Polak mistrzem Australian Open. Spełnił marzenie zmarłego ojca

Nie tylko Zieliński. Ci Polacy też wygrywali turnieje wielkoszlemowe [GALERIA]

Zieliński zaskoczył po finale. "Do końca nie wiedzieliśmy, z kim zagramy"

Czytaj też

Zieliński zaskoczył po finale. "Do końca nie wiedzieliśmy, z kim zagramy"

Przebicie się do świadomości kibica będąc wyłącznie specjalistą od gry podwójnej nie jest wcale takie proste. W Polsce przez lata mieliśmy m.in. eksportowy duet Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski czy też nieco później Łukasza Kubota, jednak w obu tych przypadkach o pokazanie się było nieco łatwiej. Fyrstenberg i Matkowski byli w pełni polskim duetem, co w tenisie jest rzadkością, a w dodatku swoje pierwsze sukcesy odnosili w czasach tenisowej pustki w naszym kraju. Ich pierwszy wielkoszlemowy półfinał to Australian Open w 2006 roku – dość powiedzieć, że w tym momencie Agnieszka Radwańska jeszcze nawet nie zadebiutowała w seniorskich szlemach. Z kolei Kubot, zanim stał się wybitnym specjalistą od gry podwójnej, miał na koncie m.in. singlowy ćwierćfinał Wimbledonu.

Można powiedzieć, że w tym kontekście Jan Zieliński ma nieco utrudnioną sytuację. Przede wszystkim gra w czasach największego rozkwitu polskiego singla – nigdy wcześniej nasz tenis nie miał jednocześnie takich postaci jak Iga Świątek i Hubert Hurkacz, a przecież i poza nimi są chociażby Magda Linette i Magdalena Fręch.

Zieliński szybko też uświadomił sobie, że to właśnie gra podwójna jest jego powołaniem. Karierę zaczął od sukcesów młodzieżowych, o których nawet ci bardziej zaangażowani fani tenisa mogli już zapomnieć. Był drużynowym wicemistrzem Europy juniorów, jednak za liderów tamtej kadry uznawani byli Hurkacz i Kamil Majchrzak. Wtedy też odnosił swoje pierwsze sukcesy w grze mieszanej – na młodzieżowych igrzyskach olimpijskich w Nankinie wygrał miksta w parze z Jil Teichman, jednak i wtedy jego sukces pozostał nieco w cieniu Majchrzaka, który zdobył złoto w singlu.

Nowy mistrz Australian Open ma za sobą także nietypową drogę do zawodowego tenisa – szczególnie w porównaniu do innych naszych reprezentantów. Na zawodostwo przeszedł dopiero w 2019 roku, w wieku niespełna 23 lat, a wszystko dlatego, że w latach 2016-19 studiował i grał w rozgrywkach uczelnianych w Stanach Zjednoczonych. Jako reprezentant uniwersytetu Georgia doszedł nawet do finału rozgrywek NCAA – oczywiście w deblu.

Zieliński zaskoczył po finale. "Do końca nie wiedzieliśmy, z kim zagramy"

Czytaj też

Zieliński zaskoczył po finale. "Do końca nie wiedzieliśmy, z kim zagramy"

Historyczny sukces, lecz... pieniądze niewielkie. Ile zarobił Zieliński za wygranie AO?

Czytaj też

Historyczny sukces, lecz... pieniądze niewielkie. Ile zarobił Zieliński za wygranie AO?

Stosunkowo późne przejście na zawodostwo nie przeszkodziło "Zielakowi" w szybkim awansie do coraz lepszych turniejów. Skupił się w zasadzie wyłącznie na deblu – jego trenerem jest zresztą Mariusz Fyrstenberg. Pierwszym przełomem w jego karierze okazał się rok 2021. Wtedy to po raz pierwszy awansował do finału turnieju z cyklu ATP – w parze z Szymonem Walkówem dokonali tego w Gstaad. Dwa miesiące później Zieliński miał już swój pierwszy tytuł – na turnieju w Metz wygrał w parze z Hubertem Hurkaczem.

Mniej więcej w tamtym czasie Zieliński po raz pierwszy wszedł do czołowej setki rankingu deblistów, jednak do kolejnego kroku brakowało mu jednego – stałego partnera. Mniej więcej do połowy 2022 roku Polak grał w różnych konfiguracjach, aż w końcu trafił na Monakijczyka Hugo Nysa. Pierwsze kilka miesięcy wspólnej gry obu panów to m.in. wygrany turniej w Metz oraz finał Australian Open 2023, który potwierdził, że polsko-monakijski debel ma poważną, wspólną przyszłość.

Od tego momentu Zieliński i Nys zdążyli już m.in wygrać turniej z cyklu ATP 1000 w Rzymie oraz w tym roku ponownie dobrze zagrać na twardych kortach w Melbourne, dochodząc do ćwierćfinału Australian Open. Jednak to nie z Nysem Zieliński odniósł w Australii swój największy sukces w karierze.

Polak próbuje swoich sił w grze mieszanej od ubiegłorocznej edycji Australian Open. Mimo to w każdym z czterech rozegranych od tamtej pory szlemów grał z inną partnerką i za każdym razem nie był w stanie wygrać choćby meczu. Zmieniło się to dopiero teraz, w parze z Su-Wei Hsieh. Reprezentantka Tajwanu to sześciokrotna mistrzyni wielkoszlemowa w deblu, która mimo wielu prób także nie dała rady dotychczas wygrać tytułu w mikście.

Okazało się, że polsko-tajwański mikst pasuje do siebie idealnie – przez cały turniej Zieliński i Hsieh stracili tylko jednego seta – w finale, z bardzo mocnym duetem Krawczyk/Skupski, przeciwko któremu musieli gonić wynik od stanu 6:7(5), 2:4.

– Cieszę się, że do mnie napisałeś, bo nawet nie wiedziałam, czy będę grała miksta – powiedziała Hsieh po finale w stronę polskiego tenisisty. Zieliński zresztą już wcześniej podkreślał, że gra z legendą gry podwójnej to dla niego zaszczyt.

Tajwanka zdobyła w ten sposób swój pierwszy mikstowy tytuł w wieku 38 lat, z kolei dla Polaka to pierwszy tytuł wielkoszlemowy w ogóle. Stał się piątym, po Jadwidze Jędrzejowskiej, Wojciechu Fibaku, Łukaszu Kubocie (wszyscy w deblu) i Idze Świątek Polakiem, który ma szlema na swoim koncie. Jest też pierwszym, który ten tytuł zdobył w mikście. Wcześniej, mimo aż pięciu finałów (dwa Marcina Matkowskiego, jeden Jędrzejowskiej, Alicji Rosolskiej i Klaudii Jans-Ignacik) nie udało się to nikomu.

Dzięki temu cały świat tenisa już doskonale zna Zielińskiego i to, jak efektownym potrafi być tenisistą. Prawie w każdej fazie turnieju popisywał się zagraniem, które media społecznościowe Australian Open z radością udostępniały dalej.

Więcej osób dowie się też pewnie, że jego tenisowym idolem jest Rafael Nadal, a ze studiów w Stanach zostały mu m.in. ogromna pasja do koszykarskiej ligi NBA. Za swój ukryty talent Zieliński uważa bowiem… grę w fantasy NBA. Do koszykówki przenosić się jednak nie zamierza – kiedyś chciałby być trenerem tenisa. Na szczęście dla nas do tego jeszcze daleka droga. Teraz jest i pozostanie mistrzem wielkoszlemowym.

Swój największy dotychczasowy sukces zadedykował najbliższym osobom – mamie i świętej pamięci tacie. To od pasji ojca rozpoczęła się przygoda Zielińskiego z tenisem. Pan Andrzej Zieliński był alpinistą. Zmarł w 2019 roku, gdy Jan miał 22 lata. Data śmierci ojca wytatuowana jest na przedramieniu polskiego tenisisty. W rozmowie z Cezarym Gurjewem z Programu 1 Polskiego Radia podkreślił wielką rolę, jaką w jego życiu odegrali rodzice. 

– Tak naprawdę była to pasja mojego ojca, który zaszczepił to we mnie. Jako młody dzieciak wychowywałem się na kortach w otoczeniu jego i jego najbliższych znajomych. Wraz z mamą pomagali mi od małego, ciągnęli tę historię i dawali z siebie wszystko, bym mógł robić to, co kocham – grać w tenisa. Nie jestem w stanie opisać słowami, jak bardzo jestem im wdzięczny za to, ile poświęcili, bym mógł być teraz tam, gdzie jestem. To jest tak samo moje zwycięstwo, jak i mamy oraz świętej pamięci taty – powiedział polski triumfator gry mieszanej Australian Open. 

Historyczny sukces, lecz... pieniądze niewielkie. Ile zarobił Zieliński za wygranie AO?

Czytaj też

Historyczny sukces, lecz... pieniądze niewielkie. Ile zarobił Zieliński za wygranie AO?