09 sty 2024 | Siatkówka / Rozgrywki Ligowe

Kłopoty triumfatora LM. "To, co się dzieje w tym sezonie, jest ogromną sensacją"

Łukasz Kaczmarek i Bartosz Bednorz (fot. PAP/Darek Delmanowicz)

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle na półmetku rundy zasadniczej PlusLigi jest na dziewiątym miejscu. Nie awansowała tym samym do rozgrywek Pucharu Polski. Bartosz Bednorz, przyjmujący klubu i reprezentacji Polski siatkarzy, w TVPSPORT.PL mówi o sytuacji drużyny i docenia jej lidera, kontuzjowanego Aleksandra Śliwkę.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Więcej polskich siatkarzy na IO! Czekali na to od lat

Rewolucja u potentata. Kadrowicz dołączy, medalista odejdzie?

Czytaj też

Bartosz Bednorz i Asseco Resovia Rzeszów (fot. PAP)

Rewolucja u potentata. Kadrowicz dołączy, medalista odejdzie?

Sara Kalisz, TVPSPORT.PL: – Jak się czujesz? Wiem, że grasz, ale widzę cię czasem pomiędzy setami. Macie problemy zdrowotne. Jak jest u ciebie?
Bartosz Bednorz: – Nie da się tego ukryć. Nie chcę, by to pokazywano, ponieważ są to kulisy walki ze zdrowiem. Jak widać ona cały czas trwa, intensywność spotkań jest bardzo duża. Niestety, organizm nie do końca to wytrzymuje. Mając problemy zdrowotne w klubie, momentami nie mamy nawet ludzi do treningów. To powoduje, że wypadamy z rytmu meczowego, który jest nam w obecnej sytuacji bardzo potrzebny. To skutkuje następnie tym, że w spotkaniach nie wyglądamy tak, jak powinniśmy. Wydaje mi się, że mimo wszystko zawsze zostawiamy serducho i kawał charakteru na boisku.

To, co się dzieje w tym sezonie, jest ogromną sensacją. Jeśli zespół zbudowany z takich siatkarzy jest na dziewiątej pozycji i dodatkowo nie łapie się do rozgrywek Pucharu Polski, jest to bardzo zastanawiające.

– Jak oddziałał na was brak awansu do Pucharu Polski?
– Dla każdego ambitnego sportowca jest to ogromna porażka. Zdajemy sobie jednak sprawę z tego, w jakiej sytuacji jesteśmy. Tak, jak wspomniałem wcześniej, nigdy nie odpuszczamy, zawsze walczymy do samego końca. Niestety i zarazem "stety" PlusLiga jest tak mocna, że jeśli chcemy wygrać z przeciwnikiem po drugiej stronie siatki, nasz zespół musi być kompletny. Nie może być tak, że wychodzimy na mecz i nie wiemy, kto zagra, ponieważ za każdym razem coś się dzieje z naszym zdrowiem. To przykre. Taka jest jednak sytuacja i niestety musimy ją zaakceptować i sobie z nią poradzić.

– Kto jest u was "motorem" pozytywnego myślenia w zespole?
– Nieskromnie powiem, że ja (śmiech). Staram się podtrzymać dobrą atmosferę i humory wielokrotnie żartując i wprowadzając trochę pozytywnego myślenia. W karierze byłem w różnych sytuacjach. Za każdym razem jednak starałem się szukać pozytywnych aspektów.

Są momenty, w których chłopaki są podłamani, ponieważ to, co się dzieje, jest dla nas bardzo trudne. Nikt nie lubi przegrywać. Wiedząc, że nie mamy kompletnego składu, zdajemy sobie sprawę z tego, że jesteśmy słabsi. Choć przez to teoretycznie przeciwnik może być od nas mocniejszy, zawsze staramy się zrobić wszystko, by wygrać.

Bardzo nas to boli, że kibice przychodzą i oglądają porażkę swojego ulubionego zespołu. Nie mówimy o tym często, ale to w nas zostaje. Nie jest to łatwe. Jest to jednak część naszego sportu.

– Aleksander Śliwka zajął wysokie, trzecie miejsce w plebiscycie na Sportowca Roku. Jakie to wywołuje emocje?
– Olek jest moim bardzo dobrym przyjacielem. Odkąd jestem w Kędzierzynie-Koźlu bardzo dużo nas połączyło, złapaliśmy niesamowitą więź. Dlatego też bardzo brakuje mi go na boisku. Od zawsze mu kibicowałem. Ten chłopak zasługuje na wszystko, co najlepsze. Cieszę się, że znalazł się w pierwszej trójce w gronie wybitnych sportowców. Nie było łatwym zadaniem stanąć w tym roku na podium. Możemy być z niego dumni. Tak, jak pięknie powiedział podczas przemówienia, reprezentuje całą siatkówkę. Jest wzorem dla młodych chłopaków.

– Być może w przyszłym roku któryś z siatkarzy znajdzie się na pierwszym miejscu tego plebiscytu. Wiązać się to będzie mogło na przykład ze zdobyciem złotego medalu igrzysk. Myślisz już o tej imprezie?
– Jestem osobą, która skupia się na tym, co się dzieje teraz. Chce, by mój zespół wygrywał i wychodził z problemów, które ma. To jest dla mnie najważniejsze i właśnie na tym się koncentruję.

Rewolucja u potentata. Kadrowicz dołączy, medalista odejdzie?