Rosyjskie kluby ostatni raz rywalizowały w siatkarskiej Lidze Mistrzów w sezonie 2021/2022. Po brutalnej napaści na Ukrainę drużyny z kraju agresora nie mogą występować w europejskich rozgrywkach. To już niebawem może zmienić się w siatkówce...
Jeszcze w lutym 2022 roku siatkarze z Warszawy rywalizowali z Dinamem Moskwa, a Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle walczyła o zwycięstwa w fazie grupowej Ligi Mistrzów z Lokomotiwem Nowosybirsk. Kluby z Rosji awansowały do fazy play-off, jednak już w niej nie zagrały. Rosja została w większości wykluczona ze światowego sportu. Banicja trwa do dziś, ale w siatkarskim świecie niebawem to może się zmienić...
Aleksandar Boricić, szef CEV, czyli europejskiej federacji siatkarskiej przebywał ostatnio na gali stulecia... rosyjskiej siatkówki.
"Była to wyjątkowa okazja, aby uhonorować i nagrodzić pracę oraz występy wielu wybitnych zawodników, trenerów i działaczy różnych pokoleń, którzy zdobyli liczne medale i wyróżnienia, w tym trofea na igrzyskach olimpijskich, mistrzostwach świata i Europy, i tym samym pozostawili po sobie ślad w pamięci niezatarty ślad w historii rosyjskiej siatkówki" – czytamy na stronie CEV.
Co więcej, szef CEV wspomniał, że "ma nadzieję, że rosyjskie zespoły niebawem wrócą na arenę międzynarodową". To oznacza, że być może już w przyszłym sezonie Ligi Mistrzów zobaczymy w akcji najlepsze tamtejsze drużyny...