25 sty 2024 | Piłka nożna

Maciej Szczęsny o relacjach z synem Wojciechem: smutek i rozgoryczenie. Od wielu lat nie mam z nim kontaktu

Adrian Janiuk

Nie jest tajemnicą, że relacje Macieja Szczęsnego z synem Wojciechem nie są delikatnie mówiąc najlepsze. Ojciec bramkarza Juventusu przyznał w wywiadzie z Łukaszem Kadziewiczem, że od dawna nie ma kontaktu ze swoim młodszym synem. Były piłkarz przyznał, że z tego powodu odczuwa smutek i rozgoryczenie.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Szymon Żurkowski zachwycił Włochów. "Wyglądał jak Haaland"

Szczęsny oceniony. Media podkreśliły pewność siebie w jednym elemencie

Czytaj też

Wojciech Szczęsny, Arkadiusz Milik (fot. Getty)

Szczęsny oceniony. Media podkreśliły pewność siebie w jednym elemencie

Szczęsny senior w przeszłości był bramkarzem Gwardii Warszawa, Legii Warszawa, Widzewa Łódź, Polonii Warszawa, a także Wisły Kraków. Ponadto siedem razy wystąpił w reprezentacji Polski. W jego ślady poszedł syn Wojciech. Jako że obaj zostali piłkarzami mogłoby zdawać się, że mają wiele tematów do rozmów. Jednak panowie od ponad dekady nie mają ze sobą kontaktu.

– Odczuwam smutek i rozgoryczenie. Nie jest tajemnicą, że od wielu lat nie mam kontaktu z synem. Urwał go z dnia na dzień. To zawsze boli, zawsze jest przykre. Dopóki nie będę miał kontaktu z nim, a być może nie będę go miał do końca życia, mojego lub jego, to będzie mnie to bolało. Dochodzi do tego czynnik niebagatelny, czyli zerwał kontakt z dnia na dzień i nie powiedział o co chodzi – wyznał Szczęsny senior w programie "W cieniu sportu" na portalu Onet.pl.

58-latek przyznał, że miał znakomity kontakt z synem, gdy ten mieszkał w Londynie i grał w Arsenalu.

– Miałem z nim super relację przez 24 lata. Rozmawialiśmy po każdym jego meczu. Rok 2013, była środa wieczór, jak zadzwonił do mnie i zaprosił do Londynu na sobotnie spotkanie w Premier League i wtorkowe w Lidze Mistrzów. Przed tą rozmową przeżyłem dwa tygodnie wielkiego, absurdalnego stresu. Zaproponowałem mu, że wrócę dopiero w czwartek, żebyśmy w środę mieli czas pogadać. Potrzebowałem tego – opowiadał przed laty ojciec Wojciecha i dodał:

– "Jasne tato, nie ma problemu. Jutro wyślę ci wszystkie szczegóły, numer lotu, napiszę, kto po ciebie przyjedzie na lotnisko". Rozmawialiśmy przez godzinę. W końcu Wojtek zakończył słowami: "Przepraszam cię tato, ale dwa dni temu wprowadziła się do mnie Marina, ona wcześnie chodzi spać i cały czas mnie woła, żebym przyszedł. Pogadamy, jak się zobaczymy" – wspominał Maciej Szczęsny, który od tamtej pory nie rozmawiał z synem.

Były bramkarz zaznaczył, że ogląda niemal każdy mecz z udziałem syna. – Bardziej oglądam te mecze, żeby zobaczyć, jak jemu się wiedzie. Trzymam kciuki za każdą jego drużynę. Jak Juventusowi nie szło, to szlag mnie trafiał – zapewnił.

Szczęsny oceniony. Media podkreśliły pewność siebie w jednym elemencie