Napastnik Charlotte FC udzielił długiego wywiadu Szymonowi Borczuchowi. W rozmowie z TVPSPORT.PL odniósł się między innymi do ostatnich występów reprezentacji Polski. – Wygrane z Mołdawią i Czechami nie były "piłkarskimi Himalajami". Wszystko zawaliliśmy w meczu z Mołdawią. Z takim przeciwnikiem musimy wygrać – powiedział Karol Świderski.
Reprezentant Polski swój ostatni mecz w klubie rozegrał... 26 października. Przed listopadowymi spotkaniami kadry trenował ze Śląskiem Wrocław. Obecnie Świderski czeka na rozwój sytuacji. Jego kontrakt z Charlotte FC wygasa z końcem 2025 roku. Napastnik w rozmowie z TVPSPORT.PL odniósł się do ostatnich występów biało–czerwonych.
– Wygrane z Mołdawią i Czechami nie były "piłkarskimi Himalajami". Wszystko zawaliliśmy w meczu z Mołdawią. Z takim przeciwnikiem na własnym stadionie przy komplecie publiczności musimy wygrać. Takie sytuacje, jak mieliśmy, musimy zamieniać na bramki. Trener nie wyjdzie za nas, nie wykona podania, nie wykończy akcji. Mecze z Mołdawią bolą, bo zdobywając tam sześć punktów, pojechalibyśmy na Euro – przyznał Świderski.
Kadrowicz wspomniał, że drużyna pod wodzą trenera Michała Probierza wygląda coraz lepiej. – Polska musi zagrać na mistrzostwach Europy. Zawaliliśmy eliminacje i była to wyłącznie nasza wina. Utrudniliśmy sobie zadanie i musimy zrobić wszystko, żeby awansować. Teraz do każdego rywala musimy przygotować się tak, jakbyśmy grali z mistrzami świata. Jestem przekonany, że wygramy z Estonią, ale nie możemy lekceważyć przeciwnika – dodał.
Świderski nawiązał również do czasów Paulo Sousy i swoich początków w reprezentacji Polski. Wspomniał, że wiele zawdzięcza portugalskiemu selekcjonerowi.
– Gdyby nie Paulo Sousa to mogłoby mnie nie być w reprezentacji. Kiedy dostałem powołanie, to nie byłem w wybitnej formie, ale otrzymałem szanse. Za trenera Brzęczka miałem lepsze okresy, strzelałem więcej goli. Było to nieoczywiste powołanie z ligi greckiej. Dużo zawdzięczam trenerowi Sousie. Przekazywał drobne informacje, jak mamy grać w systemie z dwoma napastnikami i to mi odpowiadało. Moje liczby później mnie broniły. Zwracał uwagę na poruszanie, bez piłki, z piłką, mówił, jakie ruchy wykonywać. W pierwszych dniach byłem trochę „pod prądem”. Nie wyglądałem najlepiej na treningach. Mieliśmy gierkę przed meczem z Andorą, moja drużyna wygrała, zdobyłem bramkę i następnego dnia zadebiutowałem w kadrze. Myślę, że za Sousy nasza reprezentacja grała najładniej. Mieliśmy dobre mecze: z Anglią u siebie, z Hiszpanią na Euro. Rywal miał lepsze posiadanie, ale jak mieliśmy piłkę, to potrafiliśmy nią operować. Nasza gra była ładna dla oka, ale też traciliśmy wtedy sporo goli. Teraz za trenera Probierza nasz styl się zmienia. Stwarzamy więcej sytuacji, ale mamy problem ze skutecznością. Od początku eliminacji nie było ani wyników ani stylu. Mam nadzieję, że będzie lepiej – podsumował.
0 - 2
Holandia
0 - 0
Litwa
16:00
Litwa
18:45
Holandia