Gdy wchodził na konferencję prasową do biura medialnego, ludzie wstali z krzeseł. Gdy usiadł, pytania i ich tłumaczenie na japoński trwało cztery razy dłużej od odpowiedzi. Taki jest Ryoyu Kobayashi. – Za premię z Turnieju Czterech Skoczni spłacę pożyczkę za dom. Nie lubię kawy. Dlatego dziś będę pił wódkę z Red Bullem – zapowiedział. Potem kolejkę do selfie z królem otworzył Stefan Kraft.
Korespondencja z Austrii
Nie wiemy, kto krzyknął to jako pierwszy. Ale krzyknął.
– Widziałeś, jakie on ma buty?!
Widzieli wszyscy. Model jednej z firm odzieżowych, które włożył na konferencję Ryoyu Kobayashi, z całą pewnością nie jest dostępny w galeriach handlowych. Ekspertów od okularów – też wyjątkowych – akurat w biurze prasowym zabrakło. To jednak najpierw do budynku wszedł cały blask Ryoyu-postaci, a dopiero później ludzie zauważyli, że Japończyk niesie w rękach złotego orła.
To zawodnik, który charyzmą, luzem i sposobem bycia sam jest złotym orłem. Więc w Bischofshofen tak jakby weszły dwa naraz.
To, że nagroda dla Ryoyu jest mu pisana, już doskonale wiemy. Po spektakularnym triumfie w sezonie 2018/19, gdy triumfował na wszystkich czterech skoczniach, tym razem dokonał tego bez ani jednego zwycięstwa po drodze. Wystarczyło.
– Zaskoczyło cię to? – to było pierwsze pytanie, które padło na konferencji.
Zanim z języka niemieckiego Markus Neitzel – pastor, który towarzyszy mu tutaj jako zaufany translator – przetłumaczył je na japoński, przekazał mikrofon, usłyszał odpowiedź, odtłumaczył na niemiecki, a następnie prowadzący raz jeszcze przekazał odpowiedź mediom anglojęzycznym, minęły dobre dwie minuty. W tym czasie Ryoyu oglądał ludzi zza stołu, śledził kartkę, na której były wydrukowane wyniki, bawił się zamkiem od kurtki itd. Nawet gdy odpowiadał, patrzył w inną stronę. W żadnym zdaniu nie wysilił się na więcej niż – na oko – dziesięć słów. W pewnym momencie istotniejsze stało się to, że spadły mu ze stołu okulary niż to, co w zasadzie do powiedzenia mieli ciekawi reporterzy.
W końcu przyszła odpowiedź po angielsku.
– Tak. Jestem zaskoczony.
– Zastanawiałeś się, jak to jest wygrać TCS bez zwycięstwa po drodze?
(znów przerwa na tłumaczenie)
– Nie zastanawiałem.
To dialogi, do których media zdążyły się już przyzwyczaić. Niedawno, gdy na dłuższy (tylko w założeniu) wywiad poza skocznią Japończyka namówili dziennikarze Przeglądu Sportowego, sytuacja wyglądała dokładnie tak samo. Kobayashi po prostu taki jest. Taki, jakby skoki narciarskie w całym jego życiu interesowały go najmniej ze wszystkich spraw. W sobotę w Bischofshofen tak bardzo zaangażował się w zdobywanie orła, że… zapomniał na skocznię nart.
– To moja wina. Tak – jak zwykle obszernie wytłumaczył swoje roztargnienie.
– Nie pierwszy raz – dodał Ingo Jensen, rzecznik TCS.
Kobayashi, któremu na powitanie w biurze prasowym zgotowano owację na stojąco, wiele więcej nie powiedział. Suma słów, których użył, byłaby pewnie mniejsza od zdjęć, po jakie ustawiła się do niego i do jego nagrody cała kolejka słuchających tej osobliwej konferencji. To jednak nie dziennikarze otworzyli kolejkę do króla. Tą osobą był Stefan Kraft.
– Zasłużył – powiedział krótko Austriak. I pewnie trochę zazdrościł, bo chociaż na skoczni im. Paula Ausserleitnera odniósł już 36. zwycięstwo w karierze i zrównał się pod tym względem z Janne Ahonenem; chociaż do Fina w liczbie podiów w PŚ brakuje mu już tylko jednego i ma na to szanse już w kolejny weekend, to tego dnia był po prostu w cieniu.
Kraft jednak ma już swojego orła – z sezonu 2014/15.
Kobayashi ma już jednak trzy. Czyli wspólne selfie z ikoną było uzasadnione.
Ryoyu, który rzecz jasna nie wróci teraz z nagrodą do domu, będzie mógł ją ustawić na telewizorze – obok poprzednich dwóch orłów. Telewizorze w domu, który kiedyś kupił za pożyczkę z banku i teraz zapowiedział, iż za nagrodę z TCS (100 tys. euro) w końcu ją spłaci.
– Wiesz już, jak to będziesz świętował?
– Kawy nie lubię. Będę dziś pił wódkę z Red Bullem.
Bardziej kobayashiowej odpowiedzi niż ta trudno było się spodziewać. Oto cały Ryoyu. Naturalny, trochę mroczny, dla niektórych pewnie dziwny. Ikona. Większa niż pewnie można by wcześniej przewidzieć, a przecież na tym momencie 26-latek bynajmniej nie kończy kariery. Kto wie, może dopiero ją rozkręca.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1012 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.