{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Halftime Show pełen gwiazd. Wszystkie w cieniu... Taylor Swift

Kansas City Chiefs po raz drugi z rzędu triumfowali podczas Super Bowl. To wydarzenie wykracza jednak daleko poza ramy sportowe. O artystyczną część finału ligi NFL zadbał w tym roku Usher.
Wielkie emocje w Super Bowl. Zadecydowała dogrywka!
Halftime Show to nieodłączny – a czasem nawet i bardziej wyczekiwany – element Super Bowl. Koncerty w trakcie finału ligi NFL dawali najwięksi z największych. Wystarczy wymienić choćby Michaela Jacksona, U2, Paula McCartneya, The Rolling Stones, Madonnę, Beyonce, Lady Gagę, Shakirę czy Jennifer Lopez.
W tym roku zaszczytu dostąpił Usher. Amerykański piosenkarz występował już gościnnie na Halftime Show w 2011 roku, ale tym razem to on był główną gwiazdą. W trakcie 13-minutowego występu Usher zmieścił kilkanaście piosenek, przy okazji zapraszając innych znanych muzyków – m.in. Alicię Keys, Will.i.ama oraz Ludacrisa.
Występy wokalne są również elementem części oficjalnej. Hymn USA wykonała piosenkarka country, Reba McEntire, natomiast patriotyczną pieśń "America the Beautiful" – gwiazda ostatnich lat, Post Malone.
Sporo jest jednak głosów, że całe show podczas Super Bowl skradła wokalistka, która… nie wystąpiła na murawie stadionu w Las Vegas. Chodzi o Taylor Swift – najpopularniejszą piosenkarkę w USA, która została wybrana nawet Człowiekiem Roku magazynu "Time". Swift jest związana z zawodnikiem Chiefs, Travisem Kelce. Kamery często pokazywały znajdującą się na trybunach wokalistkę.