Julian Alvarez z Manchesteru City będzie tęsknił za Szymonem Marciniakiem, a przynajmniej będzie miał ważne powody, aby tęsknić. I to bez względu na wynik dzisiejszego meczu z Fluminense w finale klubowych mistrzostw świata. Dlaczego? Przy Marciniaku Alvarez zdobył już mistrzostwo świata z Argentyną i wygrał Ligę Mistrzów ze swoim klubem. Nie to co Marcelo z Fluminense, który przy Marciniaku z Realem Madryt przegrał Superpuchar UEFA w derbowym meczu z Atletico.
Drugiej takiej pary w historii futbolu jeszcze nie było. Na środku boiska: arbiter Szymon Marciniak, który w ciągu roku i czterech dni prowadził finał mistrzostw świata, finał Ligi Mistrzów i finał klubowych mistrzostw świata. Po jednej ze stron: piłkarz Julian Alvarez, który grał w finale mundialu, pokonując Francję (3:3 i 4:2 w rzutach karnych) zdobył ze swoją reprezentacją Puchar Świata, później cieszył się ze zwycięstwa Manchesteru City z Interem Mediolan (1:0) w Lidze Mistrzów, a dziś ma szansę znowu cieszyć się po gwizdku końcowym Szymona Marciniaka.
W finale Ligi Mistrzów Alvarez siedział na ławce rezerwowych, ale wcześniej zagrał w rewanżowym półfinale z Realem Madryt (4:0), który sędziował… Szymon Marciniak. Argentyńczyk nawet strzelił gola w tym meczu.
Alvarez zdobył bramkę również w meczu 1/8 finału mistrzostw świata w Katarze. Argentyna pokonała wtedy Australię (2:1), a arbitrem był... Marciniak.
Szymon Marciniak znów doceniony. Poprowadzi finał Klubowych Mistrzostw Świata [NASZ NEWS]
Oczywiście to tylko zbieg okoliczności, ale doprawdy niezwykły – jedyny taki w historii piłki nożnej. Sędziowie aspirują, starają się, marzą o wielkich sukcesach, ale meczów sobie sami nie wybierają. Na mecze Ligi Mistrzów arbitrów wyznacza UEFA, a na spotkania w różnych mistrzostwach świata – FIFA.
Ze wszystkich zawodników Fluminense największe doświadczenie międzynarodowe ma Marcelo, wielokrotny reprezentant Brazylii, który przez 15 lat był piłkarzem Realu Madryt. Spotkał się z Marciniakiem na boisku wiele razy, ale tylko raz w meczu o jakieś trofeum. To było w 2018 roku w Tallinie. Real grał wtedy z Atletico Madryt, ale przegrał (2:4 po dogrywce).
Szanse na to, aby Alvarez wydłużył serię finałowych triumfów po gwizdkach Marciniaka, albo Marcelo czy jego koledzy zbliżyli się do osiągnięć Argentyńczyka przy polskim arbitrze, są bliskie zera.
– Teraz każdy półfinał będzie dla mnie jak finał – powiedział sam Szymon Marciniak w specjalnym wywiadzie, którego udzielił TVPSPORT.PL z okazji rocznicy finału mundialu w Katarze. Polak w bardzo krótkim czasie został tak doceniony przez FIFA i UEFA, jak żaden inny arbiter. Teoretycznie mógłby jeszcze prowadzić finał Euro 2024 w Niemczech lub finał turnieju igrzysk olimpijskich w Paryżu, ale... Alvarez jest Argentyńczykiem, Marcelo jest Brazylijczykiem, więc w mistrzostwach Europy grać nie mogą. Obaj są w takim wieku, że na powołanie do reprezentacji olimpijskiej też już raczej nie mogą marzyć. To oznacza, że dzisiejszy mecz w finale klubowych mistrzostw świata najprawdopodobniej kończy niezwykłą serię spotkań Alvareza z Marciniakiem, choć oczywiście możliwe, iż będą się jeszcze widywać przy innych okazjach. Na przykład w Lidze Mistrzów.
"Szymciu pierwszy nam to przekazał". Reakcje bliskich na sukces Marciniaka
W dzisiejszym finale klubowych mistrzostw świata w Arabii Saudyjskiej Szymon Marciniak będzie pracował razem z sędziami asystentami Tomaszem Listkiewiczem i Adamem Kupsikiem. Sędzią wideo, szefem zespołu VAR, będzie Tomasz Kwiatkowski.
Początek meczu Manchester City – Fluminense o godzinie 19:00. Transmisję można będzie oglądać na kanale FIFA+.
18:15
Korea Północna