabeli polskiej ligi. Podwójny spadek!
Piłkarze Kotwicy (fot. 400mm.pl)
Rewolucja w tabeli polskiej ligi. Podwójny spadek!
| Piłka nożna / Betclic 2 Liga 
Tobiasz o rywalizacji w bramce kadry U21: to przywilej. Każdy się tym napędza [WIDEO]
fot. TVP
Tobiasz o rywalizacji w bramce kadry U21: to przywilej. Każdy się tym napędza [WIDEO]
| Piłka nożna / Reprezentacja U21 
Trener Majewski o pierwszym meczu Euro: jest kluczowy, ale...
fot. TVP
Trener Majewski o pierwszym meczu Euro: jest kluczowy, ale...
| Piłka nożna / Reprezentacja U21 
Mecz z Finlandią przejdzie do historii. To pierwszy taki przypadek od 12 lat!
Robert Lewandowski, Kacper Urbański i Piotr Zieliński (fot. Getty Images)
Mecz z Finlandią przejdzie do historii. To pierwszy taki przypadek od 12 lat!
FOTO
Wojciech Papuga
Wicemistrz Polski szuka prezesa. Szokująca decyzja!
Piłkarze ręczni Industrii Kielce w meczu z Orlen Wisłą Płock (fot. Orlen Superliga)
pilne
Wicemistrz Polski szuka prezesa. Szokująca decyzja!
(fot. TVP)
Damian Pechman
Do góry