Taras Romanczuk święta Bożego Narodzenia spędził w rodzinnym Kowlu na Ukrainie. – Każdego dnia słychać było syreny. Wyjechaliśmy po świętach do Polski i dwa dni później doszło do najsilniejszego ataku – mówi w specjalnej rozmowie z TVPSPORT.PL kapitan Jagiellonii Białystok. Weteran żółto-czerwonych opowiada też o najlepszej Jadze, w której grał.