Jeszcze kilka tygodni temu polskie media donosiły, że prawdopodobnym gospodarzem finałów Ligi Narodów siatkarek będą Chiny. W piątek Volleyball World ogłosiło jednak, że inny azjatycki kraj gościć będzie u siebie najlepsze zawodniczki świata. Będzie to Tajlandia.
Choć dla wielu wybór tak egzotycznego kierunku jak Tajlandia może być zaskoczeniem, to dla wnikliwych obserwatorów siatkówki decyzja światowych władz jest jak najbardziej zrozumiała. Ostatnie edycje rozgrywek Ligi Narodów pokazały bowiem, że "testowanie" nowych lokalizacji to całkiem niezły pomysł.
Podobne wątpliwości były w końcu wobec Filipin. Obawiano się, czy mieszkańcy kraju, który nie ma swojej reprezentacji w stawce, będą zainteresowani uczestnictwem w meczach najlepszych kadr świata. Zarówno zmagania kobiece, jak i męskie potwierdziły, że wątpliwości były niesłuszne. Fani siatkówki przychodzili na poszczególne starcia licznie, zapewniając niesamowitą atmosferę widowisk.
Większych obaw nie ma więc również w stosunku do Tajlandii, która gościć będzie finały Ligi Narodów siatkarek w tym roku. Kraj ten bowiem ma swoją kadrę, która obecnie jest trzynasta na świecie. Reprezentantki są u siebie niezwykle popularne. Chociażby Ajcharaporn Kongyot, przyjmująca reprezentacji, ma na Instagramie 551 tysięcy obserwujących, a to więcej niż... polscy siatkarze.
Finały VNL odbędą się w Bangkoku, w hali Huamark w dniach 20–23 czerwca. Kraj ten po raz pierwszy w historii będzie gospodarzem finałów imprezy.
W zeszłym roku reprezentacja Polski siatkarek sięgnęła po brąz VNL.