| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Po wielu miesiącach zdrowotnych perturbacji wydaje się, że u Bartosza Kapustki nareszcie wszystko jest w porządku. Pod każdym względem. Piłkarz Legii Warszawa jest w pełni gotowy do rundy wiosennej PKO BP Ekstraklasy. – Nic mi nie dolega. Czuję się bardzo dobrze, cały czas trenowałem na pełnych obciążeniach. Jestem do dyspozycji trenera i wierzę, że tych minut będzie coraz więcej – powiedział w rozmowie z TVPSPORT.PL.
Jakub Kłyszejko, TVPSPORT.PL: – Jak czułeś się w roli aktora, jakie są twoje wrażenia po premierze serialu o waszej drużynie?
Bartosz Kapustka, piłkarz Legii Warszawa: – Od dłuższego czasu chciałem się wybrać z dziewczyną do kina. Jakoś się nam nie udawało, teraz w końcu przyszliśmy razem. Na dodatek zobaczę siebie na ekranie. Dla nas to też jest coś nowego. Na co dzień nie pojawiamy się na "czerwonych dywanach". Jest to jednak element naszej pracy. Mieliśmy okazję obejrzeć część dokumentu, będąc na zgrupowaniu. Wiemy, jak to wygląda. Myślę, że sam dokument jest bardzo ciekawy. Nie był to zwykły sezon Legii Warszawa. Od początku ta drużyna się budowała. Przyszedł nowy trener i wielu nowych zawodników. Poprzedni sezon był bardzo słaby. W nim Legia mocno zawodziła. Kolejny zaczął się od niewiadomych i to też zobaczymy w dokumencie. Widzimy, jak drużyna się kształtowała, rosła z meczu na mecz. Początki nie były łatwe, ale cały sezon można ocenić pozytywnie, bo skończyliśmy z trofeum.
– Nogi niosą po zgrupowaniu w Belek? Za moment rozpoczynacie walkę w Ekstraklasie i Lidze Konferencji.
– Bardzo się cieszę, bo nie ukrywam, że w ostatnim czasie miałem trochę problemów ze zgrupowaniami. Zazwyczaj byłem kontuzjowany albo miałem inne przygody. Tutaj przepracowałem okres przygotowawczy od początku do końca. Nie opuściłem żadnego treningu. Czuję się gotowy i optymalnie przygotowany. Został tydzień do ligi. Początek będzie bardzo ważny, jesteśmy tego świadomi.
– Na co trener zwracał największą uwagę w Turcji?
– Ważnych jest wiele aspektów. Przez dwa tygodnie mieliśmy wiele jednostek treningowych. Mieliśmy czas na przepracowanie gry w defensywie. Musimy tracić znacznie mniej bramek i… strzelać ich znacznie więcej. Wszystko na pozór wydaje się łatwe: strzelać więcej, tracić mniej.
– Końcówka okresu przygotowawczego to czas bardziej na "dociśnięcie", czy odpoczynek?
– Dociśnięcie. W piątek zakończymy najmocniejszy okres. Mecz ze Stalą Rzeszów był ostatnim sprawdzianem przed ligą. Też będą zupełnie inne warunki pogodowe, niż w Turcji i taka namiastka ligi. Potem powoli będziemy schodzić z obciążeń, bo zaczną się mecze co trzy, cztery dni.
– Wspominałeś, ale muszę jeszcze raz zapytać. Jesteś w stu procentach zdrowy i gotowy do rywalizacji na pełnych obrotach?
– Nic mi nie dolega. Czuję się bardzo dobrze, cały czas trenowałem na pełnych obciążeniach. Jestem do dyspozycji trenera i wierzę, że tych minut będzie coraz więcej.
– Czujesz dużą ulgę i radość, że w końcu mogłeś przez dłuższy czas normalnie trenować z drużyną?
– Tak. Dla mnie było to bardzo ważne. Nie stawiałem sobie żadnych celów. Chciałem z treningu na trening wychodzić na boisko i cieszyć się piłką. Lekkie doskwierające rzeczy czasami się pojawią, w niektórych momentach jest się zmęczonym, ale najważniejsze, żeby dawać z siebie maksa każdego dnia. Cieszę się, że moje ciało na to pozwalało. Nie musiałem myśleć o niczym innym, tylko mogłem robić to, co potrafię najlepiej.
– Kiedy przypominasz sobie, jak było ciężko, to piłka, każdy trening, bycie w szatni dają jeszcze więcej frajdy?
– Na pewno tak. Po wielu różnych sytuacjach jeszcze bardziej to wszystko doceniam. Było wiele momentów, gdzie miałem sporo wątpliwości. Ból przez dłuższy czas mi towarzyszył. Nie było to wcale takie jasne, że będę mógł wybiegać na boisko i bez żadnych przeszkód grać w piłkę. Jeszcze mocniej cieszę się z tego, że mogę być z drużyną.
– Indywidualnie stawiasz sobie jakieś cele przed tą rundą?
– Zostawię je dla siebie. Celem numer jeden jest pomoc drużynie w zdobyciu mistrzostwa Polski i awansie do kolejnej rundy Ligi Konferencji.
– Wspomniałeś o mistrzostwie. Co w szatni mówicie sobie o aktualnej tabeli Ekstraklasy?
– Cały czas wierzymy w mistrzostwo. Bywały sezony, w których Legia miała więcej porażek i potem sięgała po mistrzostwo. Teraz patrzymy na wszystko z optymizmem. Wiemy, że nie mamy miejsca na błąd. Mamy intensywny kalendarz, ale może wydarzyć się jeszcze wiele dobrego.
– Co musi zmienić się w waszej grze, żebyśmy mogli mówić o większej regularności?
– Gdybym to wiedział, to byłbym trenerem. Musimy zapierdzielać, robić najlepiej to, co potrafimy i dawać trenerowi argumenty, żebyśmy to my wychodzili na boisko w pierwszym składzie. To nasze podstawowe zadanie.
– Za tydzień zaczynacie walkę w pucharach. Myślicie o Ruchu, czy powoli już o dwumeczu z Molde?
– Ruch Chorzów to zadanie numer jeden. Mamy z tyłu głowy, że zaraz będzie mecz z Molde, ale wiemy też, jak ważny będzie początek rundy. Na każdej płaszczyźnie. Jeżeli w lidze pojawi się jakieś potknięcie, to może być nam ciężko gonić czołówkę. Może to trochę wyświechtane, ale tak właśnie jest. Jak prześpimy początek, to zaraz możemy mieć duży problem.
– Norwegowie są drużyną do ogrania?
– Na pewno tak. Czujemy się dobrze przygotowani. Losowanie nie było złe. Molde prezentuje podobny poziom, jak Legia Warszawa. Analiza rywala jeszcze przed nami, ale to rywal w naszym zasięgu. Nie możemy myśleć inaczej.
Rywalizację Legii Warszawa z Molde w 1/16 finału Ligi Konferencji Europy będzie można obejrzeć na antenach Telewizji Polskiej, TVPSPORT.PL, aplikacji mobilnej i SMART TV.
16:00
Bruk-Bet Termalica
18:30
Cracovia
12:45
KGHM Zagłębie Lubin
15:30
Korona Kielce
18:15
Raków Częstochowa
12:45
Lechia Gdańsk
15:30
Arka Gdynia
18:15
Piast Gliwice
18:15
Pogoń Szczecin
16:00
Bruk-Bet Termalica