Awans na 80-lecie klubu? "Nie da się ukryć, że zaryzykowaliśmy"

👉 26-letni trener zadebiutuje w 2. lidze. "Nie spodziewałem się tego"

Maciej Rafalski, TVPSPORT.PL: – Przed rundą wiosenną w Pogoni panuje chyba duży optymizm. Trzecie miejsce, które zespół zajął jesienią, to wynik nadspodziewanie dobry?
Łukasz Jarkowski, prezes Pogoni Siedlce: – Jesteśmy pełni optymizmu, przygotowania trwają. Zawodnicy prezentują się dobrze, czuć też pozytywną energię. Nie powiem, że taki rezultat to sensacja, bo nastawialiśmy się na to, że będziemy wysoko. W tym roku Pogoń obchodzi 80-lecie istnienia i postanowiliśmy przygotować się na taki jubileusz. Warto zwrócić uwagę na to, że drużyna spisywała się bardzo dobrze już wiosną, za kadencji Marka Saganowskiego. Latem zachowaliśmy kluczowych piłkarzy, do nich dołączyli inni wartościowi gracze. Oczywiście świetną pracę wykonał również trener i jego sztab szkoleniowy.

Prawo po stronie Rzeźniczaka. "Kontrakt nie przestał obowiązywać"

Czytaj też

Prawo po stronie Rzeźniczaka. "Kontrakt nie przestał obowiązywać"

– Wybór Marka Brzozowskiego mógł być zaskoczeniem. Postawiliście na trenera, który nie miał doświadczenia na szczeblu centralnym. Skąd taki pomysł?
– Tak, to wybór nieoczywisty, chociaż biorąc pod uwagę postawę drużyny, dzisiaj to określenie jest już nieaktualne. Pierwsza rzecz, na którą zwróciliśmy uwagę, to osobowość nowego trenera. Marek jest osobą bezpośrednią, szczerą i otwartą. Szybko nawiązaliśmy nić porozumienia. On, podobnie jak my, jest nastawiony na budowę projektu, a nie na krótkoterminowy cel. Wielkie znaczenie miało to, że nasz trener ma duże doświadczenie z pracy z młodzieżą (Brzozowski wcześniej był dyrektorem akademii Wisły Płock - przyp.red). Latem skupiliśmy się jednak nie tylko na trafnym doborze pierwszego trenera, ale także na budowie całego sztabu. Wszyscy współpracownicy Marka Brzozowskiego także mają wielki udział w tym, jak drużyna prezentowała się jesienią. Zapracowała na to cała grupa zaangażowanych ludzi. Nie ma w tym przypadku.

– Trener już na początku podjął decyzję o zmianie systemu gry. Nie miał pan przed tym obaw?
– Obawy były, bo czasu było niewiele, a taka zmiana zawsze jest obarczona ryzykiem. Wyszło jednak bardzo dobrze. Do tego stopnia, że zaczęliśmy otrzymywać oferty wypożyczenia do nas piłkarzy z klubów grających na wyższych szczeblach. Obecny system gry Pogoni jest stosowany także w wielu innych drużynach. Kluby chcą, by ich piłkarze rozwijali się u nas. Mamy młody zespół i bardzo cieszy mnie to, że ta drużyna cały czas rośnie i rozwija się. Będziemy walczyć o najwyższe miejsca w Pro Junior System. Co istotne, nikt z młodych nie gra u nas "na siłę". Trener stawia na tych zawodników, bo na to zasługują i swoją grą pomagają zespołowi.

– Trener Brzozowski w październikowej rozmowie mówił mi, że nie chcecie w drużynie "odcinaczy kuponów", czyli zawodników w zaawansowanym wieku, którzy mają w CV mecze na wyższych szczeblach rozgrywkowych. Rozumiem, że w pełni akceptuje pan to podejście?
– Tak, chcemy stawiać na młodych ludzi. Na początku pracy jako jeden z celów wyznaczyłem sobie, by ktoś z młodych zawodników z okolicy zagrał w reprezentacji Polski. Udało się, bo w kadrze U20 pojawił się Przemysław Misiak. Dobrze byłoby, gdyby takich przykładów było więcej, ale wiadomo, że to scenariusz idealny, który niekoniecznie musi się spełnić. Na pewno będziemy jednak starali się promować młodych piłkarzy.

– "Chcemy zbudować fundamenty pod solidny, przyszłościowy klub" – to również słowa trenera Brzozowskiego. Jak wygląda to po kolejnych paru miesiącach?
– Budujemy Pogoń od podstaw. Zaczęliśmy od tego, że postanowiliśmy zdiagnozować, jakim klubem chcemy być. W przeszłości mieliśmy przebłyski, ale z różnych względów nie osiągnęliśmy jakiegoś bardzo wysokiego poziomu. Chcemy być stabilnym klubem na poziomie centralnym i największym piłkarskim ośrodkiem pomiędzy Warszawą, Białymstokiem i Lublinem. Co do budowania struktur akademii, tak jak wspomniałem wcześniej, liczymy na doświadczenie Marka. Praca trenera i jego współpracowników wykracza poza zakres pracy wyłącznie z pierwszą drużyną. Pomagają w budowie poszczególnych komórek akademii.

– Udana runda jesienna sprawiła, że ciśnienie na awans jest teraz większe?
– W pewnym momencie, trochę z premedytacją, zaczęliśmy pompować balonik. Uważam jednak, że trzeba uspokoić nastroje ze względu na specyfikę ligi. Te rozgrywki są naprawdę wyrównane, zdarzyć może się jeszcze absolutnie wszystko. Ludzie w klubie i mieście marzą o awansie, ale pokora jest tutaj cechą niezbędną. Nie da się zarazem ukryć, że wynik zrobił swoje i apetyty są zaostrzone.

Prawo po stronie Rzeźniczaka. "Kontrakt nie przestał obowiązywać"

Czytaj też

Prawo po stronie Rzeźniczaka. "Kontrakt nie przestał obowiązywać"

Trener GKS-u o słowach prezesa. "To policzek wymierzony we mnie"

Czytaj też

Trener GKS-u o słowach prezesa. "To policzek wymierzony we mnie"

– Zimą zespół zostanie jeszcze wzmocniony?
– Myślę, że pojawią się nowe nazwiska, chociaż fundamentem jest praca z obecną grupą. Nikt z kluczowych piłkarzy nie odszedł, co uważam za bardzo ważną kwestię.

– W 2021 roku, gdy został pan prezesem klubu, zadłużenie wynosiło 1,5 mln złotych. Jak wygląda sytuacja finansowa Pogoni obecnie?
– Nadal nie jest kolorowo, rany z tamtego okresu jeszcze bolą, ale mogę zadeklarować, że problemów całkowicie pozbyliśmy się minionego lata. Nie należymy do krezusów, lecz dajemy radę i działamy na miarę możliwości. Pozytywem jest to, że odczuwamy duży szacunek i wsparcie od miasta. Podczas niedawnej sesji rady miasta usłyszałem od jednego z radnych, że cieszy się, bo wreszcie nie trzeba całego spotkania poświęcać problemom Pogoni. Najważniejszym sponsorem jest miasto, mocno wspiera nas także lokalny biznes. Możemy liczyć na wsparcie kilkudziesięciu sponsorów. Niestety, w tym sezonie 2. liga straciła sponsora tytularnego, co oznacza mniejsze zarobki. Mam nadzieję, że PZPN niebawem rozwiążę tę kwestię. Te rozgrywki stały się istotne dla polskiej piłki. Wystarczy spojrzeć, jak wielu przyszłych reprezentantów i ekstraklasowiczów występowało tu w ostatnich latach. Dobrze byłoby, gdyby głos władz drugoligowych klubów stał się bardziej słyszalny w środowisku. Wszyscy na to liczymy.

– Pogoń może być klubem, który będzie z powodzeniem funkcjonował w pierwszoligowych realiach?
– Myślę, że tak. Jestem w kontakcie z prezesami kilku pierwszoligowych klubów, jestem więc na bieżąco. Pierwsza liga rośnie w imponujący sposób. Wiadomo, że wiąże się to z kosztami, ale jest też szansa na to, by solidnie zarobić. Wystarczy spojrzeć na marki, które występują poziom wyżej. Jestem przekonany, że frekwencja w Siedlcach na mecze z Lechią Gdańsk czy Wisłą Kraków byłaby znacznie wyższa niż na spotkaniach drugoligowych. Jesteśmy świadomi tego, z jakimi kosztami wiąże się gra w pierwszej lidze. Nie da się ukryć, że w tym sezonie również trochę zaryzykowaliśmy, ale zachowaliśmy w tym zdrowy rozsądek. Niestety, wyższy poziom sportowy zawsze oznacza także większe wydatki. Co do ewentualnego awansu – wszyscy zaangażowani w życie klubu wiedzą, na co się piszą. Trenerzy i piłkarze rywalizują na boisku, a działacze klubów robią to w gabinetach. Skok o szczebel wyżej to wyzwanie, które nas nakręca.

– W kolejnym sezonie zobaczymy Pogoń na pierwszoligowych boiskach?
– Bardzo bym tego chciał. Terminarz nam sprzyja, bo wiosną aż dziewięć meczów rozegramy u siebie. Wielką nadzieję daje progres, który wykonuje cały zespół. Marzę o tym, żeby pod koniec maja lub na początku czerwca po Siedlcach przejechał się odkryty autobus z naszym zespołem. Uważam, że jest to jak najbardziej możliwe do zrealizowania. 

Trener GKS-u o słowach prezesa. "To policzek wymierzony we mnie"

Czytaj też

Trener GKS-u o słowach prezesa. "To policzek wymierzony we mnie"