To był jeden z najdziwniejszych konkursów tegorocznego Pucharu Świata. Dość powiedzieć, że po pierwszej serii prowadził Antti Aalto, zaś Aleksander Zniszczoł był trzeci. Tak się jednak nie skończyło. Zniszczoł zajął 8. miejsce – i to najlepsze osiągnięcie biało-czerwonych w tym sezonie PŚ. Wygrał Johann Andre Forfang, który skoczył aż 155,5 metra i pobił rekord obiektu! Fatalnie spisali się Kamil Stoch i Piotr Żyła, którzy zakończyli zmagania w piątej dziesiątce. Dawid Kubacki był 23.
Po fatalnie wyglądających zawodach pań, na Muehlenkopfschanze pojawili się panowie. Lodowy najazd był już ponacinany, by spłynęła z niego woda, a prędkości nadal były słabe. Ale skakać trzeba było. I już startujący na początku Fatih Arda Ipcioglu i Naoki Nakamura pokazali, że da się skoczyć w okolicę punktu K. Turek i Japończyk zagwarantowali sobie pierwsze punkty w sezonie. Poważne loty zaczęły się jednak nieco później.
Jako pierwszy wypalił skaczący z 17. numerem Artti Aigro, który osiągnął 138,5 metra. Na pierwszy skok powyżej rozmiaru skoczni czekaliśmy jeszcze tylko chwilę. Antti Aalto poleciał 147,5 metra i objął prowadzenie. Chwilę później na belce zasiadł Aleksander Zniszczoł. I skoczył 145,5 metra! Dało mu to trzecie miejsce po pierwszej serii. Liczyliśmy, że reszta biało-czerwonych nawiąże do wyniku Olka. Ale mocno się przeliczyliśmy.
Kamil Stoch pomimo lepszych warunków na skoczni zupełnie sobie nie poradził. 120 metrów i nota 65,3 punktu dała miejsce w piątej dziesiątce. Piotr Żyła… Przemilczmy. Już po wyjściu z progu było widać, że nic z tego nie będzie. 106,5 metra dało 49. lokatę. Koszmar. Wydawało się, że poza trzydziestką będzie też Dawid Kubacki, ale mistrz świata z Seefeld rzutem na taśmę załapał się do drugiej serii, gdy swoje skoki zepsuli Karl Geiger i Stefan Kraft. Prowadził… Aalto przed Johannem Andre Forfangiem i… Zniszczołem.
Drugą serię rozpoczął Kubacki, który skoczył 134,5 metra i awansował na 23. miejsce. Jeszcze większy awans zaliczyli Jan Hoerl i Marius Lindvik, którzy ledwo dostali się do trzydziestki, a skończyli w drugiej dziesiątce.
Kapitalnie w drugiej serii spisał się Ryoyu Kobayashi, który skoczył 148 metrów i zgłosił akces w walce o czołowe miejsca – dzięki czemu mógł nadrobić nieco punktów do Stefana Krafta w klasyfikacji generalnej. Nie wyprzedził go nawet Kristoffer Eriksen Sundal, który skoczył 150 metrów, ale przy -32 punktach za wiatr. Mimo takiej próby sędziowie belki nie obniżyli.
Emocje rosły wraz z każdym skokiem. Fatalnie spisał się Andreas Wellinger, który osiągnął ledwie 125,5 metra – i spadł do drugiej dziesiątki. Za Kobayashiego spadli też Michael Hayboeck oraz Daniel Tschofenig. Skaczący przed Zniszczołem Peter Prevc wylądował tylko na 122. metrze. Warunki nie były łatwe. Ale Zniszczoł poradził sobie całkiem nieźle, lądując na 130. metrze. Spadł na siódme miejsce, a ostatecznie był ósmy.
To, że dało się skoczyć pokazał Forfang, który osiągnął aż 155,5 metra! To nowy, kapitalny rekord skoczni w Willingen. Poprzedni należał do Klemensa Murańki i wynosił 153 metry. Aalto nie poradził sobie, skacząc 128 metrów. Na podium zmieścili się więc drugi Kobayashi i trzeci Sundal.
Massive jump from Johann Andre Forfang! 155.5 meters 🤯 This win means so much to him… 🥹#fisskijumping #skijumping #skijumpingfamily pic.twitter.com/hnnKYUlbII
— FIS Ski Jumping (@FISskijumping) February 3, 2024