W najbliższych dniach tenis na poziomie ATP Challenger Tour zawita do prawdziwej egzotyki. Dwa turnieje tej rangi odbędą się w Rwandzie. W stolicy kraju, Kigali, będziemy mieli swojego przedstawiciela. O jakże niezwykle ważne punkty w kontekście powrotu do światowej czołówki powalczy Kamil Majchrzak.
Tenis to sport globalny, który każdego tygodnia zagląda w przeróżne zakątki świata. Bardzo często się zdarza, że zawodnicy w tym samym czasie mają okazję rywalizować na każdym kontynencie. Rzadko jednak profesjonalne rozgrywki docierają w tak egzotyczne miejsca, jakim niewątpliwie jest Rwanda, która należy do grupy najbiedniejszych państw globu.
Tymczasem w stolicy kraju, Kigali, wkrótce odbędą się dwa turnieje rangi ATP Challenger Tour 50 (26 luty – 3 marca, 4 – 10 marca). Dla miejscowego sportu będzie to nie lada wydarzenie, bowiem w przeszłości najważniejszą imprezą, którą zorganizowano w Rwandzie, były zawody ITF o puli nagród 25 tysięcy dolarów.
Sprowadzenie rozgrywek Challenger do tej części Afryki nie byłoby możliwe bez współpracy z Międzynarodową Federacją Tenisową (ITF) oraz włodarzami francuskich turniejów Challenger, którzy będą brali czynny udział w organizowaniu turniejów. Jednym z gości honorowych będzie Yannick Noah, niegdyś trzeci tenisista świata oraz mistrz wielkoszlemowego French Open z 1983 roku.
O tym, czy Rwandyjczycy zdadzą test w związku z organizacją prestiżowej imprezy, na własnej skórze przekona się Kamil Majchrzak. Polak jeszcze w 2022 roku, będąc jednym ze stu najlepszych tenisistów świata, nie musiał rywalizować w turniejach tej rangi, a obecnie start w Kigali będzie dla niego szansą na przyśpieszenie wydobycia się z tenisowych peryferii. Polak wraca do gry po ponad rocznym zawieszeniu za wykrycie w jego organizmie zakazanych substancji. Od początku 2024 roku wygrał dwa turnieje ITF, co pozwoliło mu na awans na 650. miejsce w rankingu ATP.
Najwyżej notowanym śmiałkiem, który zdecydował się na podróż do Rwandy, jest Iwan Gachow, obecnie 177. tenisista świata. Poza nim w Afryce Wschodniej zaprezentują się także Calvin Hemery, Marco Trungelliti czy Gerald Melzer.
Majchrzak w obu turniejach jest pewny występu w eliminacjach, ale możliwe, że wycofania spowodują, iż bezpośrednio dostanie się do głównej drabinki. O tym, jak wiele mogą zmienić dwa afrykańskie turnieje, najlepiej świadczy fakt, że zwycięzca każdego z nich otrzyma 50 punktów do rankingu ATP, a polski tenisista obecnie ma ich na swoim koncie właśnie 50.