Koniec pięknego snu. ZAKSA zdetronizowana po ponad trzech latach

Siatkarze Zaksy Kędzierzyn-Koźle (fot. Getty)

Jan Pęczak

Koniec nadziei Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle na czwarte z rzędu zwycięstwo w siatkarskiej Lidze Mistrzów. W drugim meczu 1/8 finału rozgrywek wicemistrzowie Polski w pierwszym i trzecim secie byli w stanie postawić się Halkbankowi Ankara, ale w końcówkach brakowało szczęścia. Do tego przyszła stagnacja, a przede wszystkim kolejne problemy zdrowotne. Kędzierzynianie przegrali 0:3 i pożegnali się z Ligą Mistrzów.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Jeden siatkarz nie dostanie medalu. Zaskakujący przepis na igrzyskach

Były trener Polaków ma nową pracę. Nietypowy kierunek

Czytaj też

Philippe Blain i Stephane Antiga za czasów pracy w reprezentacji Polski (fot. PAP).

Były trener Polaków ma nową pracę. Nietypowy kierunek

Przed rewanżem w 1/8 finału Ligi Mistrzów w nieco lepszym położeniu była Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Wicemistrzowie Polski w szalonym meczu u siebie wydarli wygraną w tie-breaku. Do awansu do ćwierćfinału rozgrywek kędzierzynianie tak czy inaczej potrzebowali jednak zwycięstwa, bądź wygranej w złotym secie w razie porażki w pięciu setach.

W mecz ZAKSA weszła z przytupem, od prowadzenia aż 9:1 po serii nieskończonych akcji rywali ze wszystkich stref w ataku. Asy serwisowe dołożyli do tego David Smith i Łukasz Kaczmarek. Kędzierzynianie błyskawicznie zapewnili sobie komfort grania.

Chwilowy problem pojawił się przy stanie 10:4, gdy bardzo mocno trafiony piłką po ataku Nimira Abdela-Aziza został Kaczmarek. Atakujący reprezentacji Polski dłuższą chwilę nie zbierał się z parkietu, ale na szczęście wrócił do gry. Z czasem Halkbank zaczął się zbliżać, a przewaga po blokach na Danielu Chitigoiu i Łukaszu Kaczmarku zmalała do dwóch punktów (17:15).

W końcówce atmosfera zrobiła się bardzo gęsta po zagrywce, po której zdaniem siatkarzy z Ankary piłka otarła się o Bartosza Bednorza. Ostatecznie skończyło się na punkcie dla ZAKSY, żółtej kartce dla Nimira i krzykach tureckiego sztabu (22:19). A parę minut później znów górę wzięły nerwy. Wicemistrzowie Polski roztrwonili prowadzenie 24:21 i gra toczyła się na przewagi. I gdy wydawało się, że po dwóch blokach ZAKSY jest po sprawie, sędziowie przyznali punkt Halkbankowi ze względu na dotkniętą siatkę po stronie kędzierzynian. Szalona walka zakończyła się wynikiem 32:30 dla gospodarzy z Turcji po prawie 50 minutach gry.

Złą informacją był także stan zdrowia Bednorza. Przyjmujący ZAKSY doznał urazu pleców na rozruchu i już w trakcie pierwszego seta kilkukrotnie wyraźnie walczył z bólem. To dało o sobie znać także na początku drugiej partii. Bednorz opuścił boisko przy stanie 2:7.

A z akcji na akcję działo się gorzej. Piłki przechodziły pod siatką, brakowało skuteczności i pewności (5:13). Halkbank odjeżdżał i trzeba było spoglądać już w stronę trzeciej partii. A do tego przy stanie 10:18 przytrafił się uraz palca Chitigoia. Wielki pech nie opuszczał ZAKSĘ. Mimo walki w końcówce seta uratować się nie udało. Halkbank wygrał 25:21.

Na trzeci set meczu Bednorz także nie wrócił. Tym razem ZAKSA dłużej trzymała tempo gospodarzy, ale ci cały czas byli krok przed wicemistrzami Polski. Do czasu. Po serii udanych akcji to kędzierzynianie prowadzili 16:15.

Wtedy jednak do głosu doszedł Nimir, który dwoma asami serwisowymi z rzędu wyprowadził Halkbank na prowadzenie 19:17. I ta niewielka różnica w końcowym rozrachunku okazała się kluczowa. Turecki klub w ostatnich akcjach się nie zatrzymał, wygrał 25:22 i cały mecz 3:0 zapewniając sobie tym samym awans do najlepszej ósemki Ligi Mistrzów.

Po trzech latach dominacji w Lidze Mistrzów ZAKSA straciła szansę na obronę tytułu. W rozgrywkach pozostaje jednak jeszcze jeden polski klub – Jastrzębski Węgiel. Mistrzowie Polski w ćwierćfinale mierzyć się będą z Piacenzą.

Były trener Polaków ma nową pracę. Nietypowy kierunek