Kolejny mecz La Liga, kolejny wielki zawód Roberta Lewandowskiego. Polski napastnik był cieniem samego siebie w wygranym przez Barcelonę rzutem na taśmę meczu z Las Palmas. Cierpliwość do "Lewego" zaczyna się kończyć – Polak został zmieniony w 72. minucie meczu, a hiszpańskie media nie pozostawiły na nim suchej nitki.
Nie jest tajemnicą, że Robert Lewandowski przeżywa ostatnio bardzo trudny czas. Napastnik Barcy zatracił skuteczność, która jeszcze niedawno była jego znakiem rozpoznawczym i coraz bardziej męczy się w kolejnych starciach. Mecz z Las Palmas był tego kolejnym potwierdzeniem.
"Lewy" znów zagrał znacznie poniżej oczekiwań. Jego wpływ na grę zespołu był znikomy, a ostatecznie Xavi podziękował Polakowi za grę w 71. minucie starcia. Po fatalnym występie nie dziwią bardzo ostre opinie hiszpańskich mediów.
"Polak zaczyna widzieć, że nie jest nietykalny. Po kolejnym, bardziej niż rozczarowującym meczu, w drugiej połowie został zmieniony. Przy bramce Ferrana był mimowolnym bohaterem, bo piłka po uderzeniu w głowę Polaka trafiła do Sergiego Roberto" – czytamy w "Marce".
"Deja vu z wielu innych meczów – stracił nawyk wykańczania" – pisze "Mundo Deportivo". Kataloński "Sport" wystawił "Lewemu" notę "4" za spotkanie – obok Raphinhi najniższą w całym zespole. Zwrócono uwagę na fakt nieprzydatności Polaka w grze Barcy i egoistyczne zachowanie przy jednej z dogodnych sytuacji zespołu.
Bez litości o grze Lewandowskiego pisze portal goal.com wystawiając polskiemu napastnikowi "3" w skali 1-10. "Kolejny mecz bez gola, ale tym razem nie stworzył nawet żadnych okazji. Nie zrobił absolutnie nic" – oceniono.
W ostatnich 15 meczach Polak strzelił dla Barcelony zaledwie trzy gole. W klasyfikacji najlepszych strzelców La Liga traci do prowadzącego Jude'a Bellinghama pięć bramek.