Mamy gotowy projekt. W kwietniu ma zacząć się przebudowa, na wszystko potrzeba półtora roku – mówi TVPSPORT.PL Filip Sakala, dyrektor sportowy czeskich skoków narciarskich. Harrachov, gdzie w środę odbyły się mistrzostwa kraju, wyczekuje pierwszego na świecie obiektu typu gigant. – Hill size umieścimy na 167. metrze – zapowiadają Czesi. Wcześniej na K90 oklaskiwali Romana Koudelkę. Weteran znów zdobył krajowe złoto. Zawody oglądało około dwieście osób. – To cała skokowa społeczność w waszym kraju?
Jeszcze jedno trofeum tej zimy w skokach. Tylko jeden Polak wśród kandydatów do sukcesu
Korespondencja z Czech
Na skoczni Certak K90 w Harrachovie Roman Koudelka wywalczył mistrzostwo Czech. Przekazalibyśmy państwu, po jakich konkretnie próbach, jednak słów spikera na obiekcie nie dosłyszeliśmy, a kanały informacyjne czeskiej federacji na kilka godzin po zakończeniu rywalizacji nadal nie zamieściły w Internecie ani słowa o tym konkursie. Gdy wpisywaliśmy hasło "Koudelka" w wyszukiwarkę Twittera, nie wyskakiwał ani jeden wpis. Oto moc czeskich skoków AD 2024. One stały się polem dla koneserów. Wiemy jedynie, że 35-latek wyprzedził Jiriego Konvalinkę i Daniela Skarkę. To widzieliśmy, bo wszyscy trzej stanęli obok siebie na podium. Ten pierwszy, chłopak stąd, wylądował najdalej – na aż 100. metrze w 1. serii – ale Romanowi podobno obniżali belkę.
Przeliczników za wiatr nie było, bo Czechów obecnie po prostu nie stać na taki system. W środę byli dumni, że w ogóle mogli wyłonić mistrzów.
Mistrzostwa Czech w skokach. Against modern ski jumping: piwo, pasja i kiełbasy
Najważniejszy konkurs skoków za naszą południową granicą różnił się od klimatu, jaki panuje u nas. Z tymczasowego baru sprzedawano herbatę, piwo i kiełbasy, nikt nie myślał o wydawaniu jakichkolwiek akredytacji, a tym bardziej sprzedaży biletów kibicom. Spacerowicze przyszli z wózkami z dziećmi, bo usłyszeli, że coś gra w głośnikach. Nikt nawet nie śnił tu o transmisji telewizyjnej. Zawodnicy dostawali się na górę wyciągiem orczykowym, a że brakowało śniegu, to zgłoszeni brali narty pod pachę, wciskali talerzyk między uda i gdy lina zaczęła ciągnąć, przeskakiwali nogami po ziemi. Z drugiej strony, wokół wybiegu pomimo paskudnej aury stało około dwustu osób, a film promocyjny nagrywał dron wyścigowy, podobny do tych używanych w transmisjach z Pucharu Świata. To chyba największy z kontrastów między jakością produktu a rozmiarem produkcji. Najładniejsza była sponsorska ścianka: czysta i schludna, w przeciwieństwie do areny zmagań. Facet, który wbijał jej nogi w śnieg, miał w kieszeni butelkę piwa.
Miejscowi śmieją się, że gdyby homologantem FIS nie był człowiek z Harrachova, to następnego ważnego przeglądu by jej już nie podbito. Ale mijają lata i jakoś się podbija. Bo bez tej homologacji to strach myśleć, co by tutaj było. Frenstat i Liberec zimą nie naśnieżają. Czekają co najwyżej na lato.
– Czy tu są dzisiaj wszyscy zainteresowani skokami w Czechach? – spytaliśmy Filipa Sakalę, dyrektora sportowego ds. tej dyscypliny w Czech-Ski.
– Mam nadzieję, że nie. Że to wciąż większe grono – puścił oko i sam zaczął opowiadać. – Wiem, że czasami nie dojeżdżamy z marketingiem. Informacja, że mistrzostwa Czech dojdą do skutku, pojawiła się w sieci dopiero we wtorek. To dla nas nauczka. Jednak od strony sportowej wszyscy wiedzieli, gdzie i o której się stawić. Z wielu względów te zawody musiały się rozegrać. Szczerze? Ulżyło mi, że wszystkiego nie zniweczyły odwilże i deszcz.
Zawody, w których wzięli udział i juniorzy, i seniorzy, i kobiety w trzech kategoriach wiekowych, przyciągnęły ok. 50 skoczków i kombinatorów. Ilu dokładnie? Nie wiemy, bo nie znaleźliśmy miejsca, w którym wywieszany był protokół sędziowski. Wszyscy skakali wspólnie, z tą różnicą, że dwuboiści później mieli jeszcze do rozegrania bieg. Wychodzili z szatni-kontenerów, na których nadal wisiały naklejki z MŚ w lotach z 2014 roku. Taki recykling.
To zastanawiające, że kiedy obok w Jakuszycach (ok. 850 m n.p.m.) przez odwilże musieli odwołać Bieg Piastów – pierwszy raz od stanu wojennego w Polsce – dużo niżej nadal spokojnie byli w stanie wytyczyć białą pętlę biegową i utrzymać zeskok skoczni. Zastanawiające, bo Bieg Piastów i całe Jakuszyce to duma Dolnego Śląska. A narciarstwo klasyczne w Harrachovie to obecnie fanaberia kilku fanatyków.
Czescy Fanatycy – polski Biznes 1:0.
150 skoczków z 10 klubów. To jest całe czeskie środowisko skoków. Mit Jandy się wycisza
– Gratuluję tym, którzy się temu poświęcili – powiedział Koudelka jedynym dwóm reprezentantom czeskich mediów: państwowej telewizji i państwowemu radiu. Możliwe, że na miejscu był jeszcze portal skoky.net – ten sam, który dwa lata temu ogłosił upadłość, tłumacząc, że dyscyplina stała się w Czechach "brudnym kopciuszkiem". Jego twórcy pewnie sami nie rozumieją, jak to się stało, że ich crowdfundingowa zbiórka ratunkowa okazała się sukcesem. Tylko dzięki niej przetrwali. Choć nie widzą do końca, dla kogo. Może głównie dla siebie.
Sakala za to musi doskonale rozumieć, skąd i jak czerpać ich skokom ratunek. On też podkreślał trud działaczy z Harrachova.
– Harrachov K90 to teraz nasza największa naśnieżana skocznia w kraju. Ludzie stąd, z klubu LTBK, są pasjonatami. Działają wspólnie w imię idei, kolektywnie, co jest piękną postawą. Bez kogoś takiego, jak oni, mistrzostwa w takiej pogodzie nigdy by się nie udały. A może nie byłoby już czeskich skoków. Oni między innymi pomagają utrzymać je przy życiu. Dziękuję im – zaznaczał syn medalisty olimpijskiego z Albertville.
Obaj wiedzieliśmy, że wymagane przepisami 30 centymetrów śniegu na zeskoku to tutaj fikcja. Ale fikcja, która czemuś posłużyła.
– Ile osób kryje się pod "przy życiu"? – dopytujemy.
Eks-skoczek mówi, że nie licząc zupełnie początkujących, to ok. 150 zawodników. Czyli jakieś 30-40 procent z tego, co mamy w Polsce. Mówi też, że mają u siebie 10 aktywnych klubów. Czyli mniej więcej tyle, co u nas. To bardzo mało. A o więcej będzie trudno, jeżeli w krótkim czasie nie przyjdzie porządny wynik. I jeżeli całe środowisko nie unowocześni systemu szkolenia, który opiera się na zasadach, jakie tzw. wielkie kraje dawno odłożyły na półkę historii.
– Taki kraj jak Czechy, Francja, Szwecja, Rosja albo USA potrzebują swojego Adama Małysza – powtarzał Walter Hofer. Fenomenu Jakuba Jandy nie doceniono. Jandy, obecnie posła na sejm, w środę nie było w Harrachovie.
Milowy krok w stronę odbudowy Certaka. Projekt gotowy, zakłada budowę HS167
Świat jednak niebawem znów może przychylniej patrzeć na harrachovskie skoki. W październiku na TVPSPORT.PL informowaliśmy, że aspiracją Czechów jest odbudowa głównego kompleksu skoczni na Certaku.
– Z tą różnicą względem pierwotnych planów, że najpierw chcemy zabrać się za mniejszą z dwóch największych – mówił nam wówczas Sakala. Niszczejący od dekady mamut na razie pozostanie w stanie rozkładu. Ustalono, że to obecna K125 ma najpierw zyskać nowy kształt. I przy okazji znacząco urosnąć.
Odkąd FIS ogłosił wyodrębnienie nowego typu obiektu – między dużym a mamucim, które mają się formalnie nazywać "gigantami" – Harrachov zwietrzył swoją szansę. Już na istniejącym profilu Martin Koch był w stanie ustać skok na 151 metrów. Koparki i dynamit do 2026 roku mają sprawić, że na skoczni będzie się dało latać nawet powyżej 170 m.
– Mamy gotowy projekt. To będzie HS167. Władze Harrachova są bardzo przychylne, chcą tu z powrotem sprowadzić Puchar Świata. W kwietniu zaczynamy przebudowę, potrzebujemy na nią półtora roku. Jeśli nic się nie opóźni, a nie powinno, wkrótce to miejsce zyska nowe oblicze – cieszy się Sakala. Nie musiał dodawać, że liczy też na nowe oblicze całej dyscypliny. To rozumie się samo przez siebie. Małe cele. Tak chce w czeskich skokach działać ich dyrekcja.
Ostatnie zawody PŚ w Harrachovie odbyły się w 2013 roku. Mistrzostwa świata w lotach w 2014 zostały przerwane przez silny wiatr.