{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Fręch przebiła własny sufit. Wygrana z Garcią to kamień milowy dla jej kariery
Michał Pochopień /Sprawczynią jednej z największych niespodzianek czwartego dnia Australian Open okazała się Magdalena Fręch, która z turnieju wyeliminowała Caroline Garcię. Polka nie tylko przerwała wieloletnią czarną serię, ale także udowodniła sobie, że stać ją na dużo więcej, niż zadowolenie z obecności w pierwszej "setce" rankingu WTA.
Fręch zabrała głos po cennej wygranej: spodziewałam się więcej
Niewielu było optymistów, którzy przed meczem Magdaleny Fręch z Caroliną Garcią w drugiej rundzie wielkoszlemowego Australian Open, wieścili sukces polskiej tenisistce. Nie przemawiało za tym przynajmniej kilka aspektów – począwszy od historii wielkoszlemowych startów łodzianki, przez jej poprzednie pojedynki ze światowymi gwiazdami, a kończąc na zestawieniu wachlarza umiejętności bohaterek środowego starcia.
Atuty triumfatorki WTA Finals z 2022 roku były wszystkim powszechnie znane – obawiano się, że jej bezkompromisowy tenis opierający się na bardzo agresywnej grze i wywieraniu presji na rywalce, okaże się bezwzględny dla Fręch. Zresztą zaledwie kilka dni temu sama Iga Świątek przekonała się o jej umiejętnościach. Wprawdzie liderka rankingu WTA wygrała z Francuzką w ramach United Cup, to jednak musiała się sporo napracować, aby zejść z kortu jako zwyciężczyni.
Zwycięski bój z Garcią zakończył blisko sześcioletnią serię porażek (Polka w 2018 roku po raz pierwszy mierzyła się z rywalką z TOP 20) i może być nowym otwarciem. Fręch przebiła sufit, który przez wiele lat był bardzo twardy i wytrzymały. Teraz może z pełnym przekonaniem wierzyć, że obecność w gronie "100" najlepszych nie jest wszystkim na co ją stać.
W zeszłym roku objawieniem Australian Open była Magda Linette (co ciekawe wtedy także pokonała Garcię!) i nie mamy nic przeciwko, aby w obecnej edycji imprezy jej śladem poszła Fręch. 26-latka w Melbourne powtórzyła swój najlepszy wielkoszlemowy wynik z Wimbledonu, kiedy to doszła do trzeciej rundy w 2022 roku. Jej australijski sen może jeszcze trochę potrwać, bowiem nie jest na straconej pozycji w meczu 1/16 finału. W nim zmierzy się z Anastasią Zacharową, która w swoim debiucie w głównej drabinki jako kwalifikantka radzi sobie wyśmienicie. Fręch jednak bardzo dobrze wie, jak grać z aktualnie 190. zawodniczką świata – tenisistki mierzyły się pod koniec 2022 roku w imprezie ITF o puli nagród 100 tys. dolarów w Dubaju. Wówczas górą była nasza rodaczka.