17 sty 2024 | Skoki

Kubacki stracił wielką szansę. "Piotrek zaczął już przewidywać zwycięstwo"

Jan Pęczak

Ten konkurs mógł okazać się przełomowy dla polskich skoczków. Po próbach 40 z 50 zawodników liderem pierwszej serii w Szczyrku był Dawid Kubacki, ale ostatecznie, z powodu mocnego wiatru, zawody odwołano. – Patrząc na to, jak przebiegała ta seria, to byłoby najlepsze miejsce w sezonie. Piotrek nawet zaczął już zwycięstwo przewidywać, więc kto wie. Ale cóż, dziś warunki nie pozwoliły na to, żeby ten konkurs doprowadzić do końca – mówił po konkursie przed kamerami TVP Sport Kubacki.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

PŚ. A było tak blisko podium... Ekstremalne warunki w Szczyrku

Co za skok Polaka! Zniszczoł za rekord skoczni [WIDEO]

Czytaj też

Co za skok Polaka! Zniszczoł za rekord skoczni [WIDEO]

Wiatr rozdawał karty podczas konkursu Pucharu Świata w Szczyrku. Organizatorzy za wszelką cenę chcieli doprowadzić do końca pierwszą serię konkursową, ale nawet to okazało się misją nie do wykonania. Po skokach 40 zawodników zdecydowano o odwołaniu zawodów.

A powodów do optymizmu do czasu ostatecznej decyzji nie brakowało. Po skoku na odległość 98,5 metra Dawid Kubacki zajmował pierwsze miejsce. I z fotelu lidera nie schodził po skokach 40 zawodników. Wtedy jednak podjęto decyzję o odwołaniu konkursu.

– Patrząc na to, jak przebiegała ta seria, to byłoby to moje najlepsze miejsce w sezonie. Piotrek Żyła nawet zaczął już zwycięstwo przewidywać, więc kto wie. Ale cóż, dziś warunki nie pozwoliły na to, żeby ten konkurs doprowadzić do końca. Sam się o tym przekonałem, bo w locie mnie mocno poszarpało i trzeba było z tym wiatrem walczyć. Oczywiście wszyscy się łudziliśmy, że uda się dociągnąć do końca, ale nie tym razem – mówił po konkursie przed kamerami TVP Sport Kubacki.

Skok Kubackiego, choć bardzo daleki, poprzedzony był problemami w locie. 33-latek dostał w końcowej fazie lotu mocny boczny podmuch wiatru. Na szczęście wyszedł z sytuacji obronną ręką.

– Tego mierniki nie liczą do punktów, choć to trochę przeszkadza. Zabrało mi nartę i pewnie blisko było, żeby to się skończyło upadkiem, ale całe szczęście jakoś tę sytuację opanowałem. Potem udało się nawet wylądować telemarkiem. Wszystko się szybko dzieje, więc człowiek musi działać instynktownie – oceniał polski skoczek.

Mimo że najlepszego wyniku w sezonie nie było, to ze środowych prób Kubacki może być zadowolony. I sam nie ukrywał, że jego skoki zaczynają powoli iść w dobrym kierunku.

– Myślę, że oba skoki dziś były naprawdę fajne. Ten w konkursie nawet był jeszcze lepszy od tego treningowego. Była energia, chciało to lecieć. To był solidny skok. Dlatego tym bardziej szkoda, że jak w końcu mi skok wyszedł, to zawody odwołali. No ale już teraz nic na to nie poradzimy. Mam poczucie, że jest lepiej, ale też świadomość tego, że muszę dalej pracować. To się nie zmienia. Dzisiejszy skok w takich warunkach pokazuje mi jednak, że to coraz lepiej zaczyna działać. To jest najistotniejsze w tej chwili – powiedział Kubacki.

Co za skok Polaka! Zniszczoł za rekord skoczni [WIDEO]