Niespełna dwie godziny po ogłoszeniu rankingu najlepszych sędziów świata według TVPSPORT.PL, wyniki swojego głosowania opublikowała IFFHS, czyli Międzynarodowa Federacja Historyków i Statystyków Piłki Nożnej. W obu rankingach wygrał Szymon Marciniak, czołówka sędziów europejskich wygląda podobnie, ale spoza Europy IFFHS doceniła… tylko jednego sędziego.
Darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda, ale… nagrody warto umieć zważyć. Ta od IFFHS cieszy, bez wątpienia jest prestiżowa, bo trudno o cenniejsze wyróżnienie międzynarodowe, ale nazwiska paru sędziów, którzy znaleźli się na wysokich pozycjach w ocenie historyków i statystyków, muszą dziwić. Dziwią zwłaszcza najlepiej zorientowanych, czyli sędziów i ekspertów sędziowskich.
Ranking najlepszych sędziów świata w roku 2023 według TVPSPORT.PL wygląda następująco: 1. Szymon Marciniak, 2. Daniele Orsato (Włochy), 3. Alireza Faghani (Iran/Australia), 4. Jesus Valenzuela (Wenezuela), 5. Istvan Kovacs (Rumunia) i Michael Oliver (Anglia), 6. Dario Herrera (Argentyna), 7. Wilmar Roldan (Kolumbia), 8. Anthony Taylor (Anglia), 9. Ivan Barton (Salwador), 10. Ma Ning (Chiny).
W ogłoszonym wkrótce później rankingu IFFHS na dwóch pierwszych miejscach są ci sami arbitrzy, czyli Marciniak i Włoch Orsato, a na miejscach czwartym i piątym są Anglicy Oliver i Taylor wyróżnieni również w rankingu TVPSPORT.PL. Ale oprócz nich w zestawieniu IFFHS jest jeszcze aż pięciu innych sędziów z Europy i tylko jeden spoza: Kolumbijczyk Roldan.
Taki europocentryzm musi razić, bo sugeruje, że poziom sędziowania w Europie jest niemalże nieosiągalny dla arbitrów z innych kontynentów albo że arbitrzy ze Starego Kontynentu absolutnie dominują nad pozostałymi. Jedno i drugie rażąco mija się z rzeczywistością. Takie kraje jak Argentyna, Brazylia czy Meksyk to sędziowskie potęgi. W tych krajach obecnie jest więcej sędziów klasy światowej niż we Francji, w Holandii i Hiszpanii. Poziom sędziowania najlepszych arbitrów z Urugwaju czy Salwadoru też jest zdecydowanie wyższy niż poziom sędziowania w większości lig europejskich.
Oczywiście można się spierać, czy w tym roku Clement Turpin z Francji zasłużył na miejsce w pierwszej dziesiątce, czy może w minionym roku było przynajmniej kilku czy kilkunastu lepszych od niego. Można też dyskutować, czy Francois Letexier z Francji już jest aż tak dobry, jak mogłoby wynikać z listy IFFHS, albo czy na tak duże wyróżnienie zasłużyli Felix Zwayer z Niemiec i Jesus Gil Manzano z Hiszpanii. IFFHS uznało, że tak, i trudno z tym dyskutować, bo przy zbliżonej formie sędziów trudno udowodnić, kto był lepszy, a kto gorszy.
Natomiast dwa fakty – nie licząc proporcji 9:1 na korzyść Europejczyków – świadczą o rankingu IFFHS zdecydowanie niekorzystnie. Jeden to obecność na tej liście Danny’ego Makkeliego z Holandii, który od mistrzostw świata w Katarze jest w głębokim dołku. Rok 2023 był zdecydowanie najsłabszym w jego karierze międzynarodowej.
Drugi fakt to pominięcie w rankingu arbitra absolutnie wybitnego i będącego w znakomitej formie – Irańczyka Alirezy Faghaniego sędziującego od kilku lat w australijskiej A-League i w rozgrywkach międzynarodowych reprezentującego Australię. Pominięcie Faghaniego – który w minionym roku sędziował tak samo dobrze albo i lepiej niż w latach 2018 i 2022, gdy był wymieniany jako kandydat do sędziowania finału mistrzostw świata – sugeruje, że dla historyków i statystyków aktualna forma sędziego, trafność decyzji podejmowanych na boisku czy statystyka decyzji prawidłowych versus decyzji błędnych nie są tak ważne, jak suche fakty, czyli nominacje na prestiżowe mecze w rozgrywkach międzynarodowych.
Faghani w roku 2023 sędziował sześć meczów azjatyckiej Ligi Mistrzów (AFC), w tym półfinał (finał prowadził Chińczyk Ma Ning, przez IFFHS również pominięty) i do tego mecz eliminacji mistrzostw świata, które w Azji już się rozpoczęły. W roku 2023 Irańczyk z paszportem Australii osiągnął wszystkie cele, które miał w zasięgu – więcej, będąc sędzią AFC, zwyczajnie osiągnąć nie mógł. Ale czy to oznacza, że był sędzią w minionym roku słabszym niż ci wyróżnieni przez IFFHS? Absolutnie nie.
Historycy i statystycy z IFFHS co roku opierają się na osiągnięciach formalnych, a nie na umiejętnościach prezentowanych w czasie meczów. Zważywszy na fakt, że historycy i statystycy nie muszą być i w większości nie są ekspertami sędziowskimi, to nawet zrozumiałe, iż kierowali się faktami, które potrafili i mogli ocenić. To jasne kryterium, ale warto o tym wiedzieć i pamiętać, aby za rok, dwa czy trzy lata nie dziwić się, że jakiś sędzia będący w najlepszej formie nie wygra tego rankingu tylko dlatego, że nie zostanie wyznaczony do prowadzenia żadnego finału w ważnych rozgrywkach międzynarodowych. Wcześniej czy później będzie to dotyczyć również Szymona Marciniaka.