Juventus Wojciecha Szczęsnego i Arkadiusza Milika zremisował 1:1 z Empoli z Sebastianem Walukiewiczem i Szymonem Żurkowskim w składzie w 22. kolejce Serie A. Polski napastnik Starej Damy był antybohaterem spotkania, po tym jak w 16. minucie sfaulował Alberto Cerriego i został ukarany czerwoną kartką. Rzecz jasna, "La Gazetta dello Sport" oceniła jego krótki występ bardzo surowo. Dziennik zwrócił również uwagę na to, że Szczęsny mógł lepiej zachować się przy straconym golu.
Sędzia najpierw pokazał Milikowi żółty kartonik, ale po konsultacji z arbitrami VAR i obejrzeniu powtórki zmienił decyzję. Oznacza to, że w przyszłej kolejce Polak nie wystąpi w prestiżowym starciu z Interem Mediolan. 29-latek nie wykorzystał szansy, którą dostał od trenera Massimiliano Allegriego.
"La Gazetta dello Sport" przyznała Milikowi notę "3" w skali 1-10 za występ, który trwał kwadrans do momentu, gdy ten został przez sędziego odesłany do szatni. "Niesamowity błąd, biorąc pod uwagę jego doświadczenie. Juve nie może budować alibi, ale bez jego wydalenia nie skończyłoby się to w ten sposób. Czyste szaleństwo" – napisał największy włoski dziennik sportowy na Półwyspie Apenińskim.
Po czerwonej kartce dla Milika obraz gry uległ zmianie. Piłkarze Empoli częściej posiadali piłkę, ale nie potrafili zagrozić bramce strzeżonej przez Szczęsnego. Natomiast osamotniony w ataku Juventusu Dusan Vlahović ograniczał się jedynie do wywierania pressingu na zawodnikach gości.
Na początku drugiej połowy grający w osłabieniu gospodarze dopięli swego. Vlahović dobrze odnalazł się w polu karnym i po rzucie rożnym strzelił swojego piątego gola w trzech ostatnich ligowych meczach. Wcześniej serbski napastnik zdobył po dwie bramki w spotkaniach z Lecce i Sassuolo.
Goście nie poddali się i zostali za to nagrodzeni. W 70. minucie rezerwowy Tommaso Baldanzi przymierzył precyzyjnie zza pola karnego i strzałem po ziemi zaskoczył Szczęsnego. Polski bramkarz odprowadził wzrokiem piłkę, która wpadła do bramki przy prawym słupku.
"Strzał Baldanziego był oddany pod kątem, a Locatelli słabo bronił w tej sytuacji. To wszystko sprawiło, że Polak był zasłonięty, ale w pewnym stopniu widział piłkę, lecz nie zareagował. Miał kilka dobrych interwencji, ale część winy za straconego gola leży po jego stronie" – czytamy w "La Gazetta dello Sport", która w ten sposób uzasadniła ocenę występu Szczęsnego. Jej zdaniem polski bramkarz zasłużył na notę "5,5".
W drużynie gości cały mecz rozegrał Walukiewicz, który był czołową postacią Empoli. Obrońca otrzymał notę "6,5" od "La Gazetta dello Sport". Włoski dziennik docenił solidną postawę niespełna 24-latka.
"Bardzo skoncentrowany, wdawał się w pojedynki z Vlahoviciem. Często je wygrywał, gdy Serb był tyłem do bramki. Wślizg po szarży i strzale Mirettiego był imponujący" – napisała "LGdS".
Z kolei Żurkowski spędził na boisku 89 minut i ponownie pokazał się z dobrej strony. Pomocnik, który nie dawno wrócił do Empoli, podobnie jak Walukiewicz, dostał ocenę "6,5". Natomiast Bartosz Bereszyński cały mecz spędził na ławce rezerwowych.
"Tym razem żadnych fajerwerków jak w przypadku meczu z Monzą, ale wykonał dużo pracy na środku i prawym skrzydle walcząc z Mirettim i Alexem Sandro. Zawsze był bardzo przydatny we wszystkich fazach meczu" – chwalił Żurkowskiego największy dziennik sportowy na Półwyspie Apenińskim.
Klub z Toskanii walczy o utrzymanie we włoskiej elicie. W tym momencie ma 17 punktów i zajmuje przedostatnie, 19. miejsce. Do Serie B spadną trzy zespoły. Juventus w 22 meczach wywalczył 53 "oczka" i prowadzi w Serie A. W niedzielę Inter Mediolan może zostać liderem, jeśli pokona Fiorentinę.