04 sty 2024 | Skoki

Wygnana liderka kadry przerywa milczenie. "Foch? Nieprawda"

Nicole Konderla popadła w konflikt z trenerem kadry skoczkiń i nie ma wstępu do PŚ (fot. PAP)

Choć jest najlepszą polską skoczkinią narciarską, Nicole Konerla w sezonie 2023/24 nie ma wstępu na zawody Pucharu Świata. Trener Harald Rodlauer karnie odsunął ją od kadry narodowej i relegował do Pucharu Interkontynentalnego. – Bez komentarza – ucina temat. O ten poprosiliśmy zawodniczkę. – Ludzie chyba by chcieli, żebym całkiem odcięła się od Łukasza Kruczka. A ja tego nie zrobię – przedstawia swój punkt widzenia na łamach TVPSPORT.PL.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

O sprawie Nicole Konderli obszernie pisaliśmy przy okazji inauguracji Turnieju Dwóch Nocy w Ga-Pa – zawodów, które wkrótce mają przeistoczyć się w pełny żeński Turniej Czterech Skoczni. Trener Harald Rodlauer zabrał do Niemiec trzy nasze reprezentantki, ale w tym gronie – ponownie tej zimy – nie było dotychczasowej liderki tego zespołu.

Tekst z wypowiedziami m.in. prezesa Adama Małysza można przeczytać na TVPSPORT.PL.

W tym zabrakło wówczas samego stanowiska Konderli, na odpowiedź nie zdecydował się (do tej pory) również Łukasz Kruczek – klubowy trener Nicole, a zdaniem części naszych rozmówców jeden z przyczynków, z powodu którego Rodlauer odpalił zawodniczkę ze składu na PŚ.

Teraz reprezentantka AZS-AWF Katowice przerywa milczenie. Oddajemy jej nasze łamy, żeby przedstawiła swoją wersję wydarzeń.

Prevc z pełną dominacją. Przewaga aż 26 pkt!

Czytaj też

Prevc z pełną dominacją. Przewaga aż 26 pkt!

***

Nie wiem, jak nazwać swoją sytuację. Odsunięta? Porzucona? Zawieszona? Może jakoś tak. Ale taka sytuacja ma miejsce, odkąd w połowie listopada nie pojechałam z drużyną na ostatni przed zimą obóz do Planicy, a następnie usłyszałam, że zostaję wycofana z wyjazdu na inaugurację PŚ w Lillehammer. Zamiast tego – powiedzieli mi – pojadę do Norwegii, tyle tylko, że na drugą ligę.

Ja też zastanawiam się, dlaczego podjęto taką decyzję. Jedyne, co usłyszałam, to że złamałam jakieś zasady, jednak nie wytłumaczono mi, które i kiedy. Podobno podważałam wizję trenera? Cóż, żeby ją podważać, najpierw trzeba ją znać.

Nie zgadzam się z narracją o tym, że to ja się obraziłam i odwróciłam na pięcie. O tym, jak trener widzi naszą dalszą współpracę, miałam dowiedzieć się po moim powrocie z Lillehammer, jednak nie mam z nim kontaktu od 17 listopada. Wiem tyle, co przeczytałam m.in. ze słów prezesa Adama Małysza na TVPSPORT.PL. Domyślam się, że obecnie nie mogę liczyć na powrót do Pucharu Świata.

Problem z porozumieniem się ze sztabem trenera Haralda zaczął narastać w lipcu. I to nie jest problem polegający na tym, że nikt nie głaszcze mnie po głowie i nie uchyla drzwi. Problem polega na tym, że od wakacji trudno było mi się dowiedzieć, co w zasadzie mam robić na skoczni. Jeśli Rodlauer akurat był w Polsce, mówił na przykład:

– Jedź aktywniej po rozbiegu.

Ale nie mówił, jak dokładnie mam się ustawić. Co konkretnie zrobić, żeby tę aktywność zyskać. Więc próbowałam i szukałam pozycji na własną rękę. Wracałam później do sztabu z pytaniami i pomysłami: na ustawienie kolan, rąk, głowy, barków itd. Przekazywałam, w jakiej pozycji czuję się optymalnie. I to, jak rozumiem, nie spodobało się sztabowi. To zostało widocznie odebrane jako podważanie pracy i wizji trenera Haralda.

To nieprawda, że trenując z Rodlauerem, konsultowałam się z Łukaszem Kruczkiem. Jestem skoczkinią już jakiś czas i wiem, że takie rozwiązanie to prosta droga do rozstrojenia formy. Jednak w tej chwili jestem zawieszona w kadrze A. Oficjalnie zatem jestem zawodniczką klubową i bazową. Odbywam treningi z Krzysztofem Biegunem, a także trenerem Łukaszem, który jest opiekunem skoków w AZS-AWF. Tylko że w tej sytuacji nie mam zbyt wielu innych ruchów. Co innego miałabym zrobić? Trenować sama?

Ludzie chcieliby, żebym pewnie całkowicie odsunęła się od Kruczka. Zerwała kontakt. Ale ja tego nie zamierzam robić. Ufam mu, wiele mu zawdzięczam. Dzięki niemu zaistniałam. Dlaczego miałabym przerywać taki kontakt?

Martwi mnie, że doszło do takiego spięcia między mną a trenerem Rodlauerem. To nie jest pierwsza taka sytuacja, lecz dotąd najpoważniejsza. Pogodziłam się, że czeka mnie zima na zapleczu i na aucie.

Mam nadzieję, że nikt z kibiców nie sądzi, że oglądanie PŚ w telewizji sprawia mi przyjemność. Nie. Przyjemnością byłoby w nich występować.

Co dalej? Oczywiście, że chciałabym porozmawiać z Haraldem o tym, co się stało. I wyczyścić tę sytuację. Liczę na szczerą dyskusję, bez oskarżeń, monologu i zarzutów, ale taką, która może doprowadzić do podania sobie rąk. Jestem na to gotowa, mam nadzieję, że Harald i reszta sztabu także. Nie chcę pozbawiać się szansy na punkty, rozwój, stypendium i umowę ze sponsorem. Tylko że obecnie nie widzę szansy na to, aby trener chciał mnie wysłuchać. A PZN nie może zmusić go do tego, aby na mnie stawiał i dobrze to rozumiem. W październiku odbyliśmy rozmowę – z Adamem Małyszem, Stefanem Hulą i Haraldem Rodlauerem. Wtedy też padł zarzut moich treningów z Kruczkiem. Powiedziałam im wtedy to samo, co teraz mówię tutaj. Bo taka jest prawda. Bardzo dziękuję dyrektorowi sportowemu PZN, który zechciał mnie wysłuchać.

Rozmowa zawsze jest najprostszym wariantem.

Prevc z pełną dominacją. Przewaga aż 26 pkt!