| Motorowe / Rajdy samochodowe
Jeden z polskich kibiców, który przyjął zbyt dużo alkoholu, stał się "bohaterem" Rajdu Monte Carlo. Odważny fan rajdów samochodowych wkradł się do zamkniętego parku i... zasiadł za kierownicą rajdowej Toyoty. Zdołał nawet odpalić silnik!
Polak potrafi... dosłownie i w przenośni. Jeden z naszych rodaków znalazł się na ustach wszystkich uczestników Rajdu Monte Carlo. Niestety jego spektakularne zachowanie nie jest powodem do dumy...
Pijany kibic zapragnął znaleźć się za kierownicą rajdowej Toyoty. Dość nieoczekiwanie wszedł do zamkniętego parku samochodowego. Nie został zatrzymany przez żadnego z ochroniarzy. Po chwili własnego "rajdu" pojawił się w strefie, gdzie znajdują się wszystkie teamy WRC.
Polak miał na sobie bluzę Lotos Rally Team. Przez to najprawdopodobniej został wzięty za jednego z pracowników zespołu rajdowego. Żaden z pracowników ochrony nie zdecydował się zatrzymać odważnego mężczyzny.
To jednak nie koniec "popisów". Kibic sportów samochodowych znalazł się... za kierownicą Toyoty Yaris Rally2. Próbował nawet odpalić pojazd.
Wszystko zarejestrowały kamery węgierskiego serwisu Race1.net, który opublikował w mediach społecznościowych nagranie z całej sytuacji.
Na szczęście do niczego więcej już nie doszło... Ostatecznie Polak nie spowodował żadnych szkód w samochodzie, a kierowca Bryan Bouffier mógł bez przeszkód przystąpić do rywalizacji.
Kibic musi jednak spodziewać się konsekwencji za swój "wyczyn". Zespół eRace WRT pracuje nad wyjaśnieniem sprawy i dąży do ukarania pijanego mężczyzny z Polski.