Przejdź do pełnej wersji artykułu

Czas na transfer kadrowicza? "Ważne są pomysł i plan na mnie"

/ Ariel Mosór w meczu młodzieżowej reprezentacji Polski z Niemcami (fot. Getty). Ariel Mosór w meczu młodzieżowej reprezentacji Polski z Niemcami (fot. Getty).

Ariel Mosór ma za sobą świetną rundę. Rozegrał 20 spotkań w Piaście Gliwice, a jego zespół jesienią przegrał tylko dwa mecze. Z młodzieżową reprezentacją Polski wygrał cztery z pięciu eliminacyjnych spotkań. – Po cichu gdzieś myślałem o powołaniu do seniorskiej kadry, ale podchodzę do tego bardzo spokojnie. Chcę być przede wszystkim zdrowym, bo jak będzie zdrowie, to wszystko inne również – powiedział w rozmowie z TVPSPORT.PL.

Zasłużony klub zawiedziony rundą. Idealny świat i "trójpodział władzy"

Czytaj też:

Jakub Kłyszejko, sędzia KS Warszawa w meczu ŁKS Łochów – Białe Orły Warszawa (fot.

Sędziowskie życie w niższych ligach. Świetna przygoda i lekcja życia. 40 tysięcy kroków, 8 meczów w weekend i... dużo radości

Jakub Kłyszejko, TVPSPORT.PL. Ostatni mecz 2023 roku już za wami. Zakończyliście rundę możliwie najlepszym stylu. Czujesz dużą radość, że seria remisów wreszcie się skończyła?

Ariel Mosór, obrońca Piasta Gliwice, młodzieżowy reprezentant Polski: – Tak, to na pewno wielka radość. Mecz ze Stalą był praktycznie cały czas pod naszą kontrolą. Zmusiliśmy przeciwnika, żeby ciągle grał w defensywie. Fajnie to wyglądało, dobrze graliśmy w ataku pozycyjnym, odbieraliśmy piłkę, byliśmy zdyscyplinowani w obronie. Rywalowi ciężko było stworzyć dogodną sytuację. Bardzo cieszymy się z tych zwycięstw, bo teraz w zupełnie innych nastrojach jedziemy na święta. Gdybyśmy nie wygrali ostatnich spotkań, to bylibyśmy blisko strefy spadkowej. Mamy jeszcze jeden mecz zaległy i możemy niebawem podczepić się gdzieś tam pod górne rejony tabeli. Bardzo się z tego cieszymy.

– Nasza Ekstraklasa jest na tyle nieprzewidywalna, że niedawno byliście tuż nad strefą, a niedługo możecie zakręcić się koło pucharów.

– Zgadza się, ale podchodzimy do tego bardzo spokojnie. Wiemy, jaka jest to liga, wiemy, co musimy robić, żeby wyglądać jeszcze lepiej. Musimy ciężko przepracować okres zimowy, tak, jak rok temu. Wtedy się najlepiej czujemy. Myślę, że trener Vuković i cały sztab przygotowują dobry plan, żebyśmy wiosną grali i punktowali z dużo większą skutecznością.

– Jak w szatni patrzyliście na tę serię remisów? Mówiło się o was, że jesteście "królami remisów" nie tylko w Polsce, ale też w Europie.

– Patrzyliśmy na siebie z dużą bezradnością. Czasami może i zdarzały się mecze gorsze, nie zawsze graliśmy super, ale w większości, gdzie remisowaliśmy, to nie cieszyliśmy się z jednego punktu. Praktycznie w każdym spotkaniu powinniśmy byli sięgnąć po trzy. Mieliśmy więcej sytuacji, ale zdarzała się jakaś niemoc. Cieszę się, że pod koniec roku to przerwaliśmy i pokazaliśmy, że jesteśmy silną drużyną. Chcemy bić się o znacznie wyższe miejsca.


– Z punktu widzenia obrońcy dwie porażki w rundzie i awans do ćwierćfinału Fortuna Pucharu Polski wyglądają przynajmniej nieźle.

– Nie patrzę na to tak, że defensywa osobno, ofensywa osobno. Jako drużyna nie zagraliśmy super rundy i zdaję sobie z tego sprawę. Mogliśmy zrobić więcej w obronie i też pomóc chłopakom w ataku. My też jesteśmy odpowiedzialni za zdobywanie bramek, a od napastników zaczyna się odbiór piłki. Nie rozpatrywałem tego w tych kategoriach.

– Masz za sobą ostatni mecz w Piaście Gliwice?

– Pomidor. Mam ważny kontrakt w Piaście, ale nigdy nie wiadomo, co przyniesie przyszłość.

– Przed poprzednią rundą dużo się mówiło o transferze do Molde. Jak teraz po czasie patrzysz na to, że ostatecznie nie doszło do zmiany klubu?

– Przez te pół roku bardzo się rozwinąłem przy sztabie trenera Vukovicia. Na każdym kroku mocno mi pomagają. W ogóle nie żałuję tego, że zostałem w Piaście, choć na początku były myśli, a może mogłem wyjechać i spróbować też gry w europejskich pucharach. Teraz po czasie podchodzę do tego bardzo spokojnie. Decyzję w dużej mierze podjął mój tata. Ja miałem moment, w którym bardzo chciałem tam iść. Rozmawiałem z tatą chyba przez dwa tygodnie, bo sprawa długo się ciągnęła. Przekazał mi argumenty i tłumaczył, żebym został w Polsce.

– Możesz powiedzieć, co to były za argumenty?

– Nie chciałbym za dużo mówić, bo to były moje prywatne rozmowy z tatą. Siedzieliśmy i godzinami rozmawialiśmy. Czasami dołączała się też mama. Dwa lata miałem jedną propozycję z Turcji. Wtedy posłuchałem taty i nie odszedłem. Wyszło mi to na dobre. Tutaj postanowiłem również liczyć się z jego zdaniem i wierzę, że ponownie będzie to dla mnie najlepsze. 

Ariel Mosór w poprzednim sezonie został wybrany najlepszym młodzieżowcem PKO BP Ekstraklasy (fot. Getty).

Czytaj też:

Fortuna 1.Liga. Olaf Kobacki: z Rakowem były jakieś rozmowy, ale tam młodzi zawodnicy nie dostają tylu szans, jak w innych klubach Ekstraklasy

– Nie było trochę tak, że Norwegia nie przekonała cię piłkarsko, ale też życiowo? Gdyby pojawił się inny kierunek, to zdecydowałbyś się wtedy na wyjazd?

– Nie patrzę pod takim względem. Norwegia to specyficzny bardzo kraj. Jest tam ciągle zimno, gra się na sztucznej trawie, ale przemawiały za mną bardzo europejskie puchary i to, że Molde bije się o najwyższe cele. Miałem moment, że bardzo mocno chciałem tam odejść, ale ostatecznie zostałem i w ogóle tego nie żałuję. Tu się mocno rozwinąłem i wiele zawdzięczam Piastowi.

– Twój kontrakt z Piastem wygasa z końcem czerwca 2024 roku. Możliwe jest to, że niebawem przedłużysz umowę, ale odejdziesz a klubu, żeby gliwiczanie mogli zarobić na transferze?

– Mam umowę do końca czerwca 2024 z opcją przedłużenia na kolejny sezon. Klub ma taką możliwość po swojej stronie i jestem przekonany, że się na to zdecyduje.

– Czyli niebawem można spodziewać się oficjalnego komunikatu?

– To nie zależy ode mnie, ale jeśli tak się stanie, to tak naprawdę mam jeszcze 1,5 roku kontraktu, a nie pół, jak wszyscy mówią.

– Jaką drogą chciałbyś pójść? Od razu transfer do ligi z TOP5, czy na przykład ścieżka Szymona Włodarczyka z przystankiem najpierw w mniej oczywistym kierunku?

– Wszystko zależy od tego, jaka przyjdzie propozycja. Szymon obrał bardzo fajny kierunek. Widać, jak się rozwinął i jak mu się wiedzie w Austrii. Życzę mu wszystkiego najlepszego, bo to mój bardzo dobry przyjaciel. Jeżeli przyszłaby taka oferta, na pewno bym ją rozważył. Ligi niemiecka i włoska też są kuszącymi kierunkami.

– Brzmisz bardzo skromnie, a po takiej rundzie wręcz powinieneś być chyba pewien, że pojawi się kilka ciekawych ofert.

– Nie mam swojego wymarzonego kierunku. Dopiero, jak pojawi się coś konkretnego, to zacznę się zastanawiać.

– Ważniejszy jest plan klubu i rola w zespole od ligi i nazwy?

– Tak. Pomysł od początku mieli na mnie w Piaście. Wiedziałem, że tu dostanę swoją szansę. Nie ma co porywać się z motyką na słońce i myśleć, że pójdę nie wiadomo gdzie, a potem się okaże, że klub nie miał na mnie planu. Nie chcę na siłę zmieniać klubu, żeby potem się okazało, że nie będę miał szans na grę i trzeba będzie wrócić do Polski. Chcę iść do przodu małymi, żeby po prostu się rozwijać, a nie na siłę zmieniać klub, żeby tylko wyjechać z Polski.

– W jakich aspektach najbardziej się rozwinąłeś w 2023 roku?

– Myślę, że dużo jest takich elementów. Staram się mocno pracować z trenerami. Na pewno poprawiłem spokój nad piłką. Teraz, jak oglądam swoje dawne występy, to widzę, że lepiej wychodzą mi wybicia piłki, długie zagrania. Często zostaję po treningach i nad tym regularnie pracuję. Analizujemy praktycznie moje każde długie podanie, zastanawiamy się, czy było potrzebne w danej sytuacji. Trenerzy wykonują olbrzymią pracę, żeby mi pomóc. Staram się, żeby żadne zagranie nie było głupie.

– Sporo zmieniło się też w pojedynkach powietrznych. Pokazujesz innym, że nie warunki fizyczne są najważniejsze.

– Myślę, że w tym już wcześniej czułem się nieźle. W poprzednim sezonie nie miałem problemu, żeby wygrać z kimś "główkę". Teraz widzę, że mocno poprawiłem ofensywne stałe fragmenty gry. Jestem bardziej zdeterminowany, żeby "iść" na każdą piłkę. Liczby mówią same za siebie. W poprzednim sezonie miałem tylko jedną asystę przez cały rok. Teraz mam już dwie asysty i cztery bramki, co mówi samo za siebie. Przez pół roku zrobiłem kilka razy więcej, niż w całym poprzednim. Z tego jestem dumny.

– Po kolejnej bardzo dobrej rundzie w Gliwicach, nie masz trochę żalu do Legii, że tak łatwo z ciebie zrezygnowała? Jednym z aspektów były właśnie warunki fizyczne.

– Znaczy się, to nie klub mnie nie widział. Zrezygnowała ze mnie jedna osoba. Taka widocznie miała być moja droga. Nie mam żalu. Nie każdemu od razu pisane jest granie w pierwszym zespole. Ja musiałem przejść wszystko w drużynach młodzieżowych i potem zmienić otoczenie. W Piaście jest mi wręcz znakomicie. Czuję się świetnie w mieście, drużynie. Mamy fajną szatnię, klub, drużynę. Cieszę się z tego, co udało mi się zrobić i nie mam do nikogo żalu. Przez te 2,5 sezonu bardzo się rozwinąłem.

Ariel Mosór w meczu z Lechem Poznań (fot. PAP).

Czytaj też:

PKO BP Ekstraklasa. Damian Kądzior: moja przygoda z piłką jest niestandardowa. Doceniam to, co udało mi się osiągnąć

– Rok 2023 rok był również udany, jeżeli chodzi o młodzieżową reprezentację Polski. Występy w kadrze były dodatkową motywację i pozytywną odskocznią od ligowego grania?

– Nie chcę mówić, że to odskocznia. Granie z orłem na piersi, jest myślę największą dumą dla każdego. To wielka motywacja, że możesz reprezentować barwy i walczyć o to, żeby pojechać na wielki turniej. Osiągnęliśmy w tych eliminacjach jak na razie dobry wynik, ale jest niedosyt po tym meczu z Niemcami. Można było zrobić więcej i ja to czułem z boiska. Może ja mogłem zdobyć drugą bramkę, gdzie miałem dobrą okazję w drugiej połowie i zamknąć mecz. Niemcy są bardzo dobrym zespołem. Podchodzimy do wszystkiego bardzo spokojnie. Mamy jeszcze pięć meczów do rozegrania i wiemy, że jak wygramy wszystkie, to i tak awansujemy z pierwszego czy z drugiego miejsca. Dysponujemy bardzo dobrym zespołem. Praktycznie wszyscy z reprezentacji grają regularnie u siebie w klubach i są tam wiodącymi postaciami. Nie mamy słabego punktu. Tworzymy wielką sportową rodzinę. Jestem spokojny, a zarazem dumny z tego, co zrobiliśmy.

– Jak wspominasz pracę w młodzieżówce z trenerem Michałem Probierze?

– Ciężko mówić o konkretnych rzeczach, których mnie nauczył, bo pracowaliśmy nad całokształtem, ale to bardzo dobry trener. Jest teraz selekcjonerem pierwszej reprezentacji, a to o czymś świadczy. Pomógł nam być w miejscu, w którym jesteśmy. Najpierw dobrze wyselekcjonował grupę, a teraz trener Majewski przyszedł i pokazał swój pomysł na grę. Wszystko wygląda bardzo dobrze. 

– Nie byłeś trochę rozczarowany brakiem powołania do seniorskiej kadry? W U21 u trenera Probierza grałeś praktycznie wszystko.

– Po cichu gdzieś o tym myślałem, ale podchodzę do tego bardzo spokojnie. Chcę być przede wszystkim zdrowym, bo jak będzie zdrowie, to wszystko inne również. Ostatnia runda była bardzo ciężka. To pierwsze pół roku, gdzie rozegrałem aż tyle meczów. Było ich chyba 26 albo 27 bez sparingów. Celem nadrzędnym jest zdrowie. Jeżeli to będzie, wierzę, że jestem sobie w stanie wywalczyć resztę na boisku.


– Jak spędzisz tegoroczne święta Bożego Narodzenia?

– Szczerze, to cały ostatni tydzień czekałem już na to, żeby wygrać mecz i w końcu odpocząć. Wiadomo, że też trochę popracuję, żeby odpowiednio zadbać o siebie i być w formie, ale spędzę ten czas z rodziną. Przez ostatnie pół roku nie było go za wiele. Praktycznie cały czas byłem w hotelach i na zgrupowaniach. Długo czekałem na to, żeby dłużej pobyć z mamą, tatą i bratem. Spędzimy razem Boże Narodzenie i Sylwestra.

– Głównie będzie to odpoczynek, czy znajdzie się też czas na aktywności fizyczne?

– Postaram się, żeby wszystkiego było po trochę. Na pewno aktywność fizyczna będzie, pojawi się odpoczynek i obejrzymy z tatą trochę meczów, bo zawsze to robimy. Znajdzie się też czas na rozmowy. Długo czekałem na tegoroczne święta. 

Źródło: TVPSPORT.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także