Juventus zremisował na wyjeździe z Hellasem Werona 2:2 w 25. kolejce Serie A, a na boisku w końcówce przebywało łącznie czterech Polaków. Tradycyjnie "La Gazetta dello Sport" oceniła występy zawodników, ale tym razem jedną ze słabszych not otrzymał Wojciech Szczęsny.
Szczęsny już w 11. minucie musiał wyciągać piłkę z bramki po strzale Michaela Folorunsho. Przy tym atomowym uderzeniu polski bramkarz nie miał żadnych szans. Jeszcze w pierwszej połowie wyrównał z rzutu karnego nieobecny ostatnio z powodu kontuzji Dusan Vlahović.
W drugiej połowie ponownie oba zespoły zdobyły po jednej bramce. Dla gospodarzy Tijjani Noslin w 52. minucie, a po chwili dla Starej Damy Adrien Rabiot. I właśnie przy drugim golu Szczęsny, zdaniem dziennika "La Gazetta dello Sport", powinien zrobić więcej.
"Nie dało się nic zrobić przy strzale Folorunsho, ale przy próbie Noslinga już tak. Uderzenie po krótkim słupku, ale przepuścił je. Ktoś na jego poziomie powinien zrobić więcej" – podsumował postawę Szczęsnego największy włoski dziennik sportowy we Włoszech. Niespełna 34-letni bramkarz za swój występ otrzymał notę "5,5" w skali 1-10.
Całe spotkanie w defensywie Hellasu rozegrał Paweł Dawidowicz. Od "La Gazetta dello Sport" dostał ocenę "6,5". W 65. minucie na boisko wszedł sprowadzony w styczniu z ligi MLS Karol Świderski. Napastnik ekipy z Werony zapracował na notę "6". Z kolei kwadrans później szansę w Juventusie otrzymał Arkadiusz Milik, ale uznano, że jego występ był zbyt krótki, żeby wystawić mu notę.
Juventus zgromadził 54 punkty i traci aż dziewięć do mającego zaległy mecz lidera Interu Mediolan, który dzień wcześniej pokonał u siebie Salernitanę 4:0.