PKO BP Ekstraklasa. Legia Warszawa sensacyjnie przegrała z Cracovią. Piękne upamiętnienie Janusza Filipiaka

Radovan Pankov (fot. PAP) — Mecz Cracovii z Legią odbywał się trzy dni po śmierci Janusza Filipiaka (fot. PAP/X)

Jakub Ptak

Za nami ostatni tegoroczny mecz PKO BP Ekstraklasy. Cracovia zrewanżowała się Legii Warszawa za porażkę sprzed trzech dni. Pasy pokonały Wojskowych 2:0 (1:0) i opuściły strefę spadkową.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Kibice Cracovii uhonorowali Janusza Filipiaka. Wyjątkowa oprawa

Czytaj też

Krzyż z rac był doskonale widoczny na całym stadionie (fot. Mateusz Miga)

Kibice Cracovii uhonorowali Janusza Filipiaka. Wyjątkowa oprawa

Z kadry do lidera Ekstraklasy! "Nowy etap w moim życiu"

Hołd dla Filipiaka

Środowy mecz odbył się w cieniu śmierci prof. Janusza Filipiaka. Właściciel firmy Comarch od blisko 20 lat zarządzał Cracovią, doprowadzając ją między innymi do triumfu w Pucharze Polski w 2020 roku. Profesor zmarł w sobotę, w wieku 71 lat. Przez blisko trzy miesiące przebywał w szpitalu po tym, jak doznał udaru.

Gospodarze wyszli na boisko z czarnymi opaskami. Mecz poprzedziła minuta ciszy. Spiker Cracovii przypomniał kibicom sylwetkę Filipiaka. Fani Pasów na trybunach ułożyli krzyż z odpalonych rac. W 19. minucie na stadionie wybrzmiały głośne brawa – to na cześć 19 lat rządów Filipiaka w klubie.

Czytaj też: Cracovia – trudna miłość profesora. Nigdy nie chował się przed kibicami

Jak padły bramki?

25’ (1:0) Benjamin Kallman przejął piłkę po wybiciu Madejskiego od bramki. Fin oderwał się od Pankova i huknął z 20 metrów prosto w okienko!

2:0 (57') Fin podwyższył prowadzenie, wygrywając pojedynek sam na sam z Tobiaszem. Tym razem efektowniejsza od strzału była asysta Karola Knapa.

Przebieg meczu

Strzał Kallmana to naprawdę pierwszy interesujący akcent spotkania. Do tego momentu gra była bardzo szarpana, choć Cracovia miała drobną przewagę. Po zdobyciu bramki inicjatywa przeszła na stronę gości.

Legia naciskała i próbowała stwarzać zagrożenie – głównie poprzez dośrodkowania Josue. Większość z nich spaliła na panewce, ale raz Pankov nieznacznie spudłował po strzale głową. Zimnej krwi brakowało Gualowi. Hiszpan kilka razy wdzierał się w pole karne, lecz zazwyczaj tracił wtedy piłkę.

Początek drugiej połowy był o wiele przyjemniejszy dla oka. Tuż po wznowieniu mogły paść dwie bramki – najpierw Atanasow trafił w słupek, wykorzystując zamieszanie pod bramką Legii, a następnie Gual nie wykorzystał świetnego podania od Josue.

Po drugim golu powtórzył się scenariusz z pierwszej części gry. Legia wręcz okupowała pole karne Cracovii, lecz bez większych konkretów. Najgroźniej było w 74. minucie, kiedy Madejski w ostatniej chwili zatrzymał Ribeiro, a dobitka Rosołka zakończyła się na zewnętrznej części słupka.

Ciekawostką jest fakt, że trener Jacek Zieliński nie dokonał choćby jednej zmiany w całym spotkaniu. Kosta Runjaic wyczerpał swój limit już w 73. minucie.

Co dalej?

Po zwycięstwie Cracovia opuściła strefę spadkową. Pasy przesunęły się na 13. miejsce, "psując" święta Koronie Kielce, która zastąpiła ich miejsce. Legia zakończy rok na piątej pozycji, ze stratą punktu do podium i aż dziewięciu do liderującego Śląska Wrocław.

Ekstraklasa wraca do gry 9 lutego. To właśnie wtedy odbędzie się kolejny mecz Legii. Wojskowi zmierzą się na wyjeździe z Ruchem Chorzów. Cracovia rozpocznie wiosnę od spotkania z Radomiakiem.

Kibice Cracovii uhonorowali Janusza Filipiaka. Wyjątkowa oprawa