Ireneusz Jeleń przegrał rywalizację o miejsce w reprezentacji Polski na Euro 2012, ale znalazł się na liście rezerwowych. Napastnik zapewnia, że w każdej chwili jest gotowy dołączyć do kadry.
Ostatni mecz w koszulce z orzełkiem Jeleń rozegrał 29 lutego przeciwko Portugalii na Stadionie Narodowym. Spotkanie skończyło się bezbramkowym remisem, a napastnik Lille zmarnował najlepszą bramkową okazję dla biało-czerwonych. O braku powołania na Euro dowiedział się jeszcze przed oficjalnym ogłoszeniem kadry przez Smudę.
– Przypadkiem leciałem z trenerem z Krakowa do Warszawy, gdzie miał ogłosić szeroką kadrę na Euro. Wtedy dowiedziałem się, że jestem na liście rezerwowej. Trener zadawał pytania, rozmawialiśmy i powiedział mi, żebym był w gotowości do przyjazdu na kadrę, w razie gdyby – co mam nadzieję nie nastąpi – ktoś nabawił się kontuzji – mówi Jeleń.
Choć szanse na otrzymanie powołania są niewielkie, zawodnik zamierza zachować się profesjonalnie.
– Nie planuję na razie żadnych wakacji. Podchodzę do tego bardzo poważnie. Wakacje będą dopiero po Euro. W tej chwili trenuję indywidualnie i staram się być w formie – dodaje.
Jeleń nie tylko nie planuje wakacji, ale nie zamierza również oglądać meczów Euro na stadionach. Woli na spokojnie obejrzeć je w telewizji, w towarzystwie najbliższych. Co wcale nie będzie łatwe.
– Gdy będę oglądał mecze reprezentacji w telewizji, na pewno będzie gdzieś smutek. W styczniu chciałem odejść z Lille, rozmawiałem wtedy z trenerem Smudą, który mówił mi, że mam grać, jeśli myślę o Euro – wspomina. – Trener Garcia nie chciał mnie puścić, zapewniał, że jestem potrzebny i będę grał. Po zamknięciu okienka transferowego nawet nie powąchałem murawy. Jest żal, nie tylko do siebie, ale i do trenera. I będzie jak zacznie się Euro – podkreśla.
Jeleń zapewnia, że bardzo chce jeszcze wrócić do reprezentacji Polski. Po Euro zamierza podpisać kontrakt z nowym pracodawcą.
– Zmieniam klub, mój menedżer rozmawia z kilkoma. Ale do Euro nie myślę jeszcze o nowym pracodawcy. Chciałbym zostać we Francji, ale najważniejsze, żeby w klubie mnie chcieli, trener na mnie stawiał i mógłbym tam regularnie grać – kończy 29-krotny reprezentant Polski.
Czytaj również: Obraniak z "10", Brożek jak Jordan – sprawdź numery biało-czerwonych
18:15
Korea Północna