29 gru 2023 | Skoki

Nietypowy dzień przerwy w Turnieju Czterech Skoczni. Plan Polaków: wyspać się, to po pierwsze

Po otwarciu 72. Turnieju Czterech Skoczni w programie wydarzenia jest dzień przerwy. Polacy w sobotę nie mają jednak wyłącznie odpoczynku. – Rano mamy najpierw zamiar porządnie się wyspać. A zanim wyjedziemy do Ga-Pa, czeka nas jeszcze trening – przekazuje Thomas Thurnbichler, trener biało-czerwonych. Drugi przystanek turnieju dopiero od niedzieli.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Błyskawiczna klęska zwycięzcy Turnieju Czterech Skoczni

Stoch deklaruje: mogłem w końcu zaufać samemu sobie

Czytaj też

Stoch deklaruje: mogłem w końcu zaufać samemu sobie

Korespondencja z Niemiec

Trener Thomas Thurnbichler zszedł do dziennikarzy jeszcze w trakcie drugiej serii w Oberstdorfie. Mógł, bo trzej jego zawodnicy – Kamil Stoch, Piotr Żyła i Dawid Kubacki – startowali w finale z trzeciej dziesiątki, toteż później szkoleniowiec nie miał już po co stać w wieży trenerskiej. Gdy podszedł do mediów, był w umiarkowanie dobrym humorze. W TOP30 znalazło się trzech biało-czerwonych, podczas gdy ostatnie pięć konkursów było pod tym względem słabsze.

Thomasa jednak zadowolił przede wszystkim to, jak pokazali się w finale. Każdy wreszcie wylądował poza punktem K. Stochowi wystarczyło to do 17. miejsca.

– Bardzo ważne było zobaczyć, że w końcu po skokach mogą się szczerze ucieszyć. Odetchnąć. Takich konkursów i momentów teraz bardzo potrzebujemy – uważa szkoleniowiec. – Już w pierwszej serii widziałem różnicę w samej technice. Mamy wprawdzie problemy z prędkościami najazdowymi, jesteśmy wolniejsi wyraźnie od innych, nawet od Szwajcarów. W ubiegłym roku było inaczej. To dzisiaj przy złych warunkach było trudną sytuacją wyjściową. To cieszy, że mieli dzisiaj po trzy skoki na próbowanie. I że ten ostatni w ich przypadku był najlepszy.

Thurnbichler nie do końca zgadza się, że Polacy w finale skoczyli na większym luzie, bo mieli do wykonania konkretne zadania.

– W przerwie oczywiście ich motywowałem. Nie byli zadowoleni po 1. serii, ale wtedy moją rolą jest próba natchnienia ich do dobrej pracy i trzymania się założeń. Wszyscy mieli dzisiaj po jednym zadaniu do wykonania. Kamil, Dawid i Piotrek wywiązali się z tego przyzwoicie. To jest dobra baza do tego, żeby pracować dalej w tym turnieju – powiedział. – Wspomniałem im, żeby wzięli sobie na finał trochę z tej atmosfery. Żeby wiedzieli, że są w prestiżowym miejscu. Ale to zawsze miks, bo żeby w ten sposób podchodzić do konkursu, najpierw trzeba mieć fundament w postaci techniki. Ten jako tako zobaczyłem w 1. serii. To ogółem był naprawdę niezły występ pod tym kątem, zważywszy na nasze obecne realia. Trudność polega na tym, żeby z tego chłonięcia atmosfery nie przyszło przemotywowanie. To trzeba na bieżąco sprawdzać i analizować. Na tym polega moja rola trenera. Żeby naciskać na odpowiednie struny w odpowiednich momentach.

– A co z tymi, którym dzisiaj nie poszło? Rozważacie zmiany po Ga-Pa w składzie? – dopytaliśmy.

– Nie rozważamy. Przejedziemy cały turniej w jednym składzie. Drugi zespół też musi złapać pewność siebie, łapać się do TOP10 w Pucharach Kontynentalnych. Teraz jadą do Ga-Pa. Mieli tam niedawno niezły obóz, może to powtórzą teraz zimą? Ze zmianami zaczekamy do Turnieju Polskiego. Tam będzie kwota krajowa, bezpośrednie porównanie możliwości. Dostaniemy czarno na białym odpowiedź, kto jest gdzie w aktualnej hierarchii – zapowiedział trener.

Polacy po Oberstdorfie zostają jeszcze w tym mieście. Nie od razu pojadą do Ga-Pa na drugi przystanek TCS.

– Plan na tę noc jest przede wszystkim taki, żeby się wyspać. Potem, już po śniadaniu, zrobimy małą aktywację mięśniową. I bez pośpiechu wsiądziemy w samochody do Garmisch-Partenkirchen. A jeszcze wcześniej zjemy lunch. Mam nadzieję, że to pozwoli nam się odpowiednio zrelaksować – przekazał Thomas Thurnbichler.

Stoch deklaruje: mogłem w końcu zaufać samemu sobie