Zespół Jeremy'ego Sochana przegrał 35. mecz w NBA. San Antonio Spurs nie dali rady Philadelphii 76ers 123:133. Bohaterem tego spotkania był Joel Embiid. Kameruńczyk w nieco ponad 36 minut zdobył... 70 punktów i zanotował 18 zbiórek.
Zespół trenera Gregga Popovicha dzielnie walczył z czołową ekipą Konferencji Wschodniej. Philadelphia zajmuje trzecie miejsce i plasuje się jedynie za Boston Celtics i Milwaukee Bucks.
Przyjezdni prowadzili praktycznie całą pierwszą kwartę, a do przerwy mieli tylko cztery punkty mniej od rywala. Najsłabsza w wykonaniu Spurs była trzecia odsłona spotkania. W niej gospodarze wypracowali sobie dwucyfrową przewagę. Bezpiecznie prowadzenie dowieźli do końca i w najważniejszych minutach starcia nie było już wielu emocji.
Bohater tego spotkania mógł być jeden. Joel Embiid. Kameruńczyk zanotował niewiarygodny występ. Zdobył 70 punktów (najlepszy wynik w sezonie) i zanotował 18 zbiórek. Trafił 24/41 rzutów z gry, 21/23 rzuty wolne.
Przy okazji pobił klubowy rekord Willta Chamberlaina z... 1967 roku. Wtedy Amerykanin cieszył się z 68 "oczek".
– Oczywiście Wilt osiągnął niesamowite rzeczy. Pobicie jego rekordu jest całkiem fajne. To była wspaniała noc. Podawali mi piłkę, a ja kończyłem akcje – powiedział MVP poprzedniego sezonu.
W szeregach Spurs 33 minuty na parkiecie spędził Jeremy Sochan. Polak zdobył 14 punktów, zebrał osiem piłek i dołożył cztery asysty.
Najlepszy w jego ekipie był Victor Wembanyama – 33 pkt, 7 zb., 2 as.