| Czytelnia VIP

Eusebio. Geniusz, którego nękali Anglicy

Łzy Eusebio – pamiętny obrazek mundialu z 1966 roku (fot. Getty)
Łzy Eusebio – pamiętny obrazek mundialu z 1966 roku (fot. Getty)
Bartłomiej Najtkowski

Eusebio przybył z Afryki, by zarazić miłością do futbolu wielu Europejczyków. Gdyby nie odszedł przed dekadą, to kończyłby dziś 82 lata...

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Zastąpili Dianę... paparazzim. Beckhamowie wciąż razem

Urodził się w 1942 w Lourenco Marques (obecnie Maputo), stolicy dawnej kolonii portugalskiej – Mozambiku, w rodzinie wieloletniej (miał siedmioro rodzeństwa). Tam też w latach 1957-60 zdobywał szlify grając w lokalnym Sportingu.

II wojna światowa, południowo-wschodnia Afryka, to nie był dobry czas i miejsce dające dobre perspektywy. Jakże to jednak piękne, że zakochał się w futbolu dzięki rywalizacji na wyboistej uliczce. To głównie skwerek w biednych rejonach Maputo dawał największą radość najmłodszym. 

Radził sobie z "parciem na szkło". Pewnego dnia zezłościła go... czapka

Czytaj też

Alex Ferguson w rozmowie z Wesem Brownem, byłym zawodnikiem United (fot. Getty).

Radził sobie z "parciem na szkło". Pewnego dnia zezłościła go... czapka

But na jednej nodze - tajemnica mocnych strzałów 

Krążą opowieści, jak to bez butów, a w innej wersji tylko z jednym na prawej stopie biegał za szmacianką lub piłką zrobioną ze starych skarpet wypchanych gazetami. Gdy już pokazał się w zawodowym futbolu, to zwykło się powtarzać, że mocne strzały prawą nogą miał dzięki temu, że akurat na tę stopę włożył wreszcie but. 

Nazwano go "Czarną Panterą", bo górował nad rywalami siłą i szybkością (podobno 100 metrów przebiegał w 11 sekund). Potem zyskał też miano "Czarnej Perły z Mozambiku". 

Jeszcze przed osiągnięciem pełnoletniości zaczął grać we  wspomnianej drużynie Sporting Club Lourenco Marques. A jak do tego doszło, że trafił do innego, zasobniejszego świata, czyli do Portugalii?


Bój lizbońskich klubów

W 1961, podczas wizyty u... fryzjera w Lizbonie, ówczesny trener Benfiki Lizbona Bele Guttmann natknął się na Jose Carlosa Bauera, Brazylijczyka, wicemistrza świata z 1950. Ten zdradził, że gdy jego zespół Associacao Ferroviaria de Esportes rozgrywał mecze sparingowe w Afryce, to w Mozambiku dostrzegł geniusza piłki – Eusebio. Gdy Bauer wrócił do kraju, zarekomendował młokosa klubowi z Sao Paulo: Botafogo

Radził sobie z "parciem na szkło". Pewnego dnia zezłościła go... czapka

Czytaj też

Alex Ferguson w rozmowie z Wesem Brownem, byłym zawodnikiem United (fot. Getty).

Radził sobie z "parciem na szkło". Pewnego dnia zezłościła go... czapka

Eusebio w barwach Benfiki w meczu finału Pucharu Europy z AC Milan (fot. Getty)
Eusebio w barwach Benfiki w meczu finału Pucharu Europy z AC Milan (fot. Getty)
George i Diego. Nitki z tych samych sieci

Czytaj też

Diego Maradona i George Best (fot. Getty Images)

George i Diego. Nitki z tych samych sieci

Konspiracja Benfiki 

Ponieważ kierownictwo tego brazylijskiego klubu nie dało się przekonać, Guttmann zwietrzył szansę i natychmiast wybrał się do Mozambiku. Co ciekawe, Sporting Lizbona, rywal zza miedzy Benfiki, także zabiegał o Eusebio. 

Wydawało się, że to właśnie drużyna, w której w XXI wieku grał Cristiano Ronaldo, skusi młodego piłkarza, ponieważ klub z Mozambiku był klubem satelickim Sportingu. A to Benfica była górą... 

To dość intrygująca historia. Eusebio był w ukryciu w hotelu w Lagos, w regionie Algarve, 300 km na południe od Lizbony. Benfica postawiła bowiem na... konspirację. Eusebio dostał fałszywe personalia: Ruth Malosso. Klub z Lizbony zaoferował mu 3-letnią umowę, a gdy brat Eusebio poprosił o podwojenie stawki za podpis, to udało się szybko dojść do porozumienia. Pieniądze trafiły do mamy piłkarza. A Sporting dostał fałszywą informację, że Eusebio płynie do Lizbony statkiem. 

Skąpcy ze Sportingu zawiedli się, a ich... chytry plan, by sprowadzić piłkarza za darmo, skoro grał w drużynie filialnej, spalił na panewce. Benfica nie oszczędzała i nie pożałowała tego. 


Pamiętny finał z Realem 

W pierwszym składzie Benfiki zadebiutował 1 czerwca 1961, dwa dni po tym jak stołeczny zespół zdobył pierwszy Puchar Europy. Miał 19 lat, a już w drugim sezonie zagrał w finale Pucharu Europy, ówczesnej Lidze Mistrzów, w którym Portugalczycy pokonali 5:3 mocarny Real Madryt, triumfatora pięciu poprzednich edycji. 

Ten mecz z 1962 w Amsterdamie miał dużą dramaturgię. Real prowadził 3:0 do przerwy po trzech golach Ferenca Puskasa (spotkanie anonsowano jako starcie Eusebio z legendarnym Węgrem). W drugiej połowie nastąpił zwrot akcji. 

Eusebio dwoma trafieniami przyczynił się do zwycięstwa Benfiki 5:3. Tamten brawurowy popis jest jednym z powodów, że swego czasu przed Estadio da Luz stanął pomnik genialnego napastnika z Mozambiku. Jest efektowny, a został wykonany z brązu.

Świat doceniał osiągnięcia Eusebio. W latach 60. był bowiem nietuzinkową postacią. Dla Benfiki strzelił ponad 300 goli. W 1965 zdobył Złotą Piłkę, a w 1962 i 1966 zajmował w głosowaniach drugie miejsce. 

Wracając do korzeni piłkarza dodajmy, że Mozambik uzyskał niepodległość w 1975 roku, kiedy kariera Eusebio była już blisko końca. Początek jego popisów w Benfice, uświetnionych pierwszym mistrzostwem Portugalii, przypadł na pierwszy etap dekolonizacji Afryki (wojna toczyła się w latach 1961-1974). W 1961, gdy Eusebio rozpoczynał karierę w Benfice, aż 17 państw afrykańskich pojawiło się na mapie świata. 


George i Diego. Nitki z tych samych sieci

Czytaj też

Diego Maradona i George Best (fot. Getty Images)

George i Diego. Nitki z tych samych sieci

Murarz, który został mistrzem świata. Zatrzymał Pelego

Czytaj też

Gordon Banks (fot. Getty Images)

Murarz, który został mistrzem świata. Zatrzymał Pelego

Zawiedziony król strzelców mundialu 

Najważniejszą postacią mundialu w Anglii w 1966 miał być Pele, ale już w pierwszym meczu grupowym został poturbowany przez obrońców Bułgarii. Anglicy sięgnęli po złoto, a indywidualnie błyszczał Eusebio. Jego popisem był mecz na Goodison Park, w którym Portugalia zmierzyła się z KRLD. Przeszedł do historii jako jeden z najbardziej dramatycznych w finałach mistrzostw świata. Po 25. minutach Azjaci prowadzili 3:0 z drużyną, która wygrała przecież silną grupę z Brazylią, Węgrami i Bułgarią. 

Już dwie minuty po trafieniu Yanga Seung-kooka na 3:0 dał o sobie znać Eusebio. Najpierw strzelił gola kontaktowego, a gdy w 43. minucie obrońca KRLD sfaulował w polu karnym napastnika Jose Torresa, to pewnie wykorzystał jedenastkę. Chciał zdobyć kolejną bramkę, ale zatrzymał go jeden z Koreańczyków. Było dużo zamieszanie, dopiero po kilkudziesięciu sekundach sędzia z Izraela opanował sytuację. 

W drugiej połowie Eusebio był wciąż niezmordowany. Strzelił kolejne dwa gole, które po godzinie gry odebrały chęć do rywalizacji Koreańczykom. Piąte trafienie dołożył Jose Augusto. W półfinale Portugalczycy nie dali już rady Anglikom, którym trochę sprzyjała trójka sędziowska i FIFA (spotkanie zostało przeniesione do Londynu). 


Uczciwie trzeba przyznać, że Eusebio był w tym meczu w cieniu Bobby'ego Charltona, który trafił dwa razy. Przy stanie 2:0 dla Anglii Portugalia miała rzut karny, który wykorzystał Eusebio, ale to był ostatni gol meczu. As Portugalczyków był bowiem pieczołowicie i dobrze pilnowany przez pomocnika Nobby'ego Stilesa

Eusebio, schodząc z boiska, nie mógł powstrzymać łez. Później zdobył się na szczere wyznanie: – Zaszkodziły nam przenosiny z Liverpoolu do Londynu. Gdybyśmy grali na Goodison Park, pokonalibyśmy Anglików. To był najsmutniejszy mecz mojego życia. Jestem najlepszym piłkarzem świata, najlepszym strzelcem świata i Europy. Osiągnąłem wszystko, ale nigdy nie wygrałem mundialu. Obrazki były tak poruszające, że portugalskie media do dziś, wspominając ów mecz, piszą o "Jogo das lagrimas" ("meczu łez"),

Anglicy w wielkim finale wygrali po dogrywce z RFN 4:2, a  Portugalia pokonała ZSRR 2:1 po golach Eusebio i Torresa. Czarna Perła z Mozambiku zakończyła tamten turniej z dziewięcioma trafieniami, zdobywając tytuł króla strzelców (4 gole z rzutów karnych w jednym turnieju to rekord). W kolejnych finałach w Meksyku i RFN już nie zagrał. Ostatnim występem Eusebio w reprezentacji był mecz eliminacji MŚ z Bułgarią (2:2).

Ciekawostką jest to, że nie był jedynym z korzeniami w Mozambiku w tamtej drużynie. Hilario i Vicente oraz kapitan, główny rozgrywający Mario Coluna również pochodzili stamtąd. Ten ostatni, siedem lat starszy od Eusebio, był jego mentorem. Obaj stanowili o sile Benfiki.

Miał też gest. Gdy dostał nagrodę za tytuł króla strzelców, dokładnie milion euro, to połowę oddał napastnikowi Jose Torresowi, a drugą... zgubił. Na szczęście dostał od FIFA dodatkowe 500 tys. A Anglicy długo pozostawali pod wrażeniem jego umiejętności i pewnie dlatego tuż po mundialu sylwetka Portugalczyka znalazła się w londyńskim muzeum figur woskowych Madame Tussauds. 

Murarz, który został mistrzem świata. Zatrzymał Pelego

Czytaj też

Gordon Banks (fot. Getty Images)

Murarz, który został mistrzem świata. Zatrzymał Pelego

Płaczący Eusebio (fot. Getty)
Płaczący Eusebio (fot. Getty)
Marco van Basten. Wirtuoz i pechowiec

Czytaj też

Marco van Basten w barwach Milanu (fot. Getty Images)

Marco van Basten. Wirtuoz i pechowiec

Mógł zrazić się do Anglii

Dwa lata po przegranym finale MŚ 1966 Eusebio znowu musiał uznać wyższość rywali w Anglii.  Na Wembley Benfica przegrała po dogrywce z Manchesterem United 1:4. I po raz kolejny Portugalczyk był w cieniu Bobby'ego Charltona, który strzelił 2 gole, a po jednym dołożyli George Best i Brian Kidd.  

Eusebio znowu był w podłym nastroju, bo Benfica po wyrównaniu w 79. minucie miała piłkę meczową. Lider drużyny dostał piłkę po idealnym podaniu Simoesa i kopnął z całej siły z 15 metrów, mimo asysty dwóch obrońców. Piłka powinna rozerwać siatkę, ale Alex Stepney miał fenomenalną paradę. Strzelec przyjął tę robinsonadę z niedowierzaniem, ale poklepał bramkarza, gratulując mu niezwykłej obrony. Po prostu stanął i bił mu brawo. W końcowej fazie spotkania Benfica zdecydowanie przeważała, ale w dogrywce Portugalczycy opadli z sił i MU wbił im aż 3 gole. 


Co myślał o współczesnym futbolu? 

Portugalia była dumna z Eusebio. Przez wiele lat pozostawał ambasadorem ich futbolu. Kazimierz Oleszek zamienił z nim parę zdań przy okazji meczu Celtiku z Benfiką w Lidze Mistrzów. Ówczesny dziennikarz tygodnika "Piłka Nożna" poprosił go o ocenę współczesnego futbolu. 

Nigdy nie aplikowałem sobie specjalnych ćwiczeń, które mogłyby poprawić siłę albo wytrzymałość. A mimo to mogłem biegać, walczyć i strzelać bez przerwy przez 90 minut. Obecnie jest inaczej. Zawodnik musi być atletą, a jeśli dysponuje jeszcze techniką, ma większe przebicie w dobrym klubie. W dawnych czasach ja byłem wyjątkiem. Obecnie piłkarze mogą się dowolnie przemieszczać z klubu do klubu, z kontynentu na kontynent. Migracja opłaca się wszystkim: klubom, sponsorom i kibicom. Nie jestem zazdrosny, że Figo i Rui Costa mogli grać w takich klubach jak Real Madryt czy AC Milan, zarabiać miliony euro i zdobywać trofea.

Marco van Basten. Wirtuoz i pechowiec

Czytaj też

Marco van Basten w barwach Milanu (fot. Getty Images)

Marco van Basten. Wirtuoz i pechowiec

Gigi Riva i Eusebio (fot. Getty)
Gigi Riva i Eusebio (fot. Getty)
Od Beckhama do Messiego. MLS ma już trzydzieści lat

Czytaj też

Lionel Messi i David Beckham tworzą

Od Beckhama do Messiego. MLS ma już trzydzieści lat

Pochowany w Panteonie Narodowym 

Portugalski parlament podjął dekadę temu decyzję o złożeniu trumny z ciałem Eusebio w stołecznym Panteonie Narodowym, w pobliżu dzielnicy Alfama, najstarszej w mieście. Spoczywają tam prezydenci, pisarze i muzycy, a ten szczególny obiekt budowany był przez 284 lata. 

Co ciekawe, zakończenie prac w 1966 r. zbiegło się z największym sukcesem reprezentacji Portugalii, czyli trzecim miejscem w mundialu. Zbieg okoliczności. A Eusebio jest pierwszym sportowcem w zaszczytnym gronie zasłużonych dla kraju. Został pochowany w sali numer 2 w sąsiedztwie pisarzy: Aquilino Ribeiro i poetki Sophii de Mello Breyner Andersen, a także generała lotnictwa Humberto Delgado. Spoczywa tam również Teofilo Braga, wybitny pisarz, działacz republikański i prezydent. Możemy jeszcze wspomnieć, że w Panteonie miejsce ma także najsłynniejsza portugalska pieśniarka fado Amalia Rodrigues. I obok tak znamienitych postaci, dobrze znanych Portugalczykom, spoczywa także wybitny sportowiec: Eusebio. 

Choć urodził się w Afryce, to na Półwyspie Iberyjskim brano go za swojego. A o to nie jest wcale łatwo...

Od Beckhama do Messiego. MLS ma już trzydzieści lat

Czytaj też

Lionel Messi i David Beckham tworzą

Od Beckhama do Messiego. MLS ma już trzydzieści lat

Eusebio – największy bohater Portugalii
zrzut
Eusebio – największy bohater Portugalii

Polecane
Najnowsze
Horror z happy endem! Polacy odwrócili losy meczu
pilne
Horror z happy endem! Polacy odwrócili losy meczu
| Siatkówka / Reprezentacja 
(fot. Volleyballworld.com)
Piekielny podbródkowy! Sulęcki poległ w 1. rundzie [WIDEO]
Walka Macieja Sulęckiego z Christianem Mbillim trwała tylko 148 sekund (fot. Getty Images)
pilne
Piekielny podbródkowy! Sulęcki poległ w 1. rundzie [WIDEO]
Mateusz Fudala
Mateusz Fudala
Bum! Zgasił światło rywalowi [WIDEO]
(fot. TVP Sport HD)
Bum! Zgasił światło rywalowi [WIDEO]
| Boks 
Brutalny nokaut! Najpierw go "zmroziło", potem padł [WIDEO]
(fot. TVP Sport HD)
Brutalny nokaut! Najpierw go "zmroziło", potem padł [WIDEO]
| Boks 
Spięcie na ważeniu przed walką Cieślak – Pascal [WIDEO]
Michał Cieślak odepchnął Jeana Pascala podczas ceremonii ważenia (fot. R
Spięcie na ważeniu przed walką Cieślak – Pascal [WIDEO]
Mateusz Fudala
Mateusz Fudala
Sportowy wieczór (27.06.2025)
Sportowy wieczór (27.06.2025) [transmisja na żywo, online, live stream]
Sportowy wieczór (27.06.2025)
| Sportowy wieczór 
DME, Madryt – dzień 2 [ZAPIS]
Lekkoatletyka, Drużynowe Mistrzostwa Europy, Madryt – dzień 2. Transmisja online na żywo w TVP Sport (27.06.2025)
DME, Madryt – dzień 2 [ZAPIS]
| Lekkoatletyka 
Do góry